www.warszawa.plLogin | Usenet | Klub | Linki
Tematy: AdministracjaHistoriaLudzieSpołecznośćGeografiaArchitekturaRozrywkaRozwójPrzyrodaTurystykaGastronomiaMediaEdukacjaKomunikacjaBezpieczeństwoSportUsługiKulturaProblemyPraca
Extra: MapaPanorama ▪ Wydawnictwa ▪ UE ▪ Galeria
reklama
Warszawa > Kultura > Teatr Roma

Teatr Roma

Teatr Kaczyńskiego "Roma" - Irena Wertyńska

Ta reprezentacyjna scena muzyczna, nazywana przez publiczność "Teatrem Kaczyńskiego", choć istniała tylko cztery lata (1994-1998), pozostanie w pamięci jako jeden z najpiękniejszych epizodów życia kulturalnego Warszawy. Ukształtowana na wzór nowojorskiej City Opera, wiedeńskiej Volksoper, londyńskiej English National Opera, specjalizowała się w prezentacji dzieł operowych, baletowych i operetkowych. Jej zadaniem było tworzenie kontrapunktu do działalności Teatru Wielkiego, przygotowanie do odbioru sztuki operowej i operetkowej jak najszerszego grona odbiorców, także tych, którzy nie mieli z nią bliższego kontaktu. Aby jeszcze bardziej zachęcić widzów do odwiedzenia teatru, wszystkie przedstawienia wykonywane były w języku polskim.

Dyrektor Kaczyński przywiązywał szczególną wagę do edukacji kulturalnej dzieci i młodzieży. Dla najmłodszych widzów "Roma" przygotowała specjalne premiery: Czarodziejski flet Mozarta, balety: Królewna Śnieżka Bogdana Pawłowskiego, Dziadek do orzechów Czajkowskiego, Kopciuszek (z muzyką Straussa - polska prapremiera) oraz piękny polski musical Błękitny zamek z muzyką Romana Czubatego, librettem Barbary Wachowicz i Krystyny Śląskiej.

Kilka razy w tygodniu, licząca 1000 miejsc widownia, po brzegi wypełniała się dziecięcą publicznością. Gospodarzem tych spotkań był jak zawsze Bogusław Kaczyński, który z wyjątkową łatwością umiał nawiązać kontakt z najmłodszymi gośćmi, dziećmi szczególnej troski, pensjonariuszami domów dziecka, harcerzami i "dziećmi ulicy" - jak ich nazywano za kulisami "Romy". Szczególnym powodzeniem cieszyła się wakacyjna akcja opatrzona tytułem "Podaruj dziecku bilet do zaczarowanego świata sztuki". Podczas premiery Błękitnego zamku, dzieci udekorowały dyrektora Kaczyńskiego Orderem Uśmiechu.

Zespół Teatru Muzycznego "Roma" tworzyli czołowi śpiewacy, muzycy, tancerze, reżyserzy, scenografowie i choreografowie. Grażyna Brodzińska i Bogusław Morka, Joanna Cortes, Krystyna Tyburowska i Ryszard Wróblewski, Mariusz Kwiecień, Wanda Polańska, Aleksander Teliga i Bożena Zawiślak, Barbara Zagórzanka, Małgorzata Długosz, Jacek Laszczkowski, Mieczysław Wojnicki i Bogna Sokorska, Ryszard Racewicz, Jolanta Bibel, Grzegorz Bayer, Edyta Ciechomska i Witold Matulka, Sylwester Kostecki, Krzysztof Bednarek, Andrzej Kostrzewski, Irena Jezierska, Stanisław Ptak, Krystyna Starości i Roman Baranowicz - oto gwiazdy kształtujące i firmujące wokalny poziom i artystyczny wizerunek nowej, cieszącej się coraz większą sławą sceny.

Mimo ogromnych trudności, a w ostatnim okresie wręcz restrykcji finansowych, kolejne premiery wystawiane były z należnym gatunkowi przepychem. Przedstawieniom w "Romie" towarzyszyło rekordowe w skali europejskiej powodzenie (103% frekwencji) i wysokie oceny polskiej i zagranicznej krytyki. "Scena, będąca niegdyś synonimem złego smaku i miernego poziomu stała się ostatnio konkurencją największych sal operowych. Paradoksalnie, to właśnie "Roma" zaczyna spełniać rolę pierwszej sceny narodowej" - pisał po premierze opery Madama Butterfly recenzent "Expressu Wieczornego" (marzec 1998 r.).

