| 2004-08-18, 10:19 Zamknięci w wieżach |
Powstaje film o życiu w stolicy tuż przed i po trzydziestce
- Idziemy z kimś do łóżka raz, drugi, trzeci, ale czy to znaczy, że już jesteśmy razem? - pyta Agnieszka Trzos. Właśnie kręci w stolicy swój debiut "Wieżę", film o problemach jej rówieśników.
Bohaterowie "Wieży" to siedem osób po trzydziestce: lektorka języka angielskiego i nauczycielka w szkole, stylistka, aktorka, właściciel studia fotograficznego, dwóch fotografów, wiceprezes firmy developerskiej. Autorka chce, żeby był to pierwszy film w polskim kinie opowiadający o mężczyznach z całkowicie kobiecej perspektywy. To będzie film o samotności i próbie spotkania się kobiet i mężczyzn przed i po trzydziestce.
- W dzisiejszym świecie konsumpcji wszelkim deklaracjom i zobowiązaniom towarzyszą różne lęki. Kobiety stały się bardziej niezależne, przez co mężczyźni czują się zagrożeni. Zamykamy się w symbolicznych wieżach, do których bronimy dostępu. Boimy się miłości, ale wszyscy jej pragniemy. "Wieża" to film o stanach emocjonalnych, waginalnych i świadomości kobiet - wyjaśnia reżyserka. Agnieszka Trzos zamierza pokazać kobiecą seksualność, tak jak jeszcze nie widzieliśmy jej w naszym kinie, czym być może złamie pokutujące tabu kobiety jako obiektu męskiego pożądania. "Wieża" powstaje w całości w Warszawie i okolicach. Tu rozgrywa się cała historia, która jednak ma mieć wydźwięk uniwersalny. Równie dobrze mogłaby się wydarzyć w Paryżu czy Berlinie. Tutaj jest równie ciekawie - twierdzi Bożena Krakówka, współproducentka filmu. W rolach głównych wystąpią m.in. Robert Gonera, Rafał Maćkowiak i Anna Dymna. Muzykę skomponował Staszek Soyka i twórcy z formacji Bauagan. Premiera najprawdopodobniej na przyszłorocznym Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni.
Reżyserka nie uniknęła problemów dobrze znanych całemu filmowemu środowisku. - Żeby zrobić film, założyłyśmy z Bożeną Krakówką własną firmę produkcyjną. Rozmowy z telewizją toczyły się od kwietnia. Tymczasem aktorzy zdążyli już wejść w swoje role. Poza tym zależało nam, żeby film powstał latem. Szef agencji filmowej pojechał na urlop. Nie mogłyśmy dłużej czekać. Wzięłyśmy kredyt i sprawę w swoje ręce - mówi.
|