|
| 2006-03-04, 09:00 Piotr Anderszewski w Filharmonii Narodowej |
Nieprzewidywalny, fascynujący, sławny. Przyjechał do Warszawy, aby swoim recitalem uświetnić 196. rocznicę urodzin Fryderyka Chopina. 6 marca, godz. 19, Filharmonia Narodowa.
Koncert od dawna oczekiwany - Anderszewski to dziś najsławniejszy, obok Krystiana Zimermana, polski pianista. Ale to niejedyny powód, dla którego czekamy na jego recital z napięciem. Znając jego drogę artystyczną, jego osobowość wymykającą się wszelkim próbom klasyfikacji, jego stosunek do sztuki i jego nagrania, w tym najnowszą płytę z dwoma koncertami Wolfganga Amadeusa Mozarta (d-moll KV 453 i G-dur KV 466), spodziewamy się po jego recitalu czegoś na kształt objawienia.
Gdy gra Anderszewski słuchacz bez reszty zatapia się w muzyce. Pod palcami wirtuoza znikają wszelkie komplikacje techniczne i interpretacyjne. Z jednej strony wydaje się, że interpretacje Anderszewskiego, bardzo indywidualne, osobiste, są przejawem jego bogatej artystycznej osobowości, z drugiej strony, że jest on artystą "przezroczystym", przez którego, jak przez medium, przemawia kompozytor.
W jego wykonaniach nie ma nic przypadkowego, przemyślana jest każda nuta, i każda nasycona jest wyrazem. Jednocześnie jego interpretacje są świeże, potoczyste, żywe. Mają swój puls, prowokują obrazowe skojarzenia, mówią wiele o kompozytorze i jego epoce. Bez względu na to co gra: czy będą to partity Jana Sebastiana Bacha, sonaty Beethovena i Schuberta, koncerty Mozarta, czy utwory na fortepian solo Chopina i Szymanowskiego, w których odkrył nowe sensy.
Jest urodzonym obywatelem świata. Urodził się 37 lat temu w Warszawie w rodzinie polsko-węgierskiej. Dzieciństwo spędził we Francji, dorastał w Warszawie i Los Angeles. Studiował w konserwatoriach we Francji, w Akademii Muzycznej w Warszawie, której nie ukończył, na Uniwersytecie Południowej Kalifornii w Los Angeles. Osiadł w Paryżu.
Jego kariera oparta jest na paradoksach, przyświeca jej łut szczęścia. Nigdy nie brał udziału w Konkursie Chopinowskim, o którym marzą polscy pianiści - ze względu na swój sceptyczny stosunek do kultu, jakim otacza się w Polsce Chopina. W 1990 r. zamiast do Konkursu Chopinowskiego przystąpił więc do prestiżowego konkursu pianistycznego w Leeds w Anglii. Choć sam się w nim zdyskwalifikował, przerywając swoje wykonanie Wariacji op. 27 Antona Weberna w III etapie, de facto stał się zwycięzcą, choć bez medalu. Krytycy wpadli w zachwyt, a menedżerowie prześcigali się w propozycjach koncertów. Był to początek jego światowej kariery.
Z kolei długa, pełna zahamowań, droga Anderszewskiego do osobistego odkrywania muzyki rodzimych kompozytorów - Chopina i Szymanowskiego, zaowocowała ostatecznie dwiema wspaniałymi płytami: z polonezami, balladami i mazurkami Chopina i utworami na fortepian solo Karola Szymanowskiego (Virgin Classics 2003 i 2005).
Napisać o Anderszewskim, że jest artystą nieprzewidywalnym nie jest przesadą.
Do ostatniej chwili nie wiadomo co znajdzie się w programie jego koncertu. Rzecz dotyczy także jego poniedziałkowego recitalu w Filharmonii Narodowej, w którym obok J. S. Bacha (VI Suita d-moll BWV 811), Mozarta (Fantazja c-moll KV 475 i fascynująca Sonata c-moll KV 457) i Chopina (Sonata h-moll op. 58) miał zagrać Szymanowskiego. Nie zagra, odwołał. Ale i reszty przecież nie możemy być pewni. Anderszewski zaskakuje przecież na każdym kroku.
Poniedziałek, 6 marca, godz. 19, Filharmonia Narodowa, ul. Sienkiewicza 10, bilety: 90 i 100 zł.
Organizatorem koncertu jest Narodowy Instytut Fryderyka Chopina
Anna S. Dębowska, 01.03.2006
dodał/a: Piotr Kotkowski
| |