| 2005-06-20, 11:27 Opieka medyczna dla najbiedniejszych |
Warszawiacy bez ubezpieczenia zdrowotnego mogą się legalnie leczyć, a szpitale i przychodnie dostaną zwrot pieniędzy za udzieloną im pomoc.
Urzędnicy dzielnicowi znaleźli wreszcie sposób, by skutecznie wydawać konieczne do tego decyzje administracyjne.
-Każdy nieubezpieczony, który chce starać się o dokument uprawniający do bezpłatnej opieki medycznej, musi wypełnić jednostronicowy formularz, który można pobrać w wydziale obsługi mieszkańców - mówi Elżbieta Guzikiewicz, naczelnik Wydziału Spraw Społecznych i Zdrowia w urzędzie dzielnicy na Pradze Północ.
Trzeba wpisać imię, nazwisko, adres i dołączyć ksero dowodu osobistego. Potem trzeba poczekać na przeprowadzenie wywiadu środowiskowego potwierdzającego, że starający się o dokument mieszkaniec spełnia wszystkie kryteria ustawowe.
O zdrowotną decyzję administracyjną możne się starać każdy, kto nie ma ubezpieczenia i jest w trudnej sytuacji materialnej: dochód do 461 zł dla osób samotnych lub 316 zł na członka rodziny. Wydany dokument jest ważny przez 30 dni. Osoba, która go uzyska, może legalnie i bezpłatnie korzystać z opieki zdrowotnej we wszystkich szpitalach i przychodniach, które mają umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia.
W Warszawie o decyzje uprawniające do bezpłatnego leczenia może występować nawet kilkadziesiąt tysięcy nieubezpieczonych osób.
Sprawny system wydawania decyzji powstał w Warszawie dopieropo publikacji "Rz". W maju napisaliśmy, że mimo obowiązujących od dziewięciu miesięcy przepisów urzędnicy w stolicy nie wydawali biednym pacjentom potrzebnych dokumentów. Dzielnice i Urząd Miasta nie mogły porozumieć się, kto ma przeprowadzać wywiady środowiskowe. Teraz rozwiązały problem.
Cieszą się z tego nie tylko pacjenci, ale także szpitale i przychodnie.
- Tylko w pierwszym kwartale na pomoc chorym bez ubezpieczenia wydaliśmy ok. 110 tys. zł, mamy też ok. 2,5 mln długu z tego tytułu z lat ubiegłych. Teraz nawet jeśli trafi do nas pacjent nieubezpieczony, ale z odpowiednim dokumentem za jego leczenie otrzymamy pieniądze - cieszy się Anna Petsch, dyrektor Szpitala Praskiego.
|