| 2004-09-21, 11:02 Paleta konceptualna |
Tak powinno się otwierać nowy sezon! Na powrót z wakacji Raster przygotował wystawę najinteligentniejszego i najbardziej przewrotnego malarstwa jakie mieliśmy ostatnio okazję oglądać w Warszawie. Autorem jest Rafał Bujnowski, artysta, który do niedawna pozostawał w cieniu Wilhelma Sasnala i Marcina Maciejowskiego, swoich kolegów z legendarnej, nieistniejącej już grupy Ładnie. Od jakiegoś czasu Bujnowski skutecznie z cienia wychodzi, a pokaz w Rastrze jest dowodem, że dziś artystę można śmiało zaliczyć, obok wspomnianych wyżej gentlemanów, do najciekawszych polskich malarzy młodej generacji.
Bujnowski pokazuje w Rastrze trzy projekty - i trudno zdecydować, który jest ciekawszy. Każdy z nich to błyskotliwy komentarz do umowności sztuki i samego pojęcia malarstwa - wszystkie składają się na odważną grę paradoksami, które pojawiają się tam, gdzie fakty zderzają się z wyobraźnią i artystycznymi konwencjami. Wybierając się niedawno na stypendium do USA, Bujnowski musiał dołączyć do formularza wizowego legitymacyjne zdjęcie. Zamiast wybrać się do fotografa, artysta namalował hiperrealistyczny autoportret. Następnie sfotografował obraz i wysłał zdjęcie do amerykańskiej ambasady. Nikt nie zorientował się w tej malarskiej manipulacji - dziś w paszporcie Bujnowskiego wklejona jest wiza, którą zamiast zdjęcia artysty zdobi reprodukcja jego dzieła! W Rastrze wystawiona jest kopia dokumentu i oryginał malarskiego autoportretu. Projekt "Wiza" dopełnia wideo - dokumentacja kursu pilotażu, na który Bujnowski zapisał się po przybyciu do Ameryki. Nieprzypadkowo wystawa otwarta została 11 września...
W drugim malarsko-konceptualnym przedsięwzięciu Bujnowskiego oglądamy na wideo samego artystę, malującego nastrojowe pejzaże. Nad małopolskim krajobrazem (malarz mieszka we wsi Graboszyce pod Wadowicami) zapada zmierzch. Artysta dodaje coraz więcej czerni, detale pejzażu giną powoli w mroku. Kiedy zapada noc, nie widać już nic. Tuż obok możemy zobaczyć ostateczny rezultat tego malowania ciemności - serię monochromatycznych płócien pokrytych nieprzeniknioną czernią. Wystawę zamyka cykl obrazów zatytułowany "Muzeum". Na białych płótnach Bujnowski buduje z grubo nakładanej farby czarne reliefy - dziwne, kanciaste formy. Na pierwszy rzut oka można by je wziąć za abstrakcyjne rzeźby, ale w rzeczywistości to przedstawienia prymitywnych, prehistorycznych, kamiennych narzędzi, które artysta oglądał w jednym z Muzeów Historii Naturalnej. W tych pracach zaciera się granica między malarskim przedstawieniem, a przedmiotem. Bujnowski nie tyle maluje prehistoryczne pięściaki, co lepi je na nowo z czarnej farby.
Widz tymczasem zastanawia się, co właściwie ogląda? Zabytki początków cywilizacji, czy współczesne abstrakcyjne malarstwo? Płótna pokryte równo czarną farbą czy noc zapadającą nad małopolskim pejzażem? Malarski autoportret artysty czy jego urzędową podobiznę krążącą w oficjalnych dokumentach?.
Dla wielu malarzy płótno jest powierzchnią, którą należy lepiej lub gorzej pokryć farbą. Bujnowski należy do artystów, którym to nie wystarcza - jest malarzem, który nigdy nie traktował malarstwa jako rzeczy oczywistej. Dla Rafała Bujnowskiego nakładanie farby na płótno to dopiero punkt wyjścia - obraz jest dla niego przestrzenią wyrafinowanej konceptualnej gry, stawiania pytań o wieloznaczność fenomenu zwanego rzeczywistością i dwuznaczność innego fenomenu - malarstwa.
Świetlica Sztuki Raster, ul. Hoża, Rafał Bujnowski, Wiza. Zmierzch. Muzeum
do 14 października
|