Sądzić można, że krytycy i bywalcy "Romy" nie zdawali sobie sprawy z dramatycznej sytuacji finansowej teatru. "Roma", będąca drugim co do wielkości teatrem Warszawy, z 300-osobowym zespołem, wielką, choć od 50 lat niemodernizowaną, sceną i wymagającym generalnego remontu budynkiem, otrzymywała rocznie na swoją działalność tyle, ile wydawał w ciągu 20 dni tracący artystyczne loty i publiczność Teatr Wielki. Przez cztery lata Bogusław Kaczyński przekonywał władze - od premiera, ministra Kultury i Sztuki, prezydenta Warszawy, aż do radnych - o konieczności dofinansowania "Romy". Niestety, prośby jego nie zostały spełnione.

Mimo tej dramatycznej sytuacji, teatr nieprzerwanie odnosił sukcesy, udowadniając, że nawet w trudnych warunkach, dzięki entuzjazmowi i rzetelnej pracy można wspiąć się na wyżyny sztuki.

W wielu wywiadach Kaczyński podkreślał, że objął dyrekcję "Romy" wbrew zdrowemu rozsądkowi, z pobudek sentymentalnych. Mówił, że to właśnie w "Romie" oglądał pierwsze spektakle operowe, podziwiał sławnych śpiewaków, tancerzy i dyrygentów. Dzięki "Romie" kształtowała się jego osobowość i wrażliwość artystyczna. Mimo że w 1994 roku teatr znajdował się w złej kondycji - miał duże zadłużenie, marny zespół i ubogi repertuar oraz świecącą pustkami widownię - Kaczyński postanowił przywrócić scenie przy Nowogrodzkiej dawną świetność. Chciał, aby jego dyrekcja była kontynuacją złotej ery powojennej Opery Warszawskiej rządzonej przez tej miary dyrektorów co Walerian Bierdiajew, Jerzy Semkow i Bohdan Wodiczko.

Pierwszą premierą był wystawiony przez Ryszarda Peryta Baron cygański Straussa - monumentalne widowisko z udziałem 220 wykonawców, w bajecznej scenografii Jadwigi Jaroszewicz. Już tą pierwszą premierą Kaczyński podbił serca publiczności i zdobył entuzjastyczne oceny krytyków. Oto fragmenty publikacji:

REWELACJA SEZONU!

Prawdziwie operowy przepych, gwiazdy ściągnięte z całego kraju. Na premierze byli wszyscy. I politycy, i satyrycy, i projektanci mody, gwiazdy telewizji, recenzenci z całej Polski.
"Antena", luty 1995

TRYUMF "BARONA" KACZYŃSKIEGO

I zaczęło się przedstawienie, które odniosło niebywały sukces. Bogusław Kaczyński raz jeszcze udowodnił, że jest nie tylko wybitnym znawcą muzyki i opery oraz wspaniałym mówcą, lecz także potrafi świetnie kierować ludzkim zespołem. Idą naprawdę dobre lata dla odnowionej Romy.
"TV-SAT Magazyn", marzec 1995

OWACJA NA STOJĄCO

Po latach duszenia się w prowincjonalnym zaułku, Roma spektaklem Barona cygańskiego dołączyła do rzędu najlepszych scen europejskich. Jej reformatorem stał się nowy dyrektor artystyczny Bogusław Kaczyński, którego nazwisko mocno jest związane z wieloma cennymi inicjatywami artystycznymi w polskim życiu muzycznym.
"Kalejdoskop", marzec 1995

Równie wspaniałego Barona cygańskiego nie oglądaliśmy w Wiedniu od niepamiętnych czasów.
"Wiener Kurier", sierpień 1996

Atmosferę panującą w "Romie" najtrafniej oddaje list Jadwigi Barańskiej i Jerzego Antczaka, twórców serialu Noce i dnie. Przyjechali z Hollywood na kilka dni do kraju i odwiedzili "Romę" cieszącą się już wtedy opinią najbardziej atrakcyjnego teatru Warszawy. Oto ich wrażenia (maj 1995 r.):

"Długo w noc dzieliliśmy się z Jadzią wrażeniami z cudownego wieczoru spędzonego z Panem i Jego aktorami, którzy obdarzyli nas wspaniałym spektaklem ''Barona cygańskiego''. Zastanawialiśmy się co sprawiło, że wracaliśmy do domu w stanie niezwykłego uniesienia, które towarzyszy zazwyczaj uczestnictwu w czymś niecodziennym. Czy była to doskonała reżyseria pełna znakomitych rozwiązań scenicznych, czy olśniewająca scenografia i kostiumy oddające urokliwy klimat utworu, czy były to wspaniałe głosy i bardzo dobre aktorstwo całego zespołu, czy były to rewelacyjne chóry i balet jakiego nigdy nie oglądaliśmy na scenach teatrów muzycznych, czy wreszcie cudownie brzmiąca orkiestra...? Mnożyliśmy w nieskończoność pytania co to za siła wprawiła nas w szczery zachwyt. I na koniec, dobrze już po północy, zgodziliśmy się, że sekretem, który stworzył ten wspaniały klejnot w Pana teatrze jest pasja i miłość do zawodu, poparte talentem i pracą. A wszystko to natchnione i rozpalone przez Pana, kochany Panie Bogusławie!".

