| 2005-10-20, 13:29 Alarmy bombowe sparaliżowały Warszawę |
Informacja o podłożonych ładunkach wybuchowych sparaliżowała ruch w znacznej części Warszawy. Alarm okazał się fałszywy. Stołeczna policja prosi o kontakt warszawiaków, którzy widzieli osobę lub osoby zostawiające podejrzane pakunki. Jak poinformował Andrzej Browarek z Biura Prasowego Komendy Stołecznej Policji, policjanci rano otrzymali informację od mieszkańców, że w 11 miejscach Warszawy m.in. na przystankach autobusowych, pozostawiono reklamówki z paczkami w środku.
Policja podjęła działania sprawdzające, czy nie są to ładunki wybuchowe, dlatego w wielu miejscach miasta pojawili się policyjni pirotechnicy i funkcjonariusze innych służb. Jak do tej pory w 6 wypadkach okazało się, że jest to głupi żart.
Biuro prasowe Komendy Stołecznej Policji podało, że paczki były ponumerowane i potwierdziło ich liczbę - 11.
Informacja o ładunkach utrudniła ruch m.in. na Moście Poniatowskiego. Około godz. 8.00 policja wstrzymała tam ruch na kilkadziesiąt minut.
Według oficera prasowego śródmiejskiej policji Tomasza Oleszczuka, w Śródmieściu były sygnały o ładunkach pirotechnicznych w trzech miejscach: na Rondzie Dmowskiego, Rondzie De Gaulle'a i na Placu Bankowym. Wszystkie okazały się fałszywe. Według Oleszczuka, ok. godziny 9.30 w Śródmieściu odblokowano ruch. Jednak po 10.00 centrum stolicy nadal było zakorkowane.
Rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Mariusz Sokołowski zaapelował do mieszkańców stolicy, którzy widzieli osobę lub osoby zostawiające podejrzane pakunki o zgłaszanie tego policji. W tej sprawie można dzwonić nawet pod numer 997.
Więcej na Onet.pl
dodał/a: Piotr Kotkowski
|