|
| 2004-09-18, 09:00 49 dzień Powstania |
|
18 IX 1944 poniedziałek Wschód słońca 6.31, zachód 19.01, średnia temperatua powietrza 12 °C, słonecznie, wieczorem pochmurno
O godzinie 13:50 nad Warszawą pojawiły się "latające fortece" z 8 Armii Powietrznej USA. Wystartowało ich z Anglii 110. Były to czterosilnikowe Boeing B - 17 z zasobnikami z bronią, amunicją, żywnością i zaopatrzeniem medycznym. Były eskortowane przez 154 Mustangi R 51 - myśliwce dalekiego zasięgu. Zrzucono 1284 zasobników z bronią i amunicją. Powstańcy zdobyli jedynie 288 sztuk, pozostałe przejęli Niemcy. Armada byla silnie ostrzeliwana przez artylerię niemiecką z 45 ciężkich dział kaliber 88 mm. Niemcy poderwali też w powietrze około 40 myśliwców Amerykańskie samoloty po wykonaniu zadania lądowały w Połtawie.
Na Czerniakowie od rana toczyła się ciężka walka o dom przy ul. Idźkowskiego 5/7. Przeciwnatarcie prowadził kpt. Olechnowicz z 3. DP. Został ranny i ewakuowany na praski brzeg. Dowodzenie po nim objął kpt. "Motyl" z baonu "Czata 49" [był to jedyny przypadek podporządkowania żołnierzy 1 AWP oficerowi Armii Krajowej].
W tym samym czasie piechota niemiecka przedarła się przez gruzy Fabryki Ultramaryny, aż pod siedzibę dowództwa 9. pp na Solec 39, zamierzając przebić się do wybrzeża Wisły i rozciąć przyczółek na dwie części. Atakujących odrzuciła 3 kompania moździerzy 1 AWP, dowodzona przez por. Janinę Błaszczak.
Niemcy podpalili szpital powstańczy przy ul. Solec 41, z którego nie pozwolili ewakuować rannych - w płomieniach zginęło tam ok. 60 rannych i sanitariuszek AK.
Baon "Zośka" opuścił zniszczony "Goliatami" dom przy ul. Okrąg 2.
--------------------------------
Królewska 16
18 września o godzinie 5 rano niemiecka artyleria rozpoczęła ostrzeliwanie Pragi. Żołnierze z oddziału wsparcia 7 kompanii „Iskra" meldowali z ostatniego piętra Królewskiej 16, że w kierunku Pragi, przez plac Żelaznej Bramy i Ogród Saski posuwały się liczne kolumny transportowe nieprzyjaciela, dział i czołgów. Artyleria sowiecka rozpoczęła ostrzeliwanie Niemców.
Jeden z pocisków radzieckiej ciężkiej artylerii uderzył w ścianę domu od strony Giełdy. Silny podmuch odrzucił żołnierzy od okien w głąb pomieszczeń. Zwaliły się na nich worki z piaskiem i szkolne ławki. Dwa piętra uderzonej bezpośrednio ściany obsunęły się w dół, a wraz z nimi zjechali żołnierze z obsady punktów obserwacyjnych, kaprale „Kruszynka" i „Orzeł II" oraz st. strzelec „Rekin". Wyszli z tej opresji tylko z szokiem. Zjechał także czwarty, kapral podchorąży „Lotnik" z 9 kompanii. Stracił przytomność, leżał przysypany gruzem przez trzy godziny. Koledzy go nawet nie szukali w zwałowisku gruzów. Sam się wygrzebał i jak zjawa z tamtego świata pojawił się wśród nich, krwawiąc z ust i nosa.
