www.warszawa.plLogin | Usenet | Klub | Linki
Tematy: AdministracjaHistoriaLudzieSpołecznośćGeografiaArchitekturaRozrywkaRozwójPrzyrodaTurystykaGastronomiaMediaEdukacjaKomunikacjaBezpieczeństwoSportUsługiKulturaProblemyPraca
Extra: MapaPanorama ▪ Wydawnictwa ▪ UE ▪ Galeria
reklama
Warszawa
 
2004-08-22, 09:00
22 dzień Powstania
22 VIII 1944, wtorek
wschód słońca 5.96, zachód 20.03, r. średnia temperatura powietrza 22 °C, przed południem słonecznie, wieczorem pochmurno


W nocy ok. 2:00 następuje drugie nieudane natarcie na Dworzec Gdański.
Oddziały żoliborskie i kampinoskie atakują pod nadzorem przybyłego kanałami ze Starówki szefa sztabu KG AK gen. "Grzegorza". Tym razem natarcie wsparte jest oddziałami ze Starego Miasta - ponownie występuje brak synchronizacji. Prowadzony na prawie zupełnie odkrytym terenie atak wystawił oddziały AK na zmasowany, prowadzony tuż nad ziemią ogień zaporowy. Nie pomagało nawet powolne czołganie się. Tylko nielicznym udało się w bohaterskim szturmie, z najwyższą pogardą śmierci, przedrzeć w tym ogniu do torów, a nawet poza tory [grupka kpt. "Mścisława"]. Ale śmiałkowie ci polegli niemal wszyscy.
Powstańcy ponieśli ogromne straty w zabitych i rannych.
Niemcy utopili natarcie w morzu krwi.
Major "Okoń" wycofał się do Kampinosu.
Atak przyniósł ok. 300 ofiar (razem zginęło 400 powstańców). Były to najkrwawsze walki Powstania.

W nocy z 22/23 VIII przystąpiono do próby opanowania tzw. "małej PASTY" na ul. Piusa XI nr 19. Obiekt został opanowany ok. godz. 3:00 nad ranem przez baon "Zaremba-Piorun". Wzięto 76 jeńców, w walce zabito 21. Uwolniono ok. 20 zakładników przetrzymywanych w podziemiach, zdobyto 3 samochody, znaczne ilości broni i amunicji.

W północnej części Śródmieścia oddziały AK odparły ataki niemieckie na fabrykę Bormanna przy Srebrnej, oraz próby wdarcia się z pl. Małachowskiego w zabarykadowane wyloty ul. Traugutta i Mazowieckiej.

„Rzeczpospolita Polska", 22 VIII podawała:
Na południe od Służewca odziały niemieckie staczają, od kilku dni ciężkie walki z nieznanymi formacjami. Przypuszczalnie są to oddziały AK z prowincji zdążające, w myśl rozkazu gen. Bora, do Warszawy.

Z płonącego na Długiej Arsenału wycofuje się oddział kpt. Władysława Jackowskiego „Konara". Żołnierze i cywile chronią się w Pasażu Simonsa na rogu Długiej i Nalewek.


„Biuletyn informacyjny", 22 VIII informuje:
W szeregach AK znalazła się drużyna odznaczająca się wielką odwagą i ofiarnością, której dowódca Jojo został przedstawiony do awansu. Jest to drużyna głuchoniemych. Pracuje ona w konspiracji od początku istnienia AK i przeznaczona była zasadniczo jedynie służby pomocniczej. W czasie akcji jej zdolności bojowe postawiły ją obok oddziałów liniowych AK.
Drużyna ta składa się z 21 żołnierzy i 2 dziewcząt, pełniących funkcje pomocnicze



---------------------------------
Królewska 16


Przez następne dwa dni - 21 i 22 sierpnia - Niemcy nie zaatakowali samotnej placówki przy Królewskiej 16, ostrzeliwując ją, jak co dzień, z artylerii czołgowej, lekkiej, granatników, moździerzy i broni maszynowej. Placówkę obsadzał pluton podporucznika „Jadźki" z podchorąży m „Paprzycą".