Do sztandarowych sukcesów "Romy" zaliczyć należy także kolorową i przejmującą inscenizację Carmen Bizeta w reżyserii Conrada Drzewieckiego. Wielkim aplauzem zakończyła się także premiera Coppelli Delibesa w choreografii szwajcarskiego twórcy Alaina Bernarda, wykonana przez młody zespół baletowy, tworzony w "Romie" przez primabalerinę i wieloletniego dyrektora baletu w Teatrze Wielkim - Marię Krzyszkowską. Świetnym nabytkiem dyrektora Kaczyńskiego był także młody, niezwykle utalentowany i obdarzony ognistym temperamentem dyrygent - Jacek Boniecki, który otrzymał stanowisko dyrektora muzycznego.

Rok później teatr ponownie zadziwił publiczność i krytykę wykonaniem petersburskiego baletu Dziadek do orzechów Czajkowskiego. Droga do wielkiej klasyki została otwarta. Rekordowym powodzeniem cieszyły się Gale sylwestrowe oraz barwne kostiumowe widowisko Wielka sława to żart, transmitowane w wieczór sylwestrowy przez Telewizję Polską i Telewizję Polonia na wszystkie kontynenty. To zapewne sprawiło, że europejskie biura podróży przystąpiły do organizowania wyjazdów na spektakle do "Romy".

Galowe wieczory prowadził ze swojej loży, z prawej strony sceny, gwiazdor telewizji i ulubieniec publiczności - Bogusław Kaczyński, a widzowie po każdym spektaklu urządzali mu owację na stojąco, dziękując za wzruszenia i piękno, których synonimem stała się odrodzona "Roma". Należy podkreślić, że dyrektor obecny był na wszystkich przedstawieniach. Kiedy zdecydował, że miejsce w jego loży należy oddać szturmującej do kasy publiczności, stał w przejściu pod balkonem i gorąco oklaskiwał swoich artystów. W trakcie przerwy podpisywał książki, rozdawał autografy i rozmawiał ze swoimi - jak zawsze mówił - kochanymi widzami i telewidzami.

Wyjątkową, znajdującą całe rzesze miłośników propozycję repertuarową "Romy" stanowiły klasyczne wiedeńskie operetki, wystawione z należnym temu gatunkowi rozmachem i przepychem: Zemsta nietoperza Straussa, Ptasznik z Tyrolu Zellera i Księżniczka czardasza Kalmana - to przeboje teatralne kolejnych sezonów.

Po czterech latach mozolnej, lecz jakże efektownej i obfitującej w sukcesy pracy, Bogusław Kaczyński, nie znajdując znikąd pomocy i oparcia w magistrackich urzędnikach, udręczony zmasowanymi atakami nieżyczliwych kulturze radnych, których nazywał w swoich wypowiedziach prasowych, radiowych i telewizyjnych "hordą Hunów" - zrezygnował z dalszego kierowania teatrem. W liście do prezydenta Warszawy Marcina Święcickiego pisał:

"Nie widząc możliwości dalszej współpracy z osobami, w których ręce oddano los kultury w Warszawie, bardzo proszę Pana prezydenta o przyjęcie mojej dymisji ze stanowiska dyrektora naczelnego i artystycznego. Również bardzo proszę, aby zechciał Pan wziąć w swoje ręce dalszy los Teatru Muzycznego "Roma", gdyż zniszczenie tej wspaniałej i tak dynamicznie rozwijającej się instytucji byłoby niepowetowaną stratą dla Warszawy i dla Polski".

Dymisja została przyjęta, a prezydent, dziękując dyrektorowi Kaczyńskiemu za czteroletni trud kierowania teatrem, pisał: "Pana praca, upór i poświęcenie sprawiły, że Teatr Muzyczny "Roma" stał się wyróżniającą placówką kultury, cieszącą się uznaniem widzów i krytyki. Dziękując, pragnę podkreślić Pana wybitny wkład w kształt artystyczny tego teatru oraz pozyskiwanie widzów, z których bardzo wielu to Pana entuzjaści."

Wraz z dyrektorem odeszło wielu artystów, resztę zaczęto zwalniać trochę później. Nowi zarządcy "Romy" zdjęli z afisza cały dotychczasowy repertuar, przystąpili do niszczenia dekoracji i sprzedaży kostiumów. Archiwum wyrzucili na śmietnik. "Teatr Kaczyńskiego" przestał istnieć.

