| 2005-10-24, 10:06 Kto prezydentem Warszawy po Kaczyńskim? |
Dominika Dziobkowska, Jan Fusiecki, Gazeta Wyborcza, 24-10-2005
Warszawę czekają wybory nowego prezydenta miasta, albo roczne rządy komisarza. Lech Kaczyński przeprowadza się z ratusza do Pałacu Prezydenckiego, a razem z nim lub do rządu odejdą najważniejsi urzędnicy w mieście.
Oficjalne wyniki wyborów prezydenckich mają być ogłoszone dopiero dziś po południu. Jednak gdy wczoraj wieczorem ujawniono wyniki sondaży, nikt nie wątpił w triumf Lecha Kaczyńskiego. Chociaż w samej Warszawie jej prezydent miał dużo gorsze wyniki od Donalda Tuska.
Wygrałem, nie wracam
Teraz Lech Kaczyński będzie musiał zrzec się stołecznej prezydentury. Wprawdzie najwyższy urząd w państwie obejmie dopiero pod koniec grudnia, ale z ratusza odejdzie w najbliższych dniach. - Jeśli potwierdzi się moje zwycięstwo, na początku listopada zrezygnuję z prezydentury w Warszawie. Po wyborach wrócę do ratusza tylko na kilka dni, aby zakończyć pracę nad przyszłorocznym budżetem i podzielić obowiązki między pracowników - powiedział "Gazecie" Kaczyński.
Kto po jego rezygnacji będzie rządził Warszawą? Do końca kadencji samorządu został jeszcze rok. Oto scenariusz: rezygnację Lecha Kaczyńskiego musi w ciągu miesiąca zatwierdzić oficjalnie Rada Warszawy. Potem premier wyznaczy tymczasowego prezydenta, zwanego potocznie komisarzem, który będzie rządził Warszawą do czasu wyboru nowego. Biorąc pod uwagę wyznaczone w ordynacji terminy, w styczniu lub pierwszej połowie lutego będziemy mieć w Warszawie wybory nowej głowy miasta.
Następca z Platformy?
Jako że PiS zaangażuje się teraz w pracę w nowym rządzie i Pałacu Prezydenckim, będzie miał kłopot ze znalezieniem kandydata na prezydenta Warszawy. Na razie największe szanse w bezpośrednich wyborach na prezydenta Warszawy ma Hanna Gronkiewicz-Waltz, szefowa warszawskiej PO. Ostatnio zdobyła doskonały wynik w wyborach do Sejmu i nie ukrywa, że jest zainteresowana stołeczną prezydenturą.
Jednak niektórzy politycy PiS uważają, że przedterminowe wybory nie mają sensu: będą kosztowały podatników ok. 2,5 mln zł, a nowy prezydent rządziłby Warszawą tylko do końca kadencji samorządu (październik przyszłego roku). - Koalicja PiS-PO może tak zmienić ordynację, by do końca kadencji samorządu stolicą rządził wyznaczony przez premiera komisarz - zdradził nam jeden z polityków PiS.
Nie wiadomo, czy ta koncepcja zyska w nowym Sejmie poparcie. Ma ją zgłosić partia braci Kaczyńskich. I to ona będzie się starała obsadzić stanowisko komisarycznego szefa Warszawy.
Więcej informacji w Gazecie Wyborczej
dodał/a: Piotr Kotkowski
|