Strzelec „Czarny" przypomina sobie, że łączniczka przyniosła wtedy idiotyczny - tak im się wtedy wydawało -rozkaz porucznika „Romańskiego" rozpoznania niemieckich stanowisk ogniowych w Ogrodzie Saskim. Idiotyczny, bo oznaczało to wystawienie się Niemcom jak tarcza, którą można było błyskawicznie zniszczyć z wielu rodzajów broni.

„Paprzyca" zrobił zbiórkę plutonu. Odczytał rozkaz i poprosił o ochotników. Zgłosili się wszyscy. „Nie, chłopcy strzelec „Czarny" przez 39 lat nie zapomniał zdania „Paprzycy" - wasze życie Polsce się przyda."
I poszedł sam, chudy, wysoki, nie schylając się przed kulami. Rozpoznał wszystkie stanowiska i wrócił niedraśnięty.

A chłopcy z jego plutonu postraszyli w tym czasie Niemców, którzy byli tuż za ścianą, w przylegającej promie oficynie domu od ulicy Granicznej (w nocy obrońcy samotnej placówki słyszeli wyraźnie odgłosy orgii z prostytutkami, a także szczęk repetowanego karabinu ze stanowiska niemieckiego). Przestraszyli ich odkurzaczem, podłączonym do akumulatorów, pozostawionych przez „Benom" i „Kocia". Był to dla Niemców zupełnie nowy odgłos powstańczej broni, której przeznaczenia jeszcze nie znali.

----------------------


1944 sierpień 22, Warszawa (Stare Miasto).
Pismo dowódcy AK Grupy „Północ" do dowódcy Okręgu Warszawskiego AL w sprawie udziału AL w nocnym wypadzie powstańczym

Dowództwo Grupy „Północ"
M. p., dn. 22.VIII.44 r.

Dowódca AL

Do akcji nocnej (chodziło o zaplanowaną przez dowództwo AK akcję odbicia z rąk Niemców domu przy ul. Nalewki 4)1 w dniu dzisiejszym potrzebuję jednego plutonu. Proszę Pana majora o wyznaczenie spośród swoich oddziałów jednego plutonu o składzie ludzi dobrze wyrobionych bojowo. Pluton ten proszę trzymać w pogotowiu na swojej kwaterze od g. 22.00 dn. 22 bm., przysyłając 2 gońców o tej godzinie do d-dztwa Grupy
D-cę plutonu proszę skierować na g. 18.00 dnia dzisiejszego do mnie, skąd uda się na rozpoznanie terenu.

Dowódca Grupy „Północ"
Wachnowski, płk
Kopia, maszynopis
AWIH, 111/48/1

--------------

1944 sierpień 22, Warszawa (Stare Miasto).
Pismo dowódcy AL do dowódcy AK Grupy „Północ" w sprawie poruszania się patroli AL w kanałach znajdujących się pod kontrolą AK

Warszawa, dn. 22 sierpnia 1944 r.

Dowództwo
Armii Ludowej
Odcinek V

Do Dowódcy Grupy „Północ"
Pana Pułkownika Wachnowskiego

Zgodnie z naszym porozumieniem komunikuję Panu Pułkownikowi, iż w dniu dzisiejszym w godzinach 19.30 i 20.30 wysyłam dwa patrole w sile 1 plus 4 oraz drugi w tej samej sile kanałem w kierunku północ i płn. zachód, pierwszy pod dowództwem ppor. Henryka (ppor. Edward Baczyński), drugi pod dowództwem sierż. Kuby (sierż. Henryk Jankowski).

Piasecki,
mjr

Adnotacja odręczna:
Wystawiono 2 przepustki zbiorowe 1 plus 4.
Eugeniusz, por. (Jan Dobraczyński)
22.8.44, g. 18.30.

Oryginał, maszynopis
AWIH, 111/48/1

------------

1944 sierpień 22, Warszawa (Stare Miasto).
Pismo dowódcy Okręgu Warszawskiego AL do dowódcy AK Grupy „Północ" z prośbą o przyjęcie go dla omówienia spraw bieżących

Warszawa, dnia 22 sierpnia 1944 r.

Dowództwo
Armii Ludowej
Odcinek V

Do Dowódcy Grupy „Północ"
Pana Pułkownika Wachnowskiego

Proszę Pana Pułkownika, o przyjęcie mnie dla omówienia spraw bieżących w dniu dzisiejszym o godz. 21.