Ktoś powie, że w dziejach Warszawy to tylko drobny, choć radosny epizod. Dla nas, którzy byliśmy wierną publicznością tego teatru - naszego teatru, to wielka niepowetowana strata i potwierdzenie ciągle aktualnego morału bajki o polskim piekle.

Musicalowa "Roma" - Informacje nadesłane przez Teatr Muzyczny "Roma"

Od 1998 roku prowadzenia Teatru Muzycznego "Roma" podjął się Wojciech Kępczyński, kierownictwo muzyczne powierzono Maciejowi Pawłowskiemu i Tadeuszowi Karolakowi. "Roma" wystawia operetki i musicale. W sezonie artystycznym 2000/2001 w repertuarze teatru znalazły się: -

  • Crazy for you w reżyserii Wojciecha Kępczyńskiego, choreografii Janusza Józefowicza, z Basią Melzer, Joanną Węgrzynowską, Januszem Józefowiczem, Dariuszem Kordkiem, Krystyną Tkacz i Krystyną Starościk w rolach głównych;
  • klasyczna operetka w nowoczesnym wydaniu Orfeusz w piekle w reżyserii i choreografii Wojciecha Kępczyńskiego, w której można podziwiać m.in. Grażynę Brodzińską, Agnieszkę Maciejewską, Dorotę Lachowicz, Jacka Laszczkowskiego i Zbigniewa Maciasa. Poza renomowanymi gwiazdami wystąpili także debiutanci - studenci Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina: Monika Ledzion, Marta Wyłomańska, Artur Ruciński i Piotr Chwedorowicz. W spektaklu nie zabrakło utworów powszechnie znanych. Należy wymienić tu m.in. jeden z największych przebojów wszech czasów - słynny offenbachowski kankan - Galop. Ważnym novum w stosunku do realizacji Orfeusza z ostatniego czterdziestolecia było odejście od tradycji wystawiania powojennych przekładów libretta, dokonywanych wprawdzie przez wybitnych poetów i satyryków, lecz kierujących ostrze satyry ku sprawom doraźnie aktualnym, dziś niestety - a może na szczęście - całkowicie już dla nas nieistotnym. Twórcy spektaklu zdecydowali się sięgnąć do wersji Jerzego Merunowicza z roku 1951, wzbogacając ją o dopisane przez Andrzeja Ozgę polskie wersje niewykorzystywanych dotąd fragmentów. W ten sposób powstało libretto bliższe duchowi skandalizującej, offenbachowskiej bufonady, uchylające się od kawiarnianej i gazetowej satyry, atoli pieprzne i kąśliwe, gdy idzie o sprawy obyczajowe.
  • Miss Sajgon, będąca adaptacją legendarnego brodwayowskiego musicalu, z doskonałymi kreacjami takich wykonawców, jak Tomasz Steciuk, Robert Rozmus, Katarzyna Łaska, Ewa Wlazłowska, Radosław Elis, Damian Aleksander, Joanna Węgrzynowska i Daria Druzgała;
  • i wreszcie, Piotruś Pan, spektakl dla dzieci z pięknym librettem Jeremiego Przybory, w reżyserii i choreografii Janusza Józefowicza, z muzyką Janusza Stokłosy.

Scena Kameralna Teatru Muzycznego "Roma" zainaugurowana została 10 grudnia 1999 roku. Celem jej jest promocja młodych kompozytorów, poetów, literatów, aktorów i tancerzy. Ma to być także scena debiutów. Przewidziane jest wystawianie recitali i małoobsadowych sztuk. Kameralny nastrój 100-osobowej widowni tworzy ku temu doskonałą atmosferę.

Scena Kameralna jest dla Teatru Muzycznego "Roma" nie tylko kolejnym wyzwaniem artystycznym, ale również szansą na wzbogacenie i urozmaicenie kulturalnego pejzażu stolicy. Cykl produkcji operetek i musicali powoduje, że na Dużej Scenie w czasie przygotowań do kolejnej premiery nie mogą odbywać się spektakle, wtedy propozycją dla widzów jest kameralny teatr muzyczny.

Irena Wertyńska oraz Informacje nadesłane przez Teatr Muzyczny "Roma"
Teatr Kaczyńskiego "Roma", Musicalowa "Roma"
 
Wersja do druku | Wyślij znajomym | Dodaj do ulubionych | Skocz na górę
Ludzie Fundacji | Wydawca | Informacje prasowe | Ochrona prywatności | Reklama | |
© 2002 Fundacja Promocji m. st. Warszawy Hosted by jHosting.pl - Java Hosting