| 2005-01-23, 09:00 Unijna kasa na warszawskie śmieci |
Aż sto milionów euro unijnej dotacji chce dostać na inwestycje Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania. Ma na to duże szanse. Pieniądze mają być przeznaczone na przedsięwzięcia szczególnie bliskie unijnym decydentom, m.in. na zwiększenie liczby pojemników na surowce wtórne, unowocześnienie kompostowni w Radiowie, budowę dwóch nowych składowisk śmieci i nowej instalacji do spalania odpadów.
MPO - firma wywożąca najwięcej śmieci z Warszawy - nie ma wyjścia. Musi inwestować. Jego jedyne wysypisko w Łubnej zostanie zamknięte najpóźniej w 2007 roku. Nasze przepisy zostały dopasowane do standardów unijnych, według których śmieci trzeba w jak największym stopniu segregować i odzyskiwać z nich możliwie najwięcej surowców wtórnych (Polska dostała kilkuletni okres przejściowy na pełne dostosowanie się do tych wymogów).
Potrzebne inwestycje są jednak bardzo kosztowne. Ich wartość szacuje się na 640 mln zł (dla porównania: roczny zysk MPO sięga kilku milionów złotych). - Sami nie dalibyśmy rady tego sfinansować - mówi Eugeniusz Góra, rzecznik miejskiej spółki.
Inne polskie miasta już sięgnęły do funduszy unijnych po pieniądze na utylizację i segregację śmieci. Za ich przykładem postanowiło pójść MPO. Przygotowuje właśnie wniosek o sto milionów euro dotacji z Funduszu Spójności. Złoży go w czerwcu. Szanse na pozytywne rozpatrzenie są duże, bo Fundusz Spójności jest bardzo zasobny. Przypada z niego na ochronę środowiska w Polsce (w latach 2004 -2006) ponad 2 mld euro.
|