W zburzonej ścianie od Giełdy szybko urządzono nowe punkty obserwacyjne. Już o godzinie 10:20 meldowano z placówki Królewska 16 - Ogród Saski: „Artyleria niemiecka wznowiła ostrzeliwanie Śródmieścia. Godz. 10.30 silne ostrzeliwanie przez artylerię rosyjską lewego brzegu Wisły w okolicy Siekierki-Czerniaków. Godz. 11:00 ostrzeliwanie Powiśla przez Rosjan trwa. Godz. 11:15 bombardowanie okolic placu Kercelego przez samoloty sowieckie, które wywołały pożar. 11:30 słychać szum czołgów, które posuwały się wzdłuż Krakowskiego Przedmieścia. 11:40 pożar na Krakowskim Przedmieściu, wywołany przez artylerię sowiecką. Godz. 12:15 silny pożar daleko na Woli, wygląda tak, jakby paliły się smary. Godz. 12:30 pożar na ul: Elektoralnej bliżej Żelaznej. 13:20 - ruch pojazdów mechanicznych i kołowych na odcinku ul. Królewskiej pomiędzy Krakowskim Przedmieściem i pl. Piłsudskiego odbywa się w dalszym ciągu. Godz. 13:50 przelot nad Warszawą kilkudziesięciu samolotów rosyjskich lub alianckich). Spuszczano b. liczne zrzutki (st. strzelec „Szczodry", obserwujący tę scenę z domu przy Próżnej 14, przypomina sobie, że na widok wielu otwierających się czasz spadochronów, porucznik „Romański" wpadł w popłoch i chciał ewakuować dowództwo kompanii.)
Fragment zachowanego meldunku ze zrzutów: „Melduję posłusznie, że o godz. 14 kilka eskadr 4-ro motorowych bombowców dokonało dużej ilości zrzutów [...]. Spadochrony lądowały w kierunkach ul. Żelaznej i Mokotowa. Duże ilości spadochronów daleko nad Wolą. Samoloty i spadochrony ostrzeliwane były przez artylerię przeciwlotniczą npla. W czasie obserwacji około godz. 14:30 3 ludzi z placówki zostało rannych od pocisku granatnika. Są to: st. strzelec Szczodry, strz. Skurczyński i strz. Wójcik. O godz. 14:20 wyszedł patrol w sile 1 i 2. Patrol wrócił o godzi 14':4. Żadnych zrzutów na terenie 9 kompanii nie było" Meldunek podpisał podporucznik „Kolanko".
Zrzut jednak był. Pamięta o nim cała załoga reduty Królewska 16. Opisał go major „Krzyś". Jeden z zasobników spadł zahaczając o gałęzie drzew, między ruinami Giełdy a Palmiarnią. W samym środku, na polu niczyim. Zasobnik leżał na ziemi, zwrócony w kierunku polskiej placówki. Obie walczące strony pilnowały go pieczołowicie, reagując strzałami na każde poruszenie.
„O godz. 16:00 artyleria sowiecka ostrzeliwała Ogród Saski w bezpośrednim sąsiedztwie placówki - meldował porucznik „Romański" kapitanowi „Rumowi". - [...] godz. 19:20. Obstrzał granatników w kierunku naszego obiektu. Pojedyncze strzały z kb, pm i ckm w kierunku pl. Grzybowski i na nasz obiekt [...]. Godz. 21 obstrzał naszego obiektu przez granatniki i broń maszynową Godz. 21:30. Teren oświetlony przez reflektory npla.
„«Paprzyca» zebrał wszystkich wolnych od służby żołnierzy - napisał po latach major „Krzyś". - „«Kto ze mną idzie na ochotnika? Potrzebuję do tej akcji tylko czterech ludzi. Reszta pozostanie na stanowiskach i w razie potrzeby otworzy do Niemców ogień ponad naszymi głowami i nie dopuści ich do kontrataku»".
Zgłosili się wszyscy. „Paprzyca" zarządził losowanie. Wyruszyli o północy, mając nogi poowijane szmatami i jako jedyną broń - nóż do przecięcia sznurów, łączących zasobnik z czaszą spadochronu. Bezszelestnie doczołgali się do zasobnika. „Paprzyca" nie poruszając spadochronu przeciął sznury. Czuwający w Palmiarni Niemiec niczego nie zauważył. Odczołgali się, ciągnąc za sobą pojemnik. Było w nim 16 stenów z amunicją i zapasowymi magazynkami. Meldunek „Paprzycy" o ściągniętym zasobniku dotarł do generała „Montera". Major „Krzyś" zaproponował „Monterowi", żeby pozostawił zasobnik w nagrodę za bohaterski czyn do dyspozycji dowódcy placówki. „Monter'' wyraził zgodę.