Piasecki, mjr

Oryginał, maszynopis
AVVIH, III/48/1

--------------

1944 sierpień 22, Warszawa (Żoliborz).
Ocena sytuacji - dokument opracowany w sztabie AL na Żoliborzu, określający stanowisko PPR i AL wobec powstania


Ocena sytuacji
(artykuł ten opracowany został w sztabce AL na Żoliborzu; jego współautorem był członek KC PPR Zenon Kliszko)

Trzeci tydzień oblężenia Warszawy dobiega końca. Te trzy tygodnie to okres najbardziej dramatycznych walk polskich grup bojowych - pozbawionych prawie łączności i zaopatrzenia - z liczniejszym, wyposażonym w broń ciężką wrogiem.
Nic dziwnego też, że mimo wiary w pomyślne zakończenie oblężenia, mimo wyższości ducha bojowego obrońców stolicy, walka nosi charakter bohaterskich i desperackich zmagań. Podobnie położenie ludności cywilnej w oblężonych częściach miasta znaczą cierpienia i wyrzeczenia niezwykłej nawet w tej wojnie miary. Nieustający ogień artylerii, granatników i miotaczy min, olbrzymie pożary, brak światła i paliwa, stłoczenie piwniczne, oderwanie tysięcy ludzi od swych rodzin w innych częściach miasta - to tylko nieliczne z klęsk, które spadły na ludność stolicy.

W tych warunkach hart i spokój, jaki mieszkańcy miasta wykazują w najbrudniejszych i najbardziej groźnych, zdawałoby się, sytuacjach, zdumiewa i zastanawia. Brak jakiejkolwiek masowej paniki i depresji, trwające podniecenie i zgodna wola walki, dziś, po trzech prawie tygodniach oblężenia, wydają się na pozór niezrozumiałymi.

Podczas gdy oderwani od kraju przedstawiciele emigracji uderzają w jakiś obcy broniącej się Warszawie ton płaczliwych wezwań i użaleń, walcząca stolica nie roztkliwia się nad swoim losem, nie liczy swych zabitych obrońców i całego bezmiaru szkód i nieszczęść. Warszawa zacięcie walczy, nieugięcie wpatrzona w jedną jedyną dla wszystkich zrozumiałą drogę wyjścia z ciężkiej sytuacji.

Trzeba było przeżyć wraz z mieszkańcami Warszawy 5 lat hitlerowskiej okupacji, doświadczyć wszystkiego, co kraj spotkało pod władzą faszyzmu niemieckiego, by pozbyć się wszelkich złudzeń co do wroga osaczającego Warszawę. Toteż nikomu do głowy nie przyjdzie myśl o poddaniu, myśl o tygodniu chociażby ponownego panowania Niemców. Każdy wie, że to byłoby gorsze od śmierci. To pierwsza cecha tej wyjątkowej i zgodnej postawy ludności miasta.

Poza tym wszyscy zgadzają się na to, że jedyną siłą zdolną do wyzwolenia Warszawy jest zbliżająca się do Warszawy od wschodu armia sowiecka. Zanikają antypatie i uprzedzenia. Każdy zdrowo myślący mieszkaniec stolicy zdaje sobie sprawę z tego, że walka w mieście może być tylko przyczynkiem do wypędzenia Niemców z Warszawy, rozumie, że dziś, skoro powstanie już wybuchło, należy je w obronie ludności kontynuować, decydującym zaś wyzwoleniem dla Warszawy stać się może tylko uderzenie ze wschodu, zdobycie miasta przez oddziały Armii Czerwonej i Armii polskiej współdziałającej z wojskiem sowieckim.

Toteż dziś, ważąc szanse ocalenia i zwycięstwa, spozieramy ku Wiśle, nasłuchujemy odgłosów walki artyleryjskiej na brzegu praskim, gorączkowo obserwujemy w komunikatach ruchy frontu wschodniego. Bezsprzecznie najcięższym był dla nas okres przejściowej pauzy na sąsiadującym z nami odcinku frontu. Brak wiadomości o nowych zdobyczach terenowych zwolnienie tempa uderzenia armii sowieckiej stanowiły dla ludności Warszawy silniejsze źródło niepokoju i depresji psychicznej.

