| 2005-06-08, 09:00 Wystawa o fenomenie zamkniętych osiedli |
Duńska artystka Sofie Thorsen przez ostatnie dwa miesiące odwiedzała w Warszawie zamknięte osiedla. Fotografowała, rysowała, rozmawiała z mieszkańcami i ochroniarzami. Efekt? Wystawa, którą w sobotę otworzyła w Świetlicy Sztuki "Raster"
Sofie Thorsen pracuje na styku sztuki i socjologii, interesuje się społecznym wymiarem architektury i tym, jak ludzie kształtują swoje prywatne przestrzenie. Fenomenem strzeżonych osiedli zajęła się najpierw w swojej rodzinnej Danii. - Tam przyjrzałam się wioskom, które powoli przestają być normalnymi społecznościami - wspomina Sofie. - Poszczególne domy wyglądają jak dobrze strzeżone twierdze. Nie ma sklepów, firm, szkół, domów kultury, bo wszyscy mieszkańcy dojeżdżają do dużych miast.
Po warszawskich strzeżonych osiedlach z konieczności poruszała się z polskimi kuratorami, m.in. Marianną Dobkowską z Centrum Sztuki Współczesnej. Potrzebowała przewodników i tłumaczy. Odwiedziła w sumie 16 takich "fortec", o nazwach tach malowniczych, jak szyldy sanatoryjnych willi: "Słoneczna Magdalenka", "Fabryka Marzeń", "Lazurowa Dolina", "Bukowy Dworek". - Nie jechałam tam z zamiarem stworzenia dokumentu - wyjaśnia Sofie. - Jako punkt wyjścia potraktowałam skandynawską bajkę "O złotym zamku, który wisiał na niebie". Dlatego praca wideo, którą skomponowałam ze zdjęć architektury osiedli i z fragmentów rozmów z mieszkańcami, jest lekko odrealniona, pozbawiona konkretów.
I rzeczywiście, gdy ogląda się gotowe już dzieło, trudno zorientować się, że powstało właśnie w Warszawie. - Bo zjawisko zamkniętych osiedli ma globalny zasięg - mówi Sofie. - Czy znalazłam coś charakterystycznego wyłącznie dla Warszawy? Tu po wojnie zasiedlano budynki dosyć przypadkowo, dlatego teraz ludzie chcą już nie tylko otaczać murem swoje osiedla, ale najchętniej odgrodziliby się nawet od najbliższych sąsiadów. Zastanawiam się, może to jest też kwestia wzrostu przestępczości i zwykłego strachu. Choć w Stanach, gdy zaczęto grodzić osiedla w dużych miastach, przestępczość sukcesywnie malała. Więc może ten lęk istnieje tylko w naszych głowach.
Wystawę można oglądać w Świetlicy Sztuki "Raster" (Hoża 42/8) do 16 lipca, od wtorku do soboty w godz. 15-20.
|