| 2004-12-24, 11:31 Wigilia pod ambasadą Ukrainy |
W piątek pod namiotem stojącym w al. Szucha pod ambasadą Ukrainy niezwykła pasterka
Pomysł spędzenia Wigilii przed namiotem, w którym od 26 listopada mieszkają ochotnicy na znak poparcia dla czuwających w Kijowie, pojawił się dwa tygodnie temu. Pierwsza zgłosiła się Danuta Kuroń. Obiecała, że przyprowadzi znajomych. Na tę "pasterkę" przyjdą też rodziny obserwatorów, którzy w środę wyjechali na Ukrainę, a Wigilię spędzą w Charkowie. W drugi dzień świąt przez cały dzień będą tam jeździć po obwodowych komisjach wyborczych.
Kto zaprasza na Wigilię?
• Maciek Remiszewski do namiotu przyniesie gitarę - chodzą słuchy, że dostanie ją od Mikołaja. Studiuje informatykę i właśnie zabiera się za pracę magisterską - w programie do grafiki 3D stworzy samogrający instrument muzyczny. Bo Maciek skończył też szkołę średnią muzyczną i regularnie koncertuje ze swoim kwartetem saksofonowym. Od pierwszych manifestacji poparcia dla Ukrainy był jednym ze speców od nagłośnienia.
• Martyna Michalik studiuje równolegle ukrainistykę i polonistykę. Jest zagorzałą bibliofilką. W domu ma mnóstwo książek i nawet gdy opowiada o swoim wyjeździe na Krym, skupia się głównie na tamtejszej bibliotece. W piątek do namiotu przyniesie makowiec. Podczas pierwszych demonstracji nie było jej widać, ale całe „zaplecze” działało m.in. dzięki niej. Organizowała też ostatnią wtorkową manifestację i pilnowała, by obserwatorzy nic nie zapomnieli (np. apteczki).
• Kuba Jagodziński studiuje na trzecim roku w Centrum Europejskim Uniwersytetu Warszawskiego. Pracę magisterską pisze o Turcji i o perspektywie jej wejścia do Unii Europejskiej. Dodatkowo pracuje w laboratorium fotograficznym, w piątek robił zdjęcia. Kiedy mógł, przychodził na demonstracje poparcia dla Ukrainy.
• Grażyna Schmidt z zarządu Fundacji „Pomoc Społeczna SOS” jest specjalistką od robienia pieniędzy na rzeczach niepotrzebnych. Uczy organizacje pozarządowe, jak organizować kiermasze charytatywne, wystawiając na sprzedaż przedmioty ofiarowane przez darczyńców. Razem z Danutą Kuroń postanowiły na Wigilię pod ambasadą przynieść krzesła, bo z fundacji przy Marszałkowskiej 4/2 to tylko kilka kroków.
• Danuta Kuroń, wdowa po Jacku Kuroniu, brała udział w „ukraińskich” wydarzeniach w Warszawie od pierwszej manifestacji przed drugą turą wyborów. Kiedy na pomniku Tarasa Szewczenki demonstranci powiesili pomarańczowy szalik, następnego dnia taki sam położyła na grobie męża. - Zawsze marzył o tym, żeby Polacy wspólnie stanęli z Ukraińcami - mówi.
|