| 2005-01-10, 08:41 Tramwajowa linia nocna 640 |
| Fot. Krzysztof Lipnik |
"[relacja] Moje miasto nocą" - tak nazwał Marcin Radwański swoją relację z przejażdżki warszawskim tramwajem nocnym linii 640. ltórą opublikował na grupie dyskusyjnej ztm.news na serwerze Zarządu Transportu Miejskiego.
Jak już wszyscy wiedzą ;-) wybrałem się wczoraj na wycieczkę linią 640. Wsiadłem na przystanku Metro Pole Mokotowskie o 0.02 w 6/640 (w tej roli #1414, za pulpitem jak się okazuje nasz grupowicz, niestety obecnie się nie udzielający, dla którego oczywiście pozdrowienia). Na pokładzie były 2 czy 3 osoby, na przystanku Kielecka wsiadły dalsze dwie. Na skręt w Woronicza musieliśmy chwilę poczekać, bo zjeżdżała ostatnia 10 i 15. Z jednego z tych tramwajów wysiadł pasażer pragnący kontynuować podróż linią 640 - bieg między samochodami w poprzek skrzyżowania zakończył się sukcesem i zdyszany zajął miejsce w tramwaju.
Niespodzianka nastąpiła na przystanku Metro Wierzbo - dogoniliśmy... poprzednie 640! Nie wiem, co z nim było nie tak, ale zaraz pojechało (chyba na pusto, bo ludzie wsiadali potem do nas), pozostawiając nam dwoje nowych pasażerów. Na Puławskiej na pokładzie 9 osób - w większości nieprzypadkowych. Wymiana na pl. Unii, pl. Zbawiciela, pl. Konstytucji. Wniosek z tego taki, że linia ma duży potencjał własnie na ciągu Marszałkowska - Puławska, tylko trzeba ją jakoś rozreklamować.
Kilka osób wysiada przy Centrum, jedna wsiada - dalej jedziemy w piątkę. Oczywiście kierowcy (jak zresztą pisał kiedyś Waluś), żyją w przekonaniu, że tramwaje w nocy po Warszawie nie jeżdżą i widok jakiegoś jadącego nie zmienia u nich tego przekonania. Przykład był przy Królewskiej - tramwaj ostro dzwoniąc z niewielką prędkością zaczął przejeżdżać przez skrzyżowanie. Równolegle z nim dwa samochody - jeden od razu się zatrzymał, drugi wyglądał niegroźnie aż do momentu, gdy okazało się, że nie ma ochoty zareagować na tramwaj przecinający mu drogę - w ostatniej chwili zatrzymał się ze straszliwym piskiem i dymem, szczęśliwie w tramwaj nie wjeżdżając.
Skręcamy w trasę W-Z - dawno nie jechałem przez ten skręt, na przystanku jeden pasażer, ale nie zainteresowany. Przy pl. Zamkowym wsiada jakaś starsza pani - "przepraszam, czy przy misiach się zatrzymuje? " :). Dalej frekwencja bez zmian (oprócz jednego Chińczyka, który wsiadł nie pamiętam gdzie), aż do Międzyborskiej - tu robi się pusto, oprócz mnie zostaje jedne człowiek.
Poprawia się na Waszyngtona - na przystanku Grenadierów wsiada 6 osób, bardzo zadowolonych z tej linii, ale niepewnych - czy jeździ codziennie, do kiedy itp. Następna niespodzianka przy Kinowej - na torach stoi sobie spokojnie samochód jakiejś firmy sprzątającej, czy cuś. Ze zdziwioną miną, jak na widok ufo, pracownik tejże firmy przebiegł przez skrzyżowania i zawalidrogę przestawił. Na rondzie Waszyngtona mijanka z pustym 640 w drugą stronę (na pokładzie jedna osoba) i pełnymi przegubowcami linii 602 i 605. Wniosek - może należałoby przyspieszyć o 3 minuty odjazd z DC, tak, aby odjazd był równocześnie z autobusami? Część ludzi z tego 605 pewnie wysiadała do Wiatracznej... I przede wszystkim informacja - jakieś ulotki wydrukować i kolportować w autobusach nocnych czy co.
Przy Muzeum Narodowym na przystanku autobusowym w stronę DC (Dworzec Centralny) czeka kilkanaście osób, na tramwaj nikt, a jedzie wcześniej. Zresztą przy rondzie Waszyngtona i Smyku tak samo - ludzie widząc tramwaj dobiegają z przystanku autobusowego.
Na patelni (Rondo Dmowskiego) stał sobie NR (Nadzór Ruchu), pan coś cierpliwie notował. Do DC dojeżdża 16 osób. Część chciała jechać dalej, ale wystraszyła się 15-minutowym postojem. Ostatecznie ruszamy w czwórkę, ale za przystankiem Dalej zostaję sam, stan ten został zachwiany jeszcze tylko na chwilę na Filtrowej i Nowowiejskiej, gdzie wsiadły trzy osoby rozważające podróż na Marszałkowską, ale zrezygnowali na wieść o zwiedzaniu Mokotowa.
Tak w ramach podsumowania:
1. Linia ma spory potencjał na kilku odcinkach, pod warunkiem, że ludzie będą o niej wiedzieć. 2. Kolega szyna miałby powody do narzekania na kierowców - w dzień nie ignorują tramwajów aż tak zdecydowanie. 3. Dobrze się jedzie luźnym tramwajem patrząc na ludzi w pełnym autobusie. 4. Jeszcze o frekwencji w mijanych 640 - o jednym pustym już było, innego, w którym było kilkanaście osób (zajęta większość miejsc siedzących) minęliśmy na Targowej. Pozostałe miały po kilka osób.
Ogólnie postuluję utrzymanie linii po 27.02 i podjęcie aktywnych działań reklamowych.
Pozdrawiam Marcin Radwański
|