|
| 2004-08-23, 11:39 Teatr Nowy w Fabryce Trzciny |
Teatr Nowy przenosi się z Puławskiej na Pragę do Fabryki Trzciny. Centrum artystyczne przy Otwockiej ma nowe projekty teatralne. Kierownictwo offowej sceny obejmie Magdalena Łazarkiewicz
Fabryka Trzciny to jeden z najciekawszych obecnie punktów na mapie kulturalnej Warszawy. Do tej pory w tym centrum artystycznym na Pradze odbywały się przede wszystkim prestiżowe koncerty i wernisaże. W tym sezonie Trzciniarnia ma szansę zaistnieć też jako teatr.
Wykraczać poza granice
- Kiedy rozpoczynałem budowę Fabryki Trzciny, nie miałem wątpliwości, że powinno to być centrum artystyczne, a nie zwykły klub z didżejem i piwem. Nie wyobrażam sobie, żeby w centrum artystycznym zabrakło teatru - mówi Wojciech Trzciński, twórca i właściciel Fabryki Trzciny.
Tłumaczy, że nie odważyłby się dzisiaj prowadzić teatru sam. - Miałem, co prawda, w swoim życiu epizod dyrektorski (byłem krótko dyrektorem Teatru Muzycznego w Gdyni), ale tu sprawa była jasna. Kierownictwem artystycznym tej sceny powinien zająć się fachowiec, artysta. Stąd moje spotkanie z panią Magdą Łazarkiewicz - tłumaczy szef Trzciniarni.
Już podczas pierwszej rozmowie okazało się, że mają podobny pomysł na to miejsce. - Że interesuje nas teatr, który wykracza poza sztywne granice. Teatr robiony też dla młodych i też przez młodych. Też, ale nie tylko. Interesują nas przedsięwzięcia interdyscyplinarne, w których udział swój ma aktor, kompozytor, scenograf - dodaje Wojciech Trzciński. - To miejsce będzie miało raczej charakter offowy, bo taka jest Fabryka Trzciny. Pani Łazarkiewicz ma na to wszystko konkretne i jasne spojrzenie. A z racji swojej pozycji na rynku teatralno-filmowym jest w stanie przyciągnąć tu znakomitych reżyserów i aktorów, którzy ufają jej gustowi artystycznemu.
Przeprowadzka po latach
Teatr Nowy prowadzony przez Adama Hanuszkiewicza z problemami lokalowymi borykał się od dawna. Część pomieszczeń w budynku przy Puławskiej (m.in. scena i foyer) należy do prywatnego właściciela kamienicy, który żądał od teatru coraz wyższych opłat za czynsz. - Ponadto scena i widownia już od dawna prosiły się o gruntowny remont, łącznie z wymianą instalacji elektrycznych, stropów i podłogi - opowiada Bogumiła Michalska, zastępca dyrektora Teatru Nowego.
Wylicza, że remont tego miejsca (praktycznie byłaby to przebudowa teatru) kosztowałby ok. 30 mln zł. A najprostsza adaptacja, bez remontu sali teatralnej, ok. 10 mln zł.
- Temat wyprowadzki z Puławskiej powracał w naszym teatrze od kilku lat i wiązał się ciągłymi poszukiwaniami odpowiedniego dla nas miejsca - dodaje Bogumiła Michalska.
Władze miasta proponowały m.in, że przeniosą teatr do nowego centrum rekreacyjnego na Sadybie, w którym teatr zająłby miejsce obok siłowni i sauny. Mówiło się też o przenosinach Nowego do Rampy na Targówku. Ale nic z tych planów nie wyniknęło.
Bogumiła Michalska z przeprowadzki do Fabryki Trzciny jest bardzo zadowolona: - Teatr wynajmuje scenę w Fabryce Trzciny na korzystniejszych warunkach finansowych niż na Puławskiej. Czynsz za trzy lata przy Otwockiej to zaledwie jedna trzecia tego, co płacilibyśmy przez trzy lata na Puławskiej.
Mariaż - efemeryda
Umowa między teatrem i Fabryką Trzciny już została podpisana. - Przed nami próba dopięcia planów repertuarowych - opowiada Bogumiła Michalska. - Pomysł jest nietypowy. Umówiliśmy się, że część dni w miesiącu scenę zajmuje pan Wojciech Trzciński z panią Magdą Łazarkiewicz, z którą wcześniej, zanim zaczęliśmy współpracę, nakreślili projekt artystyczny tego miejsca. Pozostałe dni należą do nas Ważne jest to, że plany pana Trzcińskiego nie kłócą się z naszymi. Nie ma również przeciwwskazań dla tworzenia wspólnych projektów.
Zespół Teatru Nowego, zarówno artystyczny, jak i techniczny, przejdzie do Fabryki Trzciny.
W budynku przy Puławskiej (w tej części, której właścicielem jest miasto) pozostaną magazyny teatru, pracownie i część administracyjna. - Ale też mała scena w dawnej Galerii Off, którą chcemy wykorzystać na kameralne wydarzenia teatralne - dodaje dyrektor Michalska.
Teatr Nowy działalność w Fabryce Trzciny zainauguruje w październiku. Ale jednocześnie do końca listopada grać będzie na scenie przy Puławskiej, którą opuści dopiero w grudniu zgodnie z umową z prywatnym właścicielem.
Dyrektor Michalska wie, że przenosiny do Fabryki Trzciny to dla teatru ciekawe wyzwanie. - Mamy szansę współtworzyć nową rzeczywistość w miejscu, które ma już określoną pozycję na mapie kulturalnej Warszawy, Polski, a nawet Europy. Jednocześnie poprzeczka podniesiona zostaje wysoko. Chcielibyśmy sprostać wymaganiom, jakie stawia to centrum, i dać Fabryce Trzciny coś od siebie.
Również Wojciech Trzciński ciekawy jest przyszłej współpracy. - Mariaż z Teatrem Nowym jest dla nas interesujący. Będziemy mieć możliwość skorzystania m.in. z jego infrastruktury. Ten mariaż jest oczywiście pewną efemerydą. Tak jak cała Fabryka jest takim nie do końca zdefiniowanym przedsięwzięciem. Trudno mi było jeszcze dwa lata temu przekonać środowiska artystów, że trzeba być na Pradze, na Szmulkach. A dziś odwiedza nas tu wspaniała, także międzynarodowa publiczność i śmietanka towarzyska.
| |