www.warszawa.plLogin | Usenet | Klub | Linki
Tematy: AdministracjaHistoriaLudzieSpołecznośćGeografiaArchitekturaRozrywkaRozwójPrzyrodaTurystykaGastronomiaMediaEdukacjaKomunikacjaBezpieczeństwoSportUsługiKulturaProblemyPraca
Extra: MapaPanorama ▪ Wydawnictwa ▪ UE ▪ Galeria
reklama
Warszawa
 
2006-06-09, 15:50
Wywiad z Robertem Biedroniem
Ewa Doroszczyk: Rozpoczęły się w Warszawie Dni Równości, czy będzie Pan brał w nich udział?

Robert Biedroń: Oczywiście, że tak. Ja jako człowiek, który opowiada się za tolerancją i poszanowaniem praw człowieka czuję się w obowiązku uczestniczenia w tych dniach. Nie tylko w paradzie, która stała się symbolem tych dni, ale także przeglądzie filmów, konferencjach, dyskusjach, wystawach, czy debacie politycznej w sejmie.

Po co i dla kogo organizowane są takie dni?

Dni Równości są organizowane przede wszystkim po to, aby pokazać społeczeństwu, że nie jesteśmy narodem monolitycznym, monokulturowym, a wręcz odwrotnie. Mimo, że niektórzy nie chcieliby tego pokazywać. Wielu ludzi w Polsce chciałoby żyć w przekonaniu, że jesteśmy krajem tylko i wyłącznie katolickim. Że jesteśmy społeczeństwem złożonym tylko i wyłącznie z osób heteroseksualnych, w którym to mężczyźni rządzą, a kobiety sprzątają. Dni Równości są organizowane po to, aby pokazać, że Polska składa się z wielu kultur, że jest dużo ciekawsza niż chciałby ją widzieć Kaczyński czy Giertych. Że Polska ma wiele twarzy, że jest nowoczesna, że to również przeciętny gej czy lesbijka, których bardzo często znamy, szanujemy, ale o tym nie wiemy, bo zmuszamy te osoby, aby ukrywały swoją orientację seksualną.

Mówi Pan o różnorodnościach kulturowych, a mi się wydaje, że większość uważa, że Dni Równości są organizowane w celu informowania społeczeństwa o istnieniu mniejszości homoseksualnej.

Homoseksualizmu nie da się promować, tak jak kurczaków w supermarkecie albo ktoś jest homoseksualny albo heteroseksualny i nie ma wyboru. Tak samo nie wybieramy sobie koloru naszej skóry czy koloru naszych oczu. Orientacji seksualnej nie da się zmienić. W związku z tym nie wiadomo jak byśmy promowali homoseksualizm to i tak nie będzie miało to wpływu na osoby heteroseksualne. Dni Równości do niedawna były imprezą przede wszystkim gejów i lesbijek, ale, od kiedy politycy prawicowi prześcigają się w nagonce wobec osób homoseksualnych wiele środowisk, które do tej pory nie miały nic wspólnego z osobami homoseksualnymi chce przyjść na Paradę Równości, aby zademonstrować swój sprzeciw, swoją solidarność, bo wiedzą, że, jeśli nie przyjdą dzisiaj to pewnego dnia będą w tej samej sytuacji. Dlatego też na Paradzie Równości będą studenci i uczniowie, którzy sprzeciwiają się
ideologizacji szkoły, którzy chcą pokazać, że w Polsce nie ma miejsca na nauczanie wszechpolskie, że w Polsce nie ma miejsca dla poglądów faszystowskich i nacjonalistycznych. Będą też organizacje kobiece, które chcą zwrócić uwagę na niesprawiedliwość, która spotyka je, na co dzień w naszym kraju. Przyjdą związki zawodowe. Lekarze. W ubiegłym roku maszerowały pielęgniarki, które chciały pokazać swój sprzeciw dla dyskryminacji płacowych. Więc jest to wielka manifestacja osób, które nie zgadzają się na dyskryminację różnych grup społecznych. Nie jest to już parada gejów i lesbijek. Jest to wielka manifestacja sprzeciwu dla tego szaleństwa, który ogarnął nasz kraj. Szaleństwa polegającego na tym, że rząd, który powinien przeciwdziałać dyskryminacji dzieli nasze społeczeństwa na tych lepszych i gorszych. Na tych, którzy moją prawa demonstrować i na tych, którzy tego prawa nie mają. Na tych, którzy mają słuszne poglądy i na tych, którzy ich nie mają. Dlatego jest to manifestacja osób sprzeciwiających się totalitarnemu poglądowi na Państwo.

Czy zauważył Pan jakieś zmiany w społeczeństwie dzięki takim manifestacjom, czy Pana działalności między innymi Kampanii Przeciw Homofobii?

Oczywiście, że tak. Pamiętam, jak spotykałem się z dziennikarzami w 2001 roku, ich podstawowym pytaniem było: może można to leczyć? Albo stwierdzali: No, ale wie Pan, większość z was to nosicieli HIV, pedofile. Nawet media pokazywały informacje o tym, że w Holandii zalegalizowano związki partnerski z ilustracją Love Parade w Berlinie. Organizowaną notabene przez środowiska heteroseksualne. Na szczęście ten stereotyp się zmienia. Dziś to już widać. Gazeta Wyborcza kilka dni temu opublikowała sondaż, który pokazał, że w ciągu kilku lat zmieniliśmy aż o 20% nastawienie do osób homoseksualnych, oczywiście pozytywnie. Czyli jesteśmy bardziej tolerancyjni i te zmiany coraz szybciej zachodzą. Nie wstydzimy się już o tym rozmawiać. Pamiętam, że wiele osób nie było wstanie wymówić poprawnie słowa gej czy lesbijka. Używano określenia lisbijki, gaje, albo gajowie, a Ci, którzy nie byli wstanie wypowiedzieć tych słów mówili: no to, wie Pan. Nauczyliśmy się dyskutować na ten temat. Chociaż nie wszyscy jeszcze potrafimy. Najgorsze jest milczenie. Jeżeli o tym nie mówimy to krzywdzimy tych ludzi, bo stereotypy potrafią zabijać.

