| 2005-11-04, 09:00 III Festiwal Polskiej Muzyki Kameralnej |
6 listopada rozpoczyna sie III Festiwal Polskiej Muzyki Kameralnej (2005). Podobnie jak pierwszy i drugi, obfitować będzie w premiery utworów powstałych w XIX wieku. Okazuje się, że im bardziej wydają się wyczerpane zasoby utworów powstałych w XIX wieku, tym bardziej zdumiewa fakt, że do ich kompletnego wyczerpania jest jeszcze bardzo daleko. W czasie trwania I i II Festiwalu Polskiej Muzyki Kameralnej wykonanych zostało po raz pierwszy kilkadziesiąt XIX wiecznych utworów różnych rozmiarów i różnego typu. Łączy te utwory jedna cecha: są bardzo dobre. Bez specjalnej taryfy, bez pobłażania. Nasi kompozytorzy umieli pisać dobrą muzykę, mimo niesprzyjających okoliczności. Te �niesprzyjające okoliczności� nie wynikają z prawa fizyki niesprawiedliwie spychającego twórczość polskich kompozytorów na daleki, niewidzialny plan; to nie są również krótkie, lub bardzo krótkie życiorysy kompozytorów. Józef Brzowski, którego utwory będą na obecnym Festiwalu wykonywane, żył długo, ale nigdy, jak to wynika z załączonego dalej życiorysu, nie mógł doczekać się uznania wśród rodaków. Bardziej cenili go Belgowie i Hiszpanie. Ciągle w świadomości rodaków pozostawał szwagrem Kurpińskiego, który Brzowskiemu mógł wszystko �załatwić�. Czy medale i odznaczenia w Belgii i Hiszpanii również? Zwłaszcza, że w czasie kiedy Brzowski był uhonorowany wspomnianymi odznaczeniami, Kurpiński od kilkunastu lat już nie żył. Zygmunt Noskowski mógł spodziewać się pochwał od samego Franciszka Liszta, ale nie od rodaków. Mógł tenże Noskowski otrzymywać nagrody na konkursach za granicą, mógł dostać medal od papieża Leona XIII za pięciogłosowe Veni Creator. Mógł, ale nie od swoich.
Czy coś się dzisiaj zmieniło? Sądzę, że oprócz daty to nic lub niewiele. Na Festiwalu obecnym będą kompozycje osoby, której nie chciano mieć w szeregach związku zrzeszającego twórców; kompozycje osoby, która swoją postawą estetyczną spowodowała, że tenże związek nie mógł dalej tolerować jej obecności z takimi estetycznymi przekonaniami, (mimo iż kilka lat wcześniej ta osoba mogła być prezesem regionalnego oddziału związku). Będzie wreszcie kompozycja osoby, która stojąc z boku związkowych działań po prostu komponuje. I to jak!
Oczywiście nas, wykonawców a tym bardziej melomanów mogą w ogóle nie interesować owe związkowe związki (czy ich brak). I też zostawmy to historii, która może oceni sprawiedliwiej działalność tych kompozytorów. Tylko skąd przekonanie, że historia �sprawiedliwiej oceni�.
Zapytałem wcześniej czy coś się zmieniło? W tej zasadniczej warstwie niewiele, jednak pod pewnym względem zmieniło się bardzo. Już w latach dwudziestych XIX wieku Chopin bardzo przejmował się tym co napiszą o nim w gazetach. Nie dlatego aby miał się zmienić, ale dlatego aby mógł znaleźć potwierdzenie słuszności kierunku swojej drogi. Zmienić się nie mógł, natomiast potwierdzenie przeczytane w gazetach mogło spowodować większą siłę jego działania. To było sto siedemdziesiąt lat temu. Teraz media mają władzę o wiele większą niż wtedy, choćby z racji większej ich ilości. Mniejsze niż za czasów Chopina (to pewnie Chopinowi wydawałoby się niemożliwe), wykształcenie społeczeństwa powoduje, że dziś rzadko kto ma własne zdanie � na ogół zdanie publiczności kreują gazety, radio i telewizja. Jeśli ktoś nie istnieje w mediach, to albo go nie ma, albo... ma go nie być. Przeglądając zawartość stron internetowych, programów radiowych można odnieść wrażenie, że całą kulturę muzyczną w Polsce dźwiga na swoich barkach kilka, no może kilkanaście osób. Bardzo im współczuję tego wysiłku. Na pocieszenie mogę powiedzieć tylko to, że ci nie istniejący w mediach i ich działania, istnieją. Niektórzy z nich nawet tworzą i wykonują dużą część Festiwali Polskiej Muzyki Kameralnej.
Andrzej Wróbel
Szczegółowy program festiwalu dostępny jest pod adresem: http://www.cameratavistula.pl/2005.pdf
dodał/a: Piotr Kotkowski źródło: Internet + własne zaangażowanie
|