| 2006-04-03, 09:29 Kulminacyjna fala przechodzi przez Warszawę |
Rowerzyści, wędkarze i rodziny z dziećmi - wszyscy spieszyli w niedzielę nad Wisłę, by oglądać, jak bardzo wezbrała.
Kulminacyjna fala po wiosennych roztopach na południu Polski mija właśnie Warszawę. W weekend poziom wody podnosił się co godzinę o 4 cm. Po południu w niedzielę przekroczył stan alarmowy, osiągając 667 cm. Hydrolodzy spodziewają się 690 cm w nocy z niedzieli na poniedziałek.
W niektórych miejscach rzeka płynęła niecały metr od ścieżek dla pieszych na bulwarach wzdłuż Wisłostrady. Pełno było tam rodzin z małymi dziećmi, rowerzystów i osób jeżdżących na rolkach. Wielu warszawiaków ogrzewało się na słońcu, siedząc na rozłożonych kocach. - Wzięliśmy piwko, kanapki i tak sobie patrzymy, czy zaleje ścieżki, czy nie - zastanawiał się Wojtek Mazur, który razem z przyjaciółmi spędził w okolicy mostu Śląsko-Dąbrowskiego wczorajsze popołudnie. Poirytowani byli za to wędkarze. - Przez tę falę, ryby dzisiaj w ogóle nie biorą. Od rana nie złapałem nawet płotki - żałował pan Jan, który od dziesięciu lat łowi po praskiej stronie. Wielu spacerowiczów pytało policjantów patrolujących nadwiślańskie tereny, czy miasto czeka powódź. - Na razie nie ma żadnego zagrożenia - uspokajał sierżant Krzysztof Ogonowski.
Katarzyna Wójtowicz, kek, 02.04.2006. Więcej w gazeta.pl
dodał/a: Piotr Kotkowski
|