www.warszawa.plLogin | Usenet | Klub | Linki
Tematy: AdministracjaHistoriaLudzieSpołecznośćGeografiaArchitekturaRozrywkaRozwójPrzyrodaTurystykaGastronomiaMediaEdukacjaKomunikacjaBezpieczeństwoSportUsługiKulturaProblemyPraca
Extra: MapaPanorama ▪ Wydawnictwa ▪ UE ▪ Galeria
reklama
Warszawa
 
2006-09-21, 09:01
52 dzień powstania
21 IX 1944 czwartek
Wschód słońca 6.36, zachód 18.54, średnia temperatura powietrza 13 °C, słonecznie



Od rana rozwija się kolejne niemieckie natarcie prowadzone wzdłuż ul. Wilanowskiej.

Niemcy z wielkim trudem zdobywają domy 3/5, 6 i 4.
W zajętym domu Wilanowska 5 mordują rannych - ginie tam m.in. kpt. "Topolnicki", dowódca kompanii w brygadzie "Broda 53".

Ostatecznie w polskich rękach pozostają tylko dwie zniszczone bombami kamienice:
Wilanowska 1 i przyległa do niej Solec 53 oraz odcinek ok. 200 metrów brzegu Wisły.

Powstańcy oczekując obiecanego desantu 1 AWP, opuszczają płonące domy i zajmują okopy na wybrzeżu Wisły.

Zapowiedziana pomoc znowu nie nadchodzi.

Tego dnia mają miejsce ostatnie zrzuty lotnicze z Zachodu dla Warszawy

Kpt. "Jerzy" w ostatniej powstańczej reducie na Wilanowskiej 1 dowodzi grupą ok. 80-ciu, w większości rannych AK-owców, wspieranych przez niedobitki "berlingowców" mjr Łatyszonka, szefa sztabu 9 pp.

Obrońcom brakuje już wszystkiego: amunicji, żywności, nawet wody, po którą wieczorami organizowane są ryzykowne wyprawy nad rzekę.

Nie ma już środków opatrunkowych i lekarstw.
Ranni, którymi już właściwie nikt się nie zajmuje, zdani są na powolną śmierć...

Załamani powstańcy myślą już jedynie o ocaleniu własnego życia.
Tylko najsilniejsze jednostki zdobywają się na dowodzenie całością, pomaganie innym...

Nocą dowódca 1. Armii LWP, gen. Zygmunt Berling przemawia z prawobrzeża do walczących na przyczółku czerniakowskim z obietnicą przesłania pontonów do ewakuacji.

------------------------

Oddziały nasze na Żoliborzu otrzymały list głównodowodzącego niemieckiego von dem Bacha do dowódcy wojsk powstańczych z propozycją umożliwienia wyjścia ludności cywilnej z Warszawy i kapitulacji „w imię uczuć humanitarnych".
Odpowiedź nasza podała przykłady „humanitarnego" postępowania Niemców wobec cywilnej ludności i zaproponowało z kolei kapitulację Niemcom.

„Biuletyn Informacyjny", 21 IX


-------------

Królewska 16

W pięć dni po operacji ciężko ranny strzelec „Kicia" został zasypany w zbombardowanym szpitalu przy ulicy Śliskiej. W przeddzień odwiedziła go „Mika", przynosząc mu z Królewskiej 16 galaretkę owocową.
Nazajutrz ktoś -dostarczył obrońcom reduty „Paprzycy" wiadomość o śmierci „Kici".
(Przez przeszło 30 lat pseudonim „Kicia" - NN wykuty był w kwaterze poległych żołnierzy baonu „Kiliński" na Cmentarzu Powązkowskim.) „Kicia" jednak ocalał. Wyjechał z Warszawy po kapitulacji pociągiem sanitarnym.

Strzelca „Żandarma", rannego przy ulicy Próżnej 14, zabrał ze szpitala do swego mieszkania inż. Nawrocki. Po kilku dniach „Żandarm" przypadkowo podsłuchał rozmowę państwa Nawrockich: „Całe nasze zapasy - mówiła ona - to 20 deko kaszy i trochę cukru". Korzystając z nieobecności gospodarzy, „Żandarm" wyczołgał się na czworakach z mieszkania i w takiej pozycji doszedł do barykady przy Alejach Sikorskiego (Jerozolimskich). Tam kazali mu czekać w kolejce na przeskok. Położył się na wznak. Gdy się ocknął, leżał przykryty gazetami jak trup.

