| 2005-07-25, 10:44 Warszawskie misie zrobiły im numerek |
Niedźwiedzie brunatne z zoo przechytrzyły opiekunów
Choć okres rui już dawno minął, stołecznym misiom nagle zebrało się na seks. Kompletnie zaskoczyły tym pracowników zoo którzy pilnują, by zwierzaki nie miały potomstwa.
– Te nasze niedźwiedzie to świntuchy. Jeszcze nigdy nie kryły się w lipcu, a tu taka niespodzianka – śmieje się Andrzej Zieliński, szef działu hodowlanego w warszawskim zoo. Wiosenna separacja
Na wybiegu przy trasie WZ mieszkają trzy niedźwiedzie brunatne: samiec i dwie samice. Ponieważ w przeszłości miały tak wiele młodych, że nie było co z nimi robić, od ośmiu lat pracownicy zoo starają się, żeby nie miały potomstwa. Na czas okresu godowego, a więc w maju, samiec jest oddzielany od samic. – W czerwcu sprawa wygląda tak samo. Zwierzaki nie mają okazji do zbliżeń, bo boimy się, że ich okres godowy się przedłuży – tłumaczy Zieliński. – W lipcu mieszkają już razem, bo nie odczuwają potrzeby krycia. Tymczasem w tym roku misie zmieniły swoje zwyczaje. Mimo że jest już koniec lipca, one wciąż myślą o seksie. Zaskoczeni pracownicy zoo nie mogą już nic zrobić. Mają tylko nadzieje, że z tych miłosnych uniesień dzieci nie będzie.
Zimowy poród
– Nasze misie są już stare, ale ten gatunek dożywa nawet 40 lat i prawie do końca może mieć młode – martwi się Zieliński. – Czy nasze zbereźniki będą miały potomstwo, dowiemy się dopiero w lutym. Samica urodzi ewentualnie wtedy. Normalnie rodzi w grudniu, ale ponieważ do krycia doszło w lipcu, rozwiązanie się przesunie. Warszawskie misie nie będą już w tym roku odseparowane. Sprawy zaszły za daleko, więc rozdzielanie ich i tak nie miałoby teraz większego sensu. – Co się miało stać, to się stało – podsumowuje szef działu hodowlanego. – Jeśli urodzą się maluchy, będziemy się zastanawiać, co z nimi zrobić.
|