| 2005-02-23, 20:51 Zakończenie restauracji kamienicy przy Wilczej 1 |
| Odrestaurowana kamienica przy ul. Wilczej 1, fot. Igor Morye Gazeta |
Staranność, z jaką odrestaurowano pałacową kamienicę w Al. Ujazdowskich przy Wilczej, może posłużyć za wzór dla wszystkich właścicieli budynków zabytkowych.
Najpiękniej budynek wygląda nocą, gdy światło reflektorów muska jego elewację. Jednak równie wielki podziw budzą wnętrza zabytku. Główny projektant renowacji Anna Rostkowska oprowadza po pomieszczeniach. Wchodzimy reprezentacyjną klatką schodową. Tak jak przed stu laty lśnią schody z białego marmuru kararyjskiego, w oknach światło sączy się przez kolorowe szybki, a do półkoliście zamkniętych nisz już nie długo wrócą odtworzone gipsowe rzeźby. Największe wrażenie robią misternie rzeźbione, drewniane portale drzwi, które przed pierwszą wojną światową były niemalże obowiązkowym elementem wyposażenia warszawskich klatek schodowych.
- Proszę odpowiedzieć, które drzwi są autentyczne, a które odtworzyliśmy? - pyta Rostkowska. Odpowiedź jest trudna. Te dorobione wyglądają identycznie jak autentyczne sprzed blisko 130 lat.
W odremontowanej kamienicy wszystko zrealizowano zgodnie z postulatami konserwatorskimi. We wnętrzach, kompletnie zdewastowanych przez powojennych użytkowników budynku, odratowano wszystko, co się dało. Zostały nawet fragmenty autentycznej więźby dachowej na poddaszu ze śladami po pociskach z czasów Powstania Warszawskiego.
W czasie gdy budynek powstał (1876 r.) według projektu Michała Dobromysława, był luksusową pałacową kamienicą z ogromnymi apartamentami do wynajęcia. Teraz zamienił się w biurowiec z duszą. Wnętrza biur mają bogate sztukaterie, wzorzyste dębowe posadzki, piece kaflowe.
- Na ułożenie posadzek ogłosiliśmy przetarg. Każdy, kto w nim startował, musiał ułożyć metr kwadratowy podłogi. Najlepszy okazał się rzemieślnik z Warszawy. Proszę zobaczyć, jak perfekcyjnie położona jest ta klepka dębowa - cieszy się Anna Rostkowska.
Ale posadzka, choć idealnie dobrana do historycznego wnętrza, kryje pod sobą całą plątaninę kabli.
- Cały budynek jest naszpikowany nowoczesnymi urządzeniami - mówi architekt i prowadzi mnie do piwnicy z wyeksponowanymi ceglanymi ścianami i sklepieniami.
Tuż obok pod podwórkiem studnią architekci zaprojektowali spory garaż podziemny na 24 samochody, do którego wjeżdża się nie przez pochylnie, ale windą. Zaś w głębi posesji stanęła nowoczesna oficyna z dużymi, plenerowymi biurami do wynajęcia.
- Inwestorzy chcieli, by architektura zewnętrzna oficyny została dopasowana do stylu kamienicy. Stąd to historyczna stylizacja. Nowoczesna jest w środku - opowiada Anna Rostkowska.
Inwestor - SMFP. Autorzy - Pro art: architekci Anna Rostkowska, Anna Bluszcz, Tomasz Czerkawski, współpraca Anna Kuflewska, Marcin Biczyk. Realizacja - 2003-05.
|