| 2004-08-28, 10:01 Amatorzy buli do Ogrodu Saskiego! |
| Fot. Jacek Łagowski / AG Gazeta |
W sobotę w Ogrodzie Saskim święto buli: grupa zapaleńców zorganizowała Międzynarodowe Mistrzostwa Polski w petanque. Kule toczą w przerwach między wyprawami w góry
- Bule przywieźliśmy ze Francji trzy lata temu. Ta gra wciąga bardzo szybko - przyznaje 25-letni Krzysztof Krot, zawodnik klubu Ule Bolues, który powstał w Warszawie dwa lata temu. - Tu każdy może wygrać z każdym. Nie liczą się warunki fizyczne czy wiek. Ważne jest opanowanie i taktyka. Na początku kariery, podczas zawodów w Wałbrzychu przegraliśmy z drużyną babć w chustkach! - Krzysztof do tej pory załamuje ręce. To on razem z przyjaciółmi z klubu urządza pierwsze w historii Warszawy zawody w grze w bule.
Większość klubowiczów na przygotowanie fizyczne nie może narzekać. Krzysiek razem z bratem Robertem grali z piłkę w drugiej lidze. Ciągle aktywnie się wspinają. Niedawno czterech bulistów wróciło z wyprawy na Aconcaguę - najwyższy szczyt Ameryki Południowej. Kilka weekendów w roku spędzają w skałkach w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. I zawsze biorą ze sobą bule. - Na początku nie lubiłam tej gry. Wciągnęło mnie, gdy zaczęłam przychodzić na treningi, bo mój chłopak ciągle grał i nie widział nic poza bulkami - wspomina Renata Gołębiewska, która z koleżankami Patrycją i Dorotą stworzyły drużynę żeńską. Chwali sobie świetną atmosferę towarzyską, która towarzyszy grze.
Warszawski klub jest najmłodszy i ciągle się rozwija. Jak wypadną w konfrontacji z najlepszymi z Polski, Czech, Niemiec, Słowacji, można podpatrywać dzisiaj w Ogrodzie Saskim. Można też będzie spróbować zagrać samemu. Początek zawodów o godz. 10.30, potrwają do 22. Po zmroku boiska oświetlone będą halogenami.
|