A jak wyglądały początki Parady Równości?

Historia z Paradami Równości jest bardzo ciekawa. Odbywają się one od 2001 roku. Nie przypominam sobie żadnych sprzeciwów, żadnych protestów polityków. Nie pamiętam Lecha Kaczyńskiego, który jak Rejtan rozdzierałby szaty, czy Młodzieży Wszechpolskiej, która rzucałaby kamieniami. To było wesołe, entuzjastyczne święto osób homoseksualnych, które chciały zaznaczyć swoją obecność. Tak samo było w 2002 roku i w 2003 roku. A w roku 2004 Lech Kaczyński wykorzystał paradę dla celów politycznych. Nastraszył społeczeństwo, że po ulicach przejdzie horda zboczeńców, nagich, obscenicznych, którzy będą deprawować święte miejsca, niszczyć rodziny, obnosić się ze swoim zboczeniem. To zadziałało. PiS wygrał wybory i do dzisiaj politycy próbują wykorzystywać nasze stereotypy i uprzedzenia. To smutne, że parada stała się narzędziem do rozgrywek politycznych. Oczywiście Trybunał Konstytucyjny potwierdził, że jej zakaz był nielegalny. Sprawa jest w Strasburgu, również przeciwko Polsce. To niestety niszczy nasz wizerunek jako kraju tolerancyjnego, szanującego różnorodność. Bo chyba żaden kraj nie chce stanąć przed jakimkolwiek sądem międzynarodowym, a Polska przed nim stanie przez dyskryminację osób homoseksualnych. Trzeba pamiętać, że tak do 2003 roku nie było. To była wielka manifestacja gejów i lesbijek. Dzisiaj to już manifestacja osób, które obawiają się tego, co się dzieje w naszym kraju.

Czy chciałby Pan zaprosić na jakąś część programu osoby o orientacji heteroseksulnej, tak, aby mogły się czegoś o Was dowiedzieć? Nie tylko tego, że istniejecie, ale co czujecie, kim jesteście na co dzień, jakie macie zainteresowania?

Myślę, że bardzo ciekawą częścią Dni Równości są pokazy filmowe, na których zaprezentowane zostaną nagrodzone filmy dokumentalne, wybrane z dwudziestoletniego dorobku berlińskiego festiwalu Teddy Award. Nagrody przyznawane są filmom, poruszającym tematykę dyskryminacji, które pokazują rzeczywisty obraz społeczeństwa. Nie ma w nich polityki, nie ma górnolotnych słów, nie ma wydumanej wiedzy naukowej, jest po prostu samo życie. Myślę, że z takich filmów można się wiele nauczyć. Dlatego też zachęcam żeby się na nie wybrać, bo mogą być wielką lekcją tolerancji.

Przeczytałam kilka z Panem wywiadów. Większość poruszała sprawy polityczne, walki o prawa dla mniejszości homoseksualnych, nietolerancji, a także Pana działalności KPH i różnych akcji, ale z żadnego nie dowiedziałam się niczego o Panu. Bo przecież to, jakiej jesteśmy orientacji seksualnej jest sprawą drugorzędną. Czy mógłby Pan powiedzieć coś o sobie?

Uwielbiam uczyć się języków obcych. Chciałem kiedyś studiować italianistykę. Bo kocham włoską literaturę, ten kraj i wszystko, co z nim związane. Potrafię czytać i komunikować się w tym języku. Może to mało oryginalne, ale lubię Umberto Eco. Po za tym lubię włoskich filozofów i myślicieli. Staram się czytać w oryginale.

A jakiej muzyki Pan słucha?

Takiej, jaka leci w radiu.

A jakie ma Pan hobby?

Interesuję się numizmatyką. Kolekcjonuję monety z całego świata. Mam olbrzymią kolekcję monet współczesnych od 1945 r. Zresztą z różnych egzotycznych Państw na przykład z Trynidad i Tobago. Mój partner się na mnie wkurza, bo upycham je wszędzie.

Jakieś sporty Pan uprawia?

Biegam. No i chciałbym skoczyć na bangi. Co prawda trochę się boję, ale to jedno z moich marzeń.

A jak Pan wypoczywa?

Dużo śpię, muszę się szybko regenerować. A poza tym jestem przewodnikiem górskim. Zawsze, kiedy mam wolny czas wyjeżdżam w góry. Teraz wybieram się w Bieszczady. Lubię miejsca gdzie jest mało turystów. Kocham Karpaty, Bieszczady Wschodnie na Ukrainie, a tam są kompletnie dzikie. Jeśli ktoś chciałby żebym go przez nie przeprowadził to wszystkich chętnych zapraszam.

O czym Pan marzy?

Na dziś, to wyjechać w Bieszczady. Uciec od tego szaleństwa, od Warszawy i od tej całej nienawiści. A tak na potem, to chciałbym kiedyś móc wyjść na spacer z moim partnerem trzymając go za rękę. Nie myśląc o tym, że ktoś mnie za to pobije.

Bardzo dziękuję Panu za rozmowę.

dodał/a: Ewa Doroszczyk
Ludzie Fundacji | Wydawca | Informacje prasowe | Ochrona prywatności | Reklama | |
© 2002 Fundacja Promocji m. st. Warszawy Hosted by jHosting.pl - Java Hosting