| 2005-07-25, 10:47 Nowoczesna wizja na nowy wiek |
Eksperci radzą nad Muzeum Sztuki w Warszawie
Ostatnie takie poruszenie było w 1936 r., gdy budowano Muzeum Narodowe. Od soboty mózgi współczesnej sztuki dyskutują o największej od prawie wieku inwestycji kulturalnej Polski.
Muzeum edukacyjne czy radykalne, ze sztuką polską czy zagraniczną? Nie tylko na te pytania rada programowa Muzeum Sztuki Nowoczesnej musi znaleźć w wakacje mądrą odpowiedź. W radzie zasiadają silne osobowości i każda z nich ma swoją wizję muzeum. Mają mało czasu, by dojść do porozumienia. W opozycji do Zachodu
Nowe Muzeum Sztuki Nowoczesnej zajmie 12 tys. mkw. w samym centrum Warszawy, przy skrzyżowaniu ulic Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej. Pójdą na nie miliony euro, które w części podaruje Unia Europejska. Metr kwadratowy całej architektury kosztować tu będzie od 1600 do... 2500 euro. Pozostaje tylko pytanie: czy postawić na sztukę polską czy zagraniczną? Członek rady – Piotr Piotrowski, dyrektor Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, zdecydowanie nie chce, by muzeum skupiło się wyłącznie na rodzimych dziełach. – Jeśli pokażemy jedynie sztukę polską, stworzymy muzeum lokalne – mówi. – Jeśli skupimy się na zagranicy, nie będziemy dla nikogo konkurencją.
Inaczej myśli Maria Anna Potocka, dyrektorka krakowskiej galerii Bunkier Sztuki, która właśnie w sztuce polskiej widzi potencjał i oryginalność nowego muzeum.
– Międzynarodowość warszawskiego muzeum powinna stanowić opozycję do muzeów zachodnich, w których są wystawiane te same dzieła – impresjoniści i „warhole” – dodaje Piotrowski. – Ten model można przełamać, stawiając na sztukę środkowo-wschodniej Europy.
Odważne czy edukacyjne
Jednak najbardziej zaciekłą dyskusję wzbudza charakter i temperatura kolekcji. Członkowie rady podzieleni są na dwa fronty. Jedna z opcji jest radykalna i chce bezkompromisowo pokazać sztukę najnowszą, nie rezygnując z dzieł najbardziej kontrowersyjnych. Druga, bardziej zachowawcza, bierze pod uwagę gusty społeczeństwa. – To pierwsze takie muzeum w Polsce i oczekiwania są ogromne – wyjaśnia drugą opcję była dyrektor Zachęty Anda Rottenberg. – Szalenie trudno pogodzić potrzeby społeczne, artystów, krytyków, władz. Nie możemy zapominać o środowiskach zachowawczych – dodaje, optując za za silną funkcją edukacyjną muzeum.
Piotr Piotrowski uważa natomiast, że to właśnie radykalność nada tej instytucji wysoką rangę. – Edukacja tak, ale nie nachalna dydaktyczność – zastrzega kolejna indywidualność w radzie – Adam Szymczyk, dyrektor Kunsthalle w Bazylei. – Muzeum powinno naprawić naderwane mosty między sztuką a odbiorcą.
Bez urlopu
Z każdą sobotą lata radni nowej sztuki muszą zbliżać się do porozumienia. Ich projekt będzie punktem wyjścia dla konkursu na architekturę instytucji, który ogłoszony zostanie już w październiku.
|