Miał podwójne szczęście. Po pierwsze - nie został w tym czasie pochowany. Po drugie - któryś z przechodzących powstańców przypadkowo poruszył gazetę i odkrył mu twarz.
Zawołał innych, którzy rozpoznali „Żandarma" - razem grali w okresie okupacji w piłkarskim klubie na Woli.
Koledzy pomogli „Żandarmowi" przedostać się na Próżną 14. Tam zajął się nim „Doktor Olgierd". Do zapuchniętej i zaropiałej rany założył sączki. Młody organizm szybko regenerował siły.

W pokoju „Paprzycy" stał niemiecki radioodbiornik, pozostawiony przez „Benom" i „Kocia" z plutonu „Agatom". Zasilały go akumulatory, oświetlające także część pomieszczeń: Odpoczywających po służbie chłopców „Paprzyca" zapraszał wieczorami do siebie, gdzie wspólnie słuchali audycji z całego świata.
Z angielskiego i francuskiego „Paprzyca" od razu im tłumaczył. I tak w połowie września dowiedzieli się, że Ojciec Święty przyjął na uroczystej audiencji cztery tysiące żołnierzy polskich, którym powiedział, że uczyni wszystko, co w jego mocy, aby ulżyć cierpieniom Polski i zabezpieczyć jej słuszne prawa.

-------------

1944 wrzesień, między 19 a 29, Warszawa (Żoliborz).
Dwie depesze otrzymane z dowództwa 1 Armii WP na Pradze w sprawie współdziałania z powstańczymi oddziałami AL i AK

Telegram odebrany pad nr 6 godz. 21.45 z Pragi:

W wypadku ataku przeciwnika wezwijcie nas, wskażcie kierunek, my podtrzymamy was artyleryjskim ogniem.

Za zgodność: Brzoza (1) por.

Telegram odebrany pod nr 7 godz. 22.45 z Pragi:

Kierunek i czas naszego natarcia (2) zakomunikujemy Wam w .porę.

Tłumaczył por. Jan (3) z AL.
Za zgodność: Brzoza, por.

Odpis, maszynopis
AWIH, III/48/1

(1) Władysław Lipiński, poległ 29 września w czasie szturmu niemieckiego. Komendant radiostacji AK na Żoliborzu.
(2) Może chodzić o natarcie 3 batalionu 8 pułku piechoty WP przeprowadzone po sforsowaniu Wisty w nocy z 19 na 20 września 1944 r.
(3) Bolesław Majewski.

--

1944 wrzesień 21, Warszawa (Śródmieście Południowe).
Pismo p.o. szefa Sztabu Głównego AL mjr Józefa Małeckiego („Sęka") do dowódcy Okręgu Warszawskiego AK gen. Antoniego Chruściela („Montera") w sprawie radzieckiego oficera łącznikowego

Armia Ludowa
Dowództwo Warszawskie
Nr 83/J
Warszawa, dnia 21 września 1944 r.

Do Pana
Generała Montera
w miejscu

W myśl prośby Kapitana Kołosowskiego (1) melduję panuu Generałowi, iż wskutek stanu zdrowia jego współtowarzysza (2) przyjść tam nie są w stanie (3).

Dowódca Warszawy
mir Sęk

Pieczęć okrągła z godłem państwowym i napisem: Armia Ludowa. Dowództwo Okr. Nr 1.
Adnotacja: 21.9 godz. 16.30. Ch[irurg] (4)

Oryginał, maszynopis
AWIH, III/48/1

(1) Kpt. Iwan Kołos - oficer łączności ze sztabu dowództwa 1 Frontu Białoruskiego.
(2) Mowa o radziście sierż. Dimitrim Stieńko, który przy lądowaniu na spadochronie został ranny i nie mógł się poruszać o własnych siłach.
(3) Chodziło o zameldowanie się obu wojskowych radzieckich w sztabie Chruściela, mieszczącym się w północnej części Śródmieścia.
(4) Mjr Stanisław Weber - szef sztabu Okręgu Warszawskiego AK.

