| 2005-07-25, 11:08 O zagospodarowaniu brzegów Wisły |
| |
Dzika Wisła jest piękna, ale dlatego, że jest aż taka dzika i brudna, nie można korzystać z jej uroków. Czy władze miasta mają pomysł, jak zagospodarować brzegi rzeki?
Warszawa odwróciła się tyłem do Wisły. Postawienie różowych jelonków i wypożyczalnia leżaków to doraźne akcje artystyczne, które tym bardziej przypominają, że nad rzeką w sercu miasta nie bardzo jest co robić.
Zamieszkać w porcie
W biurze naczelnego architekta na razie nikt nie prowadzi prac nad planami urządzenia brzegów Wisły. - Czekamy na wynik konkursu na zagospodarowanie tzw. parku wiślanego. Konkurs organizowany jest przez Biuro Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta - mówi Jolanta Pawlak z biura naczelnego architekta.
Dopiero po jego rozstrzygnięciu mają się zacząć prace nad opracowaniem nadwiślańskiego fragmentu studium dla Warszawy.
- Studium musi uwzględnić wyniki konkursu. Potem powstaną miejscowe plany zagospodarowania dla całego warszawskiego odcinka Wisły. Nie dotyczy to Portu Praskiego, który będzie mieć oddzielny plan - mówi Jolanta Pawlak.
Poprzedni był już gotów. Projekt przygotowany już w 1999 r. - czekał tylko na uchwalenie. Zostawiła go poprzednia ekipa rządząca Warszawą. Urbanista Jan Rutkiewicz z zespołem chciał, by w Porcie Praskim stanęły drapacze chmur.
- I to było nieporozumienie. Wysokie budynki w takim miejscu mogły bardziej zniszczyć panoramę Warszawy niż Pałac Kultury - stwierdził Michał Borowski, naczelny architekt miasta, w czasie czwartkowej debaty "Warszawskie drapacze chmur - anomalia czy atut naszego miasta".
Na wystawie "Warszawa przyszłości" w namiocie przed PKiN można oglądać nową wizję zabudowy w Porcie Praskim. Niskie, kilkupiętrowe domy mieszkalne z fantastycznym widokiem na Wisłę i Stare Miasto, z łodziami cumującymi przy pomoście.
Wyrywkowe pomysły i inwestycje
Martwota brzegów Wisły zapewne najszybciej skończy się w rejonie nowej Biblioteki Uniwersyteckiej. Sam BUW z ogrodami na dachu, kawiarniami i centrum rozrywki w podziemiu jest atrakcją, która przyciąga mieszkańców i turystów. Na stropie tunelu, w którym została schowana Wisłostrada, zostanie zbudowane Centrum Nauki "Kopernik" (trwa powtórnie ogłoszony konkurs architektoniczny na jego projekt). Przy elektrowni Powiśle zaczyna się budowa drogich budynków mieszkalnych. W parterach powinny się tam pojawić sklepy i kawiarnie. W tym miejscu miasto powstanie nieuchronnie, z dominującą funkcją uniwersytecką.
Bez wątpienia zamiast prawie kilometrowego tunelu przy BUW, w pierwszym rzędzie powinien powstać tunel w rejonie Zamku Królewskiego. Jego koncepcja pojawiła się w opracowaniu "Nowe idee dla Warszawy" (1996 r.) Czesława Bieleckiego z zespołem. Powiększonymi ogrodami zamkowymi schodziłoby się nad samą Wisłę. Głównym bulwarem Warszawy miała się stać skarpa wiślana.
Miasto przy rzece powstanie też w tzw. pasie nadwiślańskim na Żoliborzu. Niskie budynki, place, ulice. - Wszystko w duchu starego Żoliborza i w skali człowieka - mówi dr Krzysztof Domaradzki, główny autor tego planu. Na razie stanął tu - zanim jeszcze uchwalono plan - Centrum Olimpijskie i biurowce komercyjne.
Domaradzki uważa, że w przypadku Wisły wciąż brak związku między pomysłami a realiami. - W Polsce bez przerwy o coś się spieramy, zamiast coś rozsądnie wynegocjować. I to też jest syndrom Wisły. Bo jedni chcą, by miasto zeszło nad rzekę, a inni, by została dzika, nienaruszona - twierdzi urbanista.
Syrena ściągnęła nad rzekę
W przedwojennej Warszawie nie brakowało wizji zagospodarowania brzegów Wisły. Przynajmniej na odcinku śródmiejskim. Po stronie Saskiej Kępy i Pragi były plaże, parki i zoo. Po stronie warszawskiej przystanie i bulwar. Ten ostatni zaczęto formować na początku XX wieku w miejscu wyjątkowo zaniedbanego brzegu. Od 1910 r. podjęto budowę monumentalnych budowli. Założono też park przy Wybrzeżu Kościuszkowskim. Miasto wyraźnie zbliżało się do rzeki, a ustawienie pomnika Syreny w 1939 r. było tego zbliżenia symbolicznym zwieńczeniem. Wzdłuż brzegu spacerowy tłumy mieszkańców miasta. Po drugiej wojnie światowej urbaniści odsunęli stolicę od Wisły. I to skutecznie. Rzeka z jednej strony została odcięta od miasta arteriami komunikacyjnymi, z drugiej - mimo skucia jej betonowymi brzegami zdziczała. Nie ma jednak tego złego, co by wyszło na dobre. Dziś to właśnie dzika rzeka jest atrakcją. Z rezerwatami parków, z piaskowymi łachami, bujną roślinnością. Taka naturalna rzeka płynąca przez miasto to unikat na skalę europejską. Nikt już chyba nie chce rzeki skutej w betonowe koryto. Ale na jej brzegach coś musi się dziać i gdzieniegdzie powstać miasto, chociaż po to, by móc Wisłę podziwiać.
Dariusz Bartoszewicz, Jerzy S. Majewski
|