W wydanej przez nas na początku oblężenia ocenie (dokument ten nie został odnaleziony) położenia wojennego przewidywaliśmy trafnie ową dość długotrwałą ciszę na odcinku Warszawy. Zwracaliśmy uwagę na ogólne znaczenie operacji warszawskiej, stanowiącej jedynie ogniwo w strategicznym łańcuchu sowieckich operacji wyniszczających, ogniwo w łańcuchu wielkich skrzydłowych ruchów otaczających, mających na celu całkowitą kapitulację Niemiec.

Ubiegłe tygodnie wykazały całkowitą słuszność naszych przewidywań. Armia sowiecka w oparciu o linię środkowej Wisły, po zdobyciu podstawowych przyczółków wypadowych pod Staszowem i Warką, musiała przystąpić do przegrupowania swych sił i przygotowania nowej fazy ofensywnej, nowych baz wypadu. Korespondenci zagraniczni zgodnie oceniają okres zużyty przez armię sowiecką na przegrupowanie i przygotowanie, okres dwutygodniowy, jako okres niespodziewanie krótki. Po przebyciu przez armie sowieckie około 650 km w niespełna 5 tygodni, przy olbrzymich odległościach dzielących armię sowiecką od jej baz zaopatrzenia; wobec olbrzymich trudności związanych z łącznością, dowozem, zaopatrzeniem; wobec wyniszczenia i dezorganizacji terenów opuszczonych przez Niemców - krótki okres pauzy stanowił niespodziankę dla angielskich specjalistów wojskowych.

Przerwę w działaniach na odcinku Wisły wykorzystała armia sowiecka na odrobienie braków ma pozostałych odcinkach frontu: rozbudowano klin dzielący armie niemieckie w krajach bałtyckich od' Prus Wschodnich, przełamano obronę niemiecką w tych krajach, rozpoczynając systematyczne wyniszczenie okrążonych kilkudziesięciu dywizji niemieckich. Przez systematyczne spychanie armii niemieckich na Litwie osiągnięto na wielkiej przestrzeni granicę Prus. Uwieńczony zdobyciem Goniądza i Ossowca wypad ody Białegostoku poza Biebrzę stworzył bezpośrednie zagrożenie Prus Wschodnich od południowego wschodu, przekreślając jednocześnie przez sforsowanie Narwi i Biebrzy wszelkie możliwości obrony Niemców na tych rzekach. Wreszcie w mozolnych bojach przez zdobycie Siedlec, Węgrowa, Sokołowa nie tylko zlikwidowano zagrożenie prawego skrzydła frontu warszawskiego, lecz przez akcje na północ od Siedlec i na południowy zachód od Białegostoku, w kierunku na Wysokie Mazowieckie, zagrożono otoczeniem oddziałom niemieckim w rejonie Bugu przy Małkini, zmuszając je do wycofania się w kierunku północnym.

Dla każdego jednak postronnego obserwatora jasnym było, że działania te nie stanowią akcji równorzędnej, co do znaczenia i nasilenia z poprzednią falą ofensywy. Zrozumiałym było, że posunięcia powyższe stanowią jedynie przygotowania do szerszej i większej akcji, wiążąc i dezorganizując ostatnie rezerwy niemieckie, gorączkowo ściągane z frontu zachodniego i południowego, z północnej Europy i Bałkanów. Jasną też była beznadziejność usiłowań niemieckich, aby w lokalnych kontrofensywach powikłać i opóźnić przygotowania sowieckie. Mimo wielu sprowadzonych z zachodu dywizji, mimo użycia wyborowych wojsk pancernych, niemiecka kontrofensywa na odcinku warszawskim nie zdołała osiągnąć jakiegokolwiek znaczniejszego sukcesu. Ilość jednak użytych przez Niemców pod miastem wojsk, zaciętość obrony z góry na utratę skazanych pozycji stanowi pewnego rodzaju niespodziankę.