„Wiedziałem dobrze - napisał major „Krzyś" - że na tym odcinku placówka ta jest najlepiej wyposażona dosłownie we wszystko: w broń, w amunicję, lekarstwa oraz żywność. Niezależnie od tego zrobiłem tak ze względów wychowawczych. Czułem do tych chłopców specjalny sentyment. Ile razy w czasie inspekcji zapytałem dowódcy lub jego żołnierzy czy mają jakieś braki względnie, czego potrzebują, zawsze otrzymałem jedną i tę samą odpowiedź:
«Za wszystko dziękujemy, jesteśmy samowystarczalni i jakoś dajemy sobie radę».
A żebym nie miał jakichkolwiek zastrzeżeń wobec tych zapewnień, częstowali mnie sardynkami, serem szwajcarskim i innymi frykasami, a moją łączniczkę czekoladą. [...] Naprawdę z przyjemnością przychodziłem tutaj na inspekcję. Twarze oficerów i żołnierzy były zawsze uśmiechnięte, a w każdej chwili byli gotowi nawet do najbardziej ryzykownej akcji. Dowódca odcinka, kapitan «Rum», któremu placówka ta podlegała, na moje zapytanie, dlaczego do tej pory nie podał dowódcy placówki, podchorążego «Paprzycy», do awansu na podporucznika za jego wartości dowódcze i bohaterstwo, odpowiedział mi: «Nie kwestionuję jego wyczynów i bohaterstwa, ale mam jedno zasadnicze zastrzeżenie, że po każdej udanej akcji zamyka się w swojej kwaterze i wypija dużo wódki». Po wysłuchaniu tego meldunku kazałem zaraz sporządzić wniosek o awansowanie «Paprzycy» i przysłać go do mnie przez łącznika. Po otrzymaniu tego wniosku poparłem go i wysłałem do rąk własnych generała «Montera». Tego jeszcze dnia ukazała się w rozkazie dziennym wzmianka o awansie pchor. «Paprzycy». Wychodziłem z założenia, że jeśli oficer, przełożony, a nawet dowódca po udanej akcji dla odprężenia nerwów musi wypić obojętnie jaką ilość alkoholu, to w żadnym wypadku nie jest to przestępstwem za które można byłoby go karać. Poza tym «Paprzyca» nie upijał się, awantur nie robił, a co najważniejsze, nikogo do tej jednoosobowej libacji nie namawiał. Z przyjemnością, obserwowałem, jakim zaufaniem darzyli go jego podwładni. On zaś za ich serca płacił im sercem."
Tego dnia w raporcie o stanie ludzi i broni w I baonie szturmowym znalazła się informacja: „Z połączenia kompanii «Iskry» i «Watry» powstała 2 kompania motorowa".
-------------------------------
1944 wrzesień 18, M. p. - Notatka por. Hanny Morawskiej z AL o powstaniu warszawskim, złożona w sztabie 1 Armii Wojska Polskiego
Poufne
Informacja o powstaniu warszawskim
Podstawowym zadaniem, jakie postawiła przed oddziałami powstańczymi AK, było obsadzanie gmachów administracji państwowej i komunalnej oraz użyteczności publicznej.
Obsadzono Ratusz, Pocztę Główną, Elektrownię, Gazownię, Filtry, Centralę Telefonów, szereg gmachów szkolnych, szpital Dzieciątka Jezus, szereg banków. Wytwórnię Papierów Wartościowych i szereg innych.
Nie zajęto ani jednego dworca, nie wysadzono torów, pozwalając Niemcom przez cały okres powstania swobodnie z nich korzystać. Nie obsadzono mostów. Wybrzeże Kościuszkowskie i Wisłostradę pozostawiono w rękach niemieckich, słowem, nie zajęto ani jednego punktu ważnego z punktu widzenia strategicznego.
Pobudowano barykady w poprzek wszystkich niemal ulic miasta, ale barykady budowane przez ludność cywilną, przeważnie bez kierownictwa wojskowego, nieumocnione, często bez rowów, niestanowiące żadnej zapory przed czołgami. Wykorzystywać je można było jedynie jako osłonę przed ogniem karabinowym, (którego na ogół nie było, bo Niemcy nie atakowali piechotą) i jako stanowiska dla kb i km.
