| 2004-11-05, 10:50 Ania Dąbrowska w Fabryce Trzciny |
| |
Ania Dąbrowska wystąpi w piątek (5 listopada) w Fabryce Trzciny.
Przywraca nadzieję, że w Polsce można grać i śpiewać pop. Ale taki z chwytliwymi aranżacjami i ambitnymi tekstami. W piątek Ania Dąbrowska wystąpi w Fabryce Trzciny.
Nie poznali się na niej jurorzy "Idola". Jej ciepły, zmysłowy głos i mocny, ale ulotny sposób śpiewu zauważyła natomiast wytwórnia BMG. Zaproponowała Ani kontrakt. I bingo! "Tego chciałam", "Charlie, Charlie" to tylko niektóre przeboje z debiutanckiej płyty hulające po listach przebojów. Podczas piątkowego koncertu Ania otrzyma złotą płytę, za 35 tys. sprzedanych egzemplarzy albumu "Samotność po zmierzchu". My poprosiliśmy ją, żeby opowiedziała nam o sukcesie, karierze, koncertach i - oczywiście - samotności.
• sukces - odbieram to słowo bardzo subiektywnie. Być może to, co powiem, zakrawa na zblazowanie, ale ani nominacja do nagród, ani złota płyta nie robią na mnie szczególnego wrażenia. Nauczyłam nie cieszyć się zawczasu, nie spędza mi to snu z powiek. Za sukces uznaję natomiast to, że moja muzyka spodobała się bliskim, a szczególnie mojej mamie. Na początku uznała, że „Tego chciałam" będzie przebojem i to się sprawdziło. Sukcesem też byłoby wydanie płyty na świecie - to jednak wciąż sfera marzeń.
• kariera - to straszne słowo, wręcz negatywne. Mam nadzieję, że tego, co ja robię, nie można nazwać karierą. Po prostu robię, co lubię. Teraz oprócz koncertów przygotowuję kolejną płytę. Od stycznia będę ją produkować i na jesień będzie gotowa. Wierzę, że jeszcze mnóstwo rzeczy mnie czeka, mam w sobie sporo energii. Na szczęście mam też dużo wolności artystycznej: ja piszę piosenki, firma je wydaje. Za to moja niewolność polega na tym, że to firma wybiera piosenkę, która trafi na singel. Nie mam z tym żadnego problemu, bo staram się, żeby wszystkie piosenki były dobre. To jasny układ, skoro moja płyta się dobrze sprzedaje, to przynosi zyski. A skoro przynosi zyski, to po co to psuć.
• koncerty - lubię występować. Zagrałam ich już kilkadziesiąt. Wciąż mam jednak tremę, może mniejszą niż na początku. Ale to tylko dlatego, że nauczyłam się trochę nad nią panować. Bardziej denerwuję się na koncertach, na które przychodzą fani niż na jakichś zamkniętych imprezach. Żeby opanować stres, trzeba jak najwięcej rzeczy przygotować wcześniej. Wyeliminować wszystkie możliwe potknięcia. Czy jest w tym miejsce na spontan? Oczywiście, zawsze wtedy, kiedy koncert jest udany.
Ale taki prawdziwy spontan będzie po dziesięciu latach (śmiech). Nigdy wcześniej nie występowałam w Fabryce Trzciny. Poza piosenkami z płyty zaśpiewam też kilka coverów artystów, których lubię, w tym Marvina Gayea.
• samotność - bardzo bliski mi stan ducha. Na pewno nie negatywny, bardzo dobrze się z tym czuję. Ja potrzebuję bardzo dużo samotności. Nie tylko mam na nią czas, ale muszę go mieć!
Piątek (5 listopada). Fabryka Trzciny, ul. Otwocka 14. Początek o godz. 20.30. Wstęp 35 zł.
|