| 2004-12-23, 09:00 Tańczący z łasicami |
| |
Wystawa Marka Chlandy to poważna rzecz. Czego innego można zresztą oczekiwać po przedsięwzięciu zatytułowanym "Pamiętniki Boga"? Wystawa Chlandy to metafizyczna łamigłówka, w której w rolach puzzli występują rysunki artysty, teksty Pera Lagerkvista, konfesjonał oraz dwie łasice.
Chlanda jest artystą średniego pokolenia, jednym z ostatnich poważnych twórców w Polsce, którzy wierzą, że sztuka to odpowiednia platforma do metafizycznych rozważań. Chodzi tu więc o artystę, który nie poddaje się wszechogarniającej modzie na nowy pop i błyskotliwe po-konceptualne gry. Piszący o Chlandzie krytyk Tadeusz Sławek określa go jako "artystę religii" - sam artysta deklaruje chęć "przywracania sztuce jej ezoterycznego charakteru, sensu i rangi". Na Foksal można się przekonać, źe Chlanda czyni to na poważnie, choć nie bez dawki ironii. Ta ostatnia jest oczywiście zabezpieczeniem, które ratuje artystę przed runięciem w otchłań metafizycznego patosu.
Wystawę otwierają prace, które autor nazywa kwartetami. To grupy czterech plansz, z których jedna zawiera cytat ze szwedzkiego noblisty Pera Lagerkvista, trzy pozostałe zaś wypełniają rysunki Chlandy. Lagerkvist, jak przystało na skandynawskiego klasyka, proponuje literaturę wagi ciężkiej - w cytowanym przez Chlandę utworze pisarz oddaje głos Bogu, który zastanawia się nad swoim dziełem, czyli nad światem, oraz nami, ludźmi. Polski artysta odpowiada Szwedowi rysunkami, ale nie należy oczekiwać dosłownych ilustracji. Prace utrzymane są w surrealizującym tonie, mogłyby pochodzić z czasów Hansa Bellmera i Maxa Ernsta. Łączy je powtarzający się motyw laski - w której z równym powodzeniem można widzieć surrealistyczny fetysz, jak i cudotwórczy mojżeszowy kostur, czy wręcz boski pastorał. Drugim elementem wystawy jest zbudowany przez Chlandę prosty konfesjonał. W miejscu, w którym zazwyczaj siedzi ksiądz, wyświetlany jest film wideo. Jego bohaterkami są dwie łasice, które, jak dowiadujemy się z katalogu, na co dzień mieszkają w pracowni artysty. Zwierzęta krążą po dużym pomieszczeniu, napotykając w nim miniaturowe sprzęty - trumnę, kościelną ławkę, mównicę, wreszcie konfesjonał, dokładnie taki sam jak ten, który stoi w galerii, tyle że dostosowany do łasiczych rozmiarów. Łasice używają zbudowanych przez Chlandę mini-mebli po swojemu; beztrosko włażą do trumny, przewracają spowiednicę i zachowują się jak niesforna wycieczka dzieci przyprowadzonych na zwiedzanie kościoła - albo wystawy sztuki współczesnej.
Powiedzmy sobie szczerze - "Pamiętniki Boga" nie są propozycją dla szukających szybkich, efektownych wrażeń. Nie będą też zbyt łakomym kąskiem dla tropicieli tego, co w sztuce jest dziś trendy. Wystawa Chlandy ma jednak atmosferę, za sugestywnym klimatem stoi zaś solidny ładunek myśli, które mogą być pożywką do tyleż niejednoznacznych, co głębokich refleksji. Niecodziennie w końcu trafia się okazja, by na wystawie sztuki wejść w rolę Boga - nawet jeżeli w tym wypadku chodzi tylko o bycie bogiem w miniaturowym świecie łasic.
Galeria Foksal, Marek ChlandaPamiętniki Boga Do 7 stycznia
|