Uzbrojenie oddziałów AK stanowiły w najlepszym razie pistolety maszynowe i karabiny, bardzo często zwykłe pistolety i granaty. W wielu oddziałach tylko pewien procent żołnierzy był uzbrojony, reszta czekała na broń po ewentualnych rannych. Broni przeciwpancernej początkowo nie było żadnej, później niewielka ilość armatek przeciwpancernych (Piatów) pochodzących z angielskich zrzutów. Ckm-ów i rkm-ów pranie było.
Po pierwszych dniach zdobywania obiektów, kierownictwo powstania przyjęło taktykę defensywną i narzuciło ją dowództwu AL, w czasie uzgadniania akcji zbrojnych.
Dowództwo AK twierdziło, że Niemcy chcą obsadzić jedynie arterie wylotowe: 1) most Kierbedzia - plac Zamkowy - Senatorską - Elektoralną - Chłodną Wolską; 2) most Poniatowskiego - aleje 3-go Maja - aleje Jerozolimskie - Grójecką; 3) Górczewska - Leszno - Tłomackie - most Kierbedzia, a leżące między nimi ośrodki powstańcze zostawią w spokoju.
Ńa skutek tej teorii nie atakowali sami w okresie, kiedy były na to możliwości, i wyłącznie się broniąc dopuścili do ogromnego ścieśnienia terenów powitania, stworzenia wysepek powstańczych odciętych całkowicie od siebie, komunikujących się jedynie drogą kanałową.
Na Żoliborzu dochodziło do tego, że nie pozwalano strzelać do Niemców, którzy znajdowali się w zasięgu ognia naszych ;placówek, aby nie prowokować i nie wpływać ataku na pozycje powstańcze.
Pisała: por. Morawska Hanka (z AL). Za zgodność: chor. (podpis nieczytelny).
18.09.1944 Odpis, maszynopis AZHP, 295/VII t. 163 k. 150-151
1944 wrzesień 18, Warszawa (Śródmieście Południowe). Artykuł z „Armii Ludowej" wskazujący na brak pomocy dla ofiar powstania i wyrażający wolę wytrwania w walce
Otępienie czy dezorganizacja?
Walka, choć weszła w ostatnią fazę, trwa ciągle. Hitlerowscy zbrodniarze, mimo przeszkód ze strony sowieckiego lotnictwa, usiłują wywrzeć bezsilną zemstę, burząc miasto i mordując ludność cywilną. Codziennie wali się w gruzy kilka lub kilkanaście domów. Często gruzy zasypują wejścia do schronów, w których żywi zasypani ludzie oczekują pomocy.
Trzeba stwierdzić ze smutkiem, że akcja pomocy dla zasypanych stoi źle, ściślej - w ogóle nie stoi. Przez kilka dni rozlegają się z ruin wołania, na które nikt nie reaguje. Fakt ten wystawia smutne świadectwo kierownictwu powstania.
Niezwłocznie powinny zająć się tym władze wojskowe powstania, zmobilizować włóczących się z opaskami łazików do drużyn ratowniczych. Nie mniejsza odpowiedzialność spoczywa na tych, którzy uważają się za władze cywilne. Wciągnięcie do zorganizowanej akcji ratowniczej mężczyzn cywilów, których wielu jeszcze przesiaduje właśnie w schronach, winno być ich zadaniem.
Akcja ta winna być zorganizowana natychmiast!
********
Zajęcie przez oddziały sowieckie i polskie Pragi zasadniczo zmieniło sytuację warszawskiego powstania. Zmieniły tę sytuację działania lotnictwa radzieckiego nad stolicą oraz znaczne zrzuty broni i amunicji, które wzmocniły naszą siłę bojową.
O ile przed tygodniem nastrój ludności stolicy był mocno pesymistyczny, a podjęta przez czynniki Delegatury decyzja, przyzwalająca na wędrówkę ludności do Niemców, mogła doprowadzić do stopniowego wygaśnięcia powstania - o tyle obecnie postawa ludności i żołnierzy jest znów mocna, niezachwiana, trwamy w walce, wytrwamy do ostatecznego wyzwolenia Warszawy.