--

1944 wrzesień 21, Warszawa (Żoliborz).
Korespondencja z placówki AL przy ul. Drużbackiej, napisana przez ppor. „Henryka" (Edwarda Baczyńskiego)

Domki policyjne przy ul. Drużbackiej.
Oddział AL-owców pełni służbę na najdalej na północ wysuniętej placówce, tak samo, jak przed kilkoma dniami na Marymoncie przy ul. Gadowskiej.
Piękny wgląd w teren, w ruiny, w zwały popiołu i żelaza.
W dali na prawo czujemy słuchem wał przywiślany.
Tam są ci, których będziemy niedługo witać, ci, którym „rzucimy pod nogi kwiaty i serca w pierwszej zwycięskiej defiladzie".
Całą noc grały na Marymoncie ckmy i pmy.
Waliły się resztki gruzów ma zamaskowane bunkry niemieckie w ryku „organów Stalina".
Cienie żołnierzy npla przesuwały się skokami w stronę CIWF-u, zbierały kule z naszych automatów - wszystko przy wtórze tajemniczych okrzyków „hura" z odległości 400-500 metrów od naszych czujek.
Napełniamy wciąż magazynki.
Czekamy,

„Biuletyn Podokręgu Nr 2 Armii Ludowej" 1944 nr 48, s. 1

--

1944 wrzesień 21, Warszawa (Śródmieście Południowe).
Odezwa warszawskich Okręgowych Komitetów Robotniczych RPPS i PPS-Lewicy, określająca stanowisko tych partii wobec powstania oraz nawołująca wszystkich działaczy ruchu socjalistycznego do zjednoczenia się w szeregach odrodzone j PPS.

Towarzysze!

Gdy w pamiętnym dniu 1 sierpnia b. r. wybuchło wstanie, dysponowaliśmy siłami zorganizowanymi w ciągu długich lat pracy konspiracyjnej, znaczonych naszą krwią i cierpieniem. Nieodpowiedzialni przywódcy polityczni, dążąc ku egoistycznym celom, działając linii interesów zbankrutowanych czynników sanacyjnych poprzez zaskoczenie nieoczekiwaną i na własną rękę wywołaną akcją wojskową, odjęli nam swobodę dysponowania naszymi organizacjami, pozbawili stanie rozmachu i zmniejszyli jego potencjał bojowy, pogłębiając przez to tragedię Warszawy.

Przed wybuchem powstania nie było ścisłego współdziałania naszych partii.
Obecnie idziemy do zjednoczenia w nowej odrodzonej Polskiej Partii Socjalistycznej. Zmierzamy w tym samym kierunku, jaki sobie obrali nasi towarzysze na terenach wyzwolonych na prawym brzegu Wisły, gdzie dokonała się już konsolidacja ruchu socjalistycznego i gdzie rozwija się żywiołowo nawa, rewolucyjna Polska Partia Socjalistyczna.

Cała polityka rządu emigracyjnego ostatnich lat, w szczególności przebieg powstania wyraźnie wykazał, wstecznictwo polskie i jego agentury w kraju i na emigracji nie są skłonne do żadnych ustępstw na rzecz żądań Ludu i jego przedstawicielstwa demokratycznego. Wobec tego należało poprzeć wszystkimi siłami Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, który stanął na stanowisku politycznej i społeczno-gospodarczej demokracji oraz ścisłej współpracy z aliantami, a w szczególności z najbliższym naszym sąsiadem - Związkiem Radzieckim.

W tych warunkach dla obu naszych partii widzimy jednakowe cele taktyczne, tak jak w dalszym ciągu wspólne są nasze cele programowe, formułowane przy współudziale nieodżałowanych przywódców socjalizmu polskiego: Barlickiego, Dubois, Próchnika. Wspólne są nasze cele i wspólna jest nasza droga, którą jako socjaliści idziemy ku Walnej, Niepodległej Pole Ludowej. Na drodze całkowitej konsolidacji ruchu socjalistycznego leżała i leży do dnia dzisiejszego, jedna tylko przeszkoda. Tą przeszkodą są ukryci i wygodnie uplasowani na kierowniczych stanowiskach starej PPS a ostatnio PPS-WRN agenci piłsudczyzny. Oni to przed wybuchem wojny wykolejali rewolucyjną linię Patrii prowadząc ją na szlaku oportunistycznej pseudo-opozycji. Oni to obecnie popierają Sosnkowskiego i Raczkiewicza. Oni też popierają nieodpowiedzialną politykę inicjatorów powstania, udzielając im poparcia w Radzie Jedności Narodowej. Ci znani nam starzy przywódcy, którzy w okresie konspiracji całkowicie zgubili po drodze socjalizm, wyznają tylko jedną politykę zagraniczną - politykę antysowiecką, politykę rezultatem, której jest krwawa tragedia.

