| 2005-07-12, 16:08 Fałszywy alarm bombowy w warszawskim metrze |
Policjanci nie znaleźli bomby w warszawskim metrze - poinformowała PAP rzeczniczka komendanta głównego policji Alicja Hytrek. Niebawem ruch w metrze zostanie przywrócony. Tysiące ludzi ewakuowano z metra po tym, jak tuż przed godz. 13., anonimowy rozmówca zadzwonił do dyżurnego pogotowia ratunkowego z informacją, że w metrze znajduje się bomba, która wybuchnie w ciągu 15 minut.
Według rzecznika warszawskiego metra Grzegorza Żurowskiego, kolejką przed ewakuacją mogło podróżować ponad 20 tys. ludzi. Rzecznik komendanta stołecznego policji Mariusz Sokołowski ocenił w rozmowie z PAP, że ewakuacja metra (decyzję o niej po otrzymaniu sygnału o bombie podjął prezydent Warszawy Lech Kaczyński - PAP), przebiegła spokojnie i bez paniki.
Mieszkańcy Warszawy bagatelizowali jednak komunikaty i policyjne taśmy, niektórzy próbowali m.in. wchodzić do przejść podziemnych połączonych z wejściami do metra. "Jaka bomba. Pokażcie mi to ją rozbroję" - powiedział podirytowany starszy mężczyzna. "Ćwiczenia sobie pewnie urządzili" - mówili inni.
Policja ewakuowała też m.in. wszystkie sklepy i butiki znajdujące się w przejściach podziemnych prowadzących do stacji metra.
Rzeczniczka komendanta głównego policji powiedziała, że "wszystkie tego typu sygnały" muszą zostać przez policję bardzo dokładnie sprawdzone.
Po czwartkowym ataku terrorystycznym w Londynie wszystkie polskie służby porządkowe: m.in. antyterroryści, policjanci z prewencji, strażacy, są w stanie podwyższonej gotowości. Więcej patroli policyjnych jest m.in. w warszawskim metrze, na lotniskach, w pobliżu urzędów.
dodał/a: Piotr Kotkowski
|