| 2005-10-07, 12:22 Wystawa zdjęć uchodźców |
Magda Roszkowska, Gazeta Wyborcza, 06-10-2005
Etiopczyk Ejigu w Polsce jest weterynarzem. Syberyjka Nadia zna 172 odmiany fiołka alpejskiego, pracuje jako koronczarka. Namugegi osiem lat spędził w chińskim więzieniu, napisał słownik polsko-chiński. Zdjęcia uchodźców i emigrantów od wczoraj można oglądać na wystawie w ratuszu.
- Wszystko zaczęło się od kulinarnych przepisów - mówi Aneta Balcerzak, organizator wystawy z ramienia Caritas. Dodaje, że długo zastanawiała się, jak nawiązać kontakt z uchodźcami, którzy często są nieufni i zamknięci w sobie. - Wreszcie wpadłam na pomysł stworzenia książki kucharskiej z przepisami zaproponowanymi przez uchodźców. Przygotowywanie narodowych specjałów i częstowanie nimi działa jak terapia. Przy stole czują się wreszcie gospodarzami - opowiada Balcerzak.
Podczas pracy nad książką pojawił się pomysł poszerzenia projektu i zrobienia fotoreportażu. Zaczęliśmy szukać fotografa. Anna Grzelewska uchodźców fotografowała ponad miesiąc. Na wystawie pojawiła się niewielka część jej pracy - 27 zdjęć uchodźców z Armenii, Angoli, Etiopii, Czeczenii, Chin, a nawet Syberii. Do każdego zdjęcia dołączone są wypowiedzi. Poznajemy historie uchodźców, ich zainteresowania, marzenia. - Robiłam głównie portrety. Bo w twarzy można wyczytać wszystko - tłumaczy Grzelewska.
Uważa, że spotkanie z uchodźcami to niepowtarzalna okazja zderzenia się z odmiennością kultur. - Na robienie zdjęć czeczeńskiej rodziny umówiła mnie pracowniczka Caritasu. Przyszłam punktualnie. Ugościli mnie jak członka rodziny. Spędziłam z nimi cały dzień. Kiedy wychodziłam, z rozmowy wywnioskowałam, że nie bardzo wiedzą, kim jestem i dlaczego przyszłam. To był szok - opowiada Grzelewska. Tłumaczy, że Czeczeni w swoim domu ugoszczą nawet obcą osobę. Bo w ich kulturze szacunek dla drugiego człowieka to świętość.
Wystawę w ratuszu przy pl. Bankowym można oglądać do 20 października.
Więcej informacji w Gazecie Wyborczej
dodał/a: Piotr Kotkowski
|