Dziś wybiła ostatnia godzina dla tych zbankrutowanych wodzów, dziś każdy socjalista odwraca się od nich z pogardą. Koniecznością, więc dziejową jest jak najprędsze zmontowanie zjednoczonej i potężnej Polskiej Partii Socjalistycznej wolnej od agentur reakcji i wiodącej śmiało proletariat polski do zrealizowania idei socjalizmu. Okręgowe Komitety Polskiej Partii Socjalistycznej (Lewicy) i Robotniczej Partii Polskich Socjalistów wzywają ogół polskich socjalistów do zjednoczenia. W szczególności zwracamy się z apelem do członków WRN, aby zerwali ze swoim reakcyjnym kierownictwem, które prowadzi ruch robotniczy ku współpracy z polskim wstecznictwem.

Towarzysze z WRN!

Cel nasz wspólny - to Niepodległa Polska Ludowa, a do tej Polski prowadzi tylko jedna droga. Usuńcie z Waszego kierownictwa wszystkich, którzy na tej drodze są przeszkodą. W imię niepodległości i wolności dołączmy nasze szeregi!

Warszawski OKR RPPS
Warszawski OKR PPS (Lewicy)
Warszawa, dnia 21 września 1944 r.

Odpis, maszynopis
W posiadaniu autora "Udziału PPR i AL w Powstaniu Warszaskim"

--

1944 wrzesień 21, Warszawa (Mokotów).
Artykuł z „Kuriera Mokotowskiego", piętnujący przejawy sanacyjnego drylu wojskowego w oddziałach powstańczych AK

Żołnierze demokratycznej Polski

Od pierwszej chwili powstania stanęliśmy praktycznie przed zagadnieniem stosunku żołnierza do obywatela. Okres przedwojenny wytworzył w Polsce mało chwalebną tradycję specjalnego honoru żołnierskiego, tradycję żołnierza nad-obywatela i nad-nad-obywatela w osobie oficera. Tradycję tę hodowali pieczołowicie nasi senatorzy i ozonowcy, małpujący hitleryzm. Tę tradycję ci i owi usiłują utrzymać i obecnie.

Więc jakiś :porucznik trzyma godzinami paru obywateli przed domem, by poczuli jego „powagę", zanim wyda im łaskawie przepustkę. Jakiś gołowąs z karabinem krzyczy i zionie przekleństwami na siwowłosego człowieka, który zaplątał się na pierwszą linię w poszukiwaniu żony. Jakiś kapral pijany wpada do mieszkania z rewolwerem, grozi zastrzeleniem dozorcy domu, a starszego człowieka szarpie brutalnie i obrzuca ordynarnymi przekleństwami w obecności kobiet i wystraszonych dzieci. Ci wszyscy i im podobni, robią wrażenie raczej „stupajek" czy nawet „okupantów", a nie żołnierzy polskich.

Żołnierz demokratycznej Polski ma wiedzieć i pamiętać, że jest sługą Narodu Polskiego, Obywatelem a nie panem czy ekonomem Polski, ani pastuchem dla obywateli. Jeśli przejawia tę pastuszą postawę, ubliża sobie, wojsku i Narodowi. Jeśli o tym nie pamięta niech sobie uprzytomni, że jakiś jego kolega może w podobny sposób zachować się wobec jego matki; ojca, siostry czy żony. Nasze rycerskie tradycje, nasze poczucie godności własnej, każą nam stawiać wysokie wymagania moralne w stosunku do żołnierza polskiego, żołnierza demokratycznej Polski.

„Kurier Mokotowski" 1944 nr 8, s. 1

-----------------------

Źródła:

Maciej Kledzik, "Królewska 16", Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1984.

Antoni Przygoński, "Udział PPR i AL w Powstaniu Warszawskim", Książka i Wiedza, Warszawa 1970

Almanach Powstańczy 1944 z kalendarzem na rok 2004, Miasto Stołeczne Warszawa, Warszawa 2003

Witryna Internetowa:
http://www.whatfor.prv.pl


dodał/a: Michał Pawlik
Ludzie Fundacji | Wydawca | Informacje prasowe | Ochrona prywatności | Reklama | |
© 2002 Fundacja Promocji m. st. Warszawy Hosted by jHosting.pl - Java Hosting