Czekać nas mogą jeszcze ciężkie chwile, może się wzmóc jeszcze zbrodniczy terror niemieckiej artylerii lotnictwa, twardy i krwawy wysiłek wciąż czeka żołnierzy powstańczych - niemniej jednak z ufnością patrzymy w przyszłość.
Zjednoczeni wspólnym żołnierskim wysiłkiem, żołnierze AK, AL, PAL, KB - wytrwamy w walce, przejmy do ofensywy na pozycje wroga, aby w najbliższych już chwilach na ulicach i gruzach Warszawy podać rękę braciom naszym z 1 Armii Polskiej, która z Armią Czerwoną szturmem złamie opór wroga na przedpolach stolicy.
"Armia Ludowa" 1944 nr 33, s. 1
1944 wrzesień 18, Warszawa (Praga). Odezwa ppłk Antoniego Żurowskiego („Andrzeja"), do dowódcy praskiego obwodu AK, nawołująca żołnierzom Armii Krajowej do ujawniania się i wstępowania w szeregi odrodzonego Wojska Polskiego
Komenda Obw[odu] AK Praga M. p., 18.9.1944
Odezwa Żołnierze AK! Wojsko Polskie ramię przy ramieniu z Armią Czerwoną zajęło Pragę.
Z tą chwilą weszliśmy w nowy okres, którego celem jest dalsza walka, aż do zwycięstwa, ze śmiertelnym wrogiem Polski, Niemcem.
Na przestrzeni pięciu lat ciężkiej, podziemnej walki z okupantem niemieckim, daliśmy dowody naszej miłości Ojczyzny. Setki tysięcy pomordowanych ofiar bestialstwa niemieckiego są dowodem naszej zdecydowanej walki ma śmierć i życie.
Wawer, Oświęcim, Majdanek i szereg innych katowni, w których ginęli po bohatersku nasi żołnierze i członkowie cywilni, są dowodem, że obficie leliśmy skrew dla wolności Polski. Egzekucje uliczne, przy złowrogim odgłosie serii strzałów, padające pode nimi ofiary, zawsze umierały po bohatersku ze słowami na ustach: „Niech żyje Polska!"
W ciężkiej, żmudnej i pod bacznym okiem oprawcy niemieckiego prowadzonej pracy i walce konspiracyjnej ani na chwilę nie ustawaliśmy. Na miejsce ubyłych wstępowali w nasze szeregi inni z jednym celem - „dla Polski".
W ciężkiej walce w dniu wybuchu powstania, idąc niemal z gołymi rękami na czołgi i armaty, daliśmy dowód woli walki i nie przerwaliśmy jej aż do chwili obecnej.
Szybkie i zwycięskie posuwanie się Armii Czerwonej, a przy Jej boku Wojska- Polskiego, zorganizowanego dekretem Krajowej Rady Narodowej, przyniosło nam oswobodzenie spode jarzma niemieckiego.
Dziś, gdy na nasze tereny wkroczyło regularne Wojsko Polskie - uważamy, że jako ci, którzy przez 5 lat dawaliśmy dowody swego żołnierskiego wysiłku dla Ojczyzny - za swój obowiązek żołnierski do tego wojska wstąpić, by pod naczelnym dowództwem gen. i Roli-Żymierskiego i zwierzchnictwem PKWN zadać ostatni cios krzyżackiemu najeźdźcy!
Niech żyje Wolna, Silna, Demokratyczna Polska!
Komendant Obwodu Andrzej, ppłk
Druk - afisz AZHP, 203/X t. 26 k. 7
-----------------------
Źródła:
Maciej Kledzik, "Królewska 16", Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1984.
Antoni Przygoński, "Udział PPR i AL w Powstaniu Warszawskim", Książka i Wiedza, Warszawa 1970
Almanach Powstańczy 1944 z kalendarzem na rok 2004, Miasto Stołeczne Warszawa, Warszawa 2003
Witryna Internetowa: http://www.whatfor.prv.pl
| |