Przewidując wprawdzie manewr oskrzydlenia Prus od południa oraz wielkie oskrzydlenie kotła krakowsko-warszawskiego, wysuwaliśmy wyjątkową strategiczną rolę Warszawy, jako ostrza sowieckiego klina ofensywnego, nie spodziewaliśmy się jednak, że niemiecki sztab generalny w swym planie obrany przywiązywać będzie do niej tak wielkie znaczenie. Widocznie liczba i stan rezerw armii niemieckiej przedstawiają się znacznie gorzej, niż zwykliśmy przypuszczać. Widocznie upadają widoki na stworzenie jakiejś realnej linii obrony na zachód od Wisły. Widocznie brak szans na przeprowadzenie wycofania się armii wschodniej do Niemiec. Warszawa stała się centrum niemieckiego planu obrony, stała się może jedną z ostatnich kart w ręku niemieckiego dowództwa. Kartą rozpaczy, gdyż ani geograficzno-strategiczne położenie Warszawy, ani jej polityczne znaczenie takiej obrony usprawiedliwić nie mogą, chyba że jest to ostatnia deska ratunku.

Należy przypuszczać, że chociaż dowództwo sowieckie posiada inicjatywę operacyjną, doceniło jednak ten nowy moment w niemieckich planach obronnych, co niewątpliwie odbiło się na trwaniu pauzy w wielkich operacjach pod stolicą.

Dziś ta pauza zdaje się definitywnie kończyć, otwierając nową fazę wielkiej ofensywy. Korespondenci wojenni pism zagranicznych już od paru dni donoszą o nowym wielkim ataku sowieckim na całym froncie wschodnim, który skoordynowany z postępami aliantów na zachodzie zadać winien nieprzyjacielowi ostatni decydujący cios.

Niemieckie komunikaty z dnia wczorajszego mówią również o atakach sowieckich na północny wschód od Warszawy. Najbardziej zawsze powściągliwy komunikat Sowieckiego Biura Informacyjnego donosi o wygaśnięciu niemieckich prób kontrofensywy na odcinku Pragi i wzmożeniu własnej akcji. Wzięcie szturmem Sandomierza, rozbudowanie przyczółka na lewym brzegu Wisły i wydłużenie klina w kierunku Kielc pozwalają stwierdzić odrodzenie ofensywy sowieckiej. Wiemy, że jak zwykle ofensywa ta rozwijać się będzie etapami, wprowadzając stopniowo w ruch różne zamarłe dziś odcinki, zmuszając Niemców do przerzucenia sił, wcześniejszego zużywania rezerw, do odsłaniania poszczególnych odcinków frontu. Trudno przewidzieć, czy już jutro przyjdzie kolej na odcinek Warszawy. Można jednak przypuszczać, że wydany przez gen. Berlinga dywizjom Armii Polskiej rozkaz spieszenia z pomocą Warszawie, wczorajsza wiadomość o walce tych dywizji na Prawym skrzydle odcinka Pragi, wreszcie rozpoczęcie działań w rejonie Sandomierza znamionują rychłe uderzenie na Warszawę. Chociaż w zasadzie spodziewać należałoby się teraz oskrzydlenia miasta po uprzednim sforsowaniu rzeki, nie jest wykluczone, że powstanie warszawskie odegra częściowo rolę czynnika zagrażającego odstępującym oddziałom nieprzyjaciela od tyłu. W tym wypadku może nastąpić wycofanie się wojsk niemieckich od razu poza niepewną Warszawę, co przyśpieszyć może wyzwolenie miasta o cały szereg dni.

Stąd dziś na sile i znaczeniu nabiera hasło zbrojnego utrzymania miasta, jako bazy tyłowego zagrożenia wroga, bazy dla desantów powietrznych, bazy dla szerzenia dywersji i chaosu na zapleczu odstępującego nieprzyjaciela.

Biuletyn Podokręgu nr 2 Armii Ludowej 1944 nr 18 (dodatek).

------------------------------------



Źródła:

Maciej Kledzik, "Królewska 16", Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1984.

Antoni Przygoński, "Udział PPR i AL w Powstaniu Warszawskim", Książka i Wiedza, Warszawa 1970

Almanach Powstańczy 1944 z kalendarzem na rok 2004, Miasto Stołeczne Warszawa, Warszawa 2003

Witryna Internetowa:
http://www.whatfor.prv.pl







dodał/a: Michał Pawlik
Ludzie Fundacji | Wydawca | Informacje prasowe | Ochrona prywatności | Reklama | |
© 2002 Fundacja Promocji m. st. Warszawy Hosted by jHosting.pl - Java Hosting