| 2005-07-25, 09:00 Komedie lata na Woli |
Zapowiada się minifestiwal najśmieszniejszych widowisk w kraju. Dostarczą ich: Kraków, Olsztyn, Gdańsk, Katowice i Gliwice, a teatr Na Woli pokaże w cyklu "Komedie lata" (2 - 12 sierpnia)
Złaknieni relaksu wakacyjni widzowie zaproszeni zostaną do nareszcie (!) klimatyzowanej teatralnej sali. Przedstawienia mają bawić dowcipem słownym i sytuacyjnym, cieszyć pomysłowością inscenizacyjną i byłoby dobrze, gdyby zrewidowały pojęcie sezonu ogórkowego, zaprzeczając letniej martwocie kulturalnej w Warszawie.
Piątą z kolei edycję imprezy otworzy 2 sierpnia Grupa Rafała Kmity z Krakowa z widowiskiem "Aj waj! czyli historie z cynamonem". Nie zabraknie typowo żydowskiego kolorytu obyczajowego i kulturowego w dowcipnych tekstach, podszytych cenną życiową mądrością. Nie są to wciąż te same, okolicznościowo odgrzewane piosenki czy szmoncesy, lecz ichgenialny pastisz, napisany i wyreżyserowany przez szefa zespołu Rafała Kmitę.
Farsę "Z rączki do rączki" Michaela Cooneya w reżyserii Pawła Pitery obejrzymy (6 sierpnia) w wersji zespołu Teatru Jaracza z Olsztyna. Rzecz o zwolnionym z pracy mężczyźnie, który wraz z niczego nieświadomą żoną żyje dostatnio z zasiłków opieki społecznej, pobieranych na nazwiska fikcyjnych sublokatorów.
Teatr Wybrzeże z Gdańska pokaże "Koleżanki" Pierre'a Chesnot w reżyserii Cezarego Chrapkiewicza (9 sierpnia) - o człowieku, który nie przewidział, że wraz z żoną poślubi... stadko jej przyjaciółek. Te bowiem ich nie opuszczają.
"Wieczór kawalerski" Roberta Hawdona w reżyserii Janusza Szydłowskiego to propozycja Teatru Śląskiego w Katowicach (11 sierpnia). Przyszły pan młody obudzi się w dniu ślubu obok nieznajomej kobiety, ubranej jedynie...w perełki na szyi. I to akurat w momencie, gdy jego wybranka puka do drzwi.
Na finał przeglądu Gliwicki Teatr Muzyczny wystąpi z komedią muzyczną "Dajcie mi tenora" Kena Ludwiga w reżyserii Macieja Sławińskiego (12 sierpnia).
Światowej sławy tenor, zaangażowany do tytułowej partii w "Otellu" Verdiego, przyjeżdża do miasta. Pech w tym, że dziwnie szybko znika, pozostawiając inicjatorów przedsięwzięcia z problemem, kim go zastąpić.
|