| 2003-07-18, 11:00 Opatulania PeKiNu c.d. |
| |
Podajemy w całości za Gazetą Stołeczną (autor Iwona Szpala):
Pałac Kultury i Nauki opakowany w złoto z okazji przystąpienia Polski do Unii Europejskiej; autor - Arkadius, wzięty kreator mody - to rewelacje prezesa PKiN Lecha Isakiewicza, którym projektant przeczy
Widok pałacu w złotej płachcie ma jednak przyćmić wszystko, co dotąd działo się w stolicy. - Do Warszawy ściągną tłumy, liczymy na trzy, a nawet cztery miliony turystów! - uważa prezes pałacu Lech Isakiewicz.
Za pomysłem stoi Warsaw Destination Alliance, grupa biznesowa zrzeszająca hotelarzy, operatorów turystycznych, linie lotnicze, restauratorów, którzy postanowili wypromować Warszawę i przy okazji zarobić. - Tak, to jest biznes - nie ukrywa Isakiewicz. - Ale niosący wymierne korzyści wszystkim, nie tylko branży turystycznej. Zgodziłem się na opakowanie, bo to coś nowego.
Według Isakiewicza projektem interesują się państwa Unii. Mają też partycypować w kosztach, jednak głównych sponsorów (cały koszt ok. 1,7 mln euro) zapewniają udziałowcy WDA. Razem z prezesem ustalili, że pałac będzie opakowany, zmieni też nazwę, która zostanie wybrana w otwartym konkursie z nagrodą 500 tys. zł. Na mistrza ceremonii upatrzyli sobie Arkadiusa, wziętego kreatora mody, twórcę kostiumów do wystawianej w Teatrze Wielkim inscenizacji "Don Giovanniego" Mozarta. Projektant miał się zgodzić.
Sprawę opisaliśmy w weekendowej "Gazecie". Agnieszka Wojtowicz reprezentująca Arkadiusa stwierdziła potem, że jest oburzony obrotem spraw, bo niczego z nikim nie ustalała. Projektant nie czuje się partnerem biznesowym przedsięwzięcia, nie zamierza kopiować tego, co robił przed nim Christo, który kilka lat temu opakował Reichstag (WDA zamówiło symulację opakowania podobną do tamtego).
- Arkadius jest kapryśnym artystą. Zapewniam, że zobowiązania podjęli jego przedstawiciele - mówi Isakiewicz.
Tymczasem do Warsaw Destination przyszedł list od menedżerów Arkadiusa. Napisali m.in., że organizatorzy wykorzystali markę Arkadius bez stosownych, pisemnych umów. Ogłosili jego udział samowolnie i przedwcześnie, gdy przedsięwzięcie za 1,7 mln euro już dziś budzi kontrowersje mieszkańców niedoinwestowanej stolicy. Nie wykluczyli jednak możliwości współpracy. Autorska wizja Arkadiusa miałaby kosztować 200 tys. euro.
Zapytaliśmy prezesa Isakiewicza, czy to prawda. - Potwierdzam to. Dziwi tylko, że piszą o niedoinwestowaniu, a z drugiej strony stawiają żądania finansowe. Zmieniamy plan. Naszą ofertę roześlemy do kilku artystów. Nie wiem, czy dostaną gaże, ale sam udział w takim projekcie to niebywała promocja nazwiska. Impreza, którą planuje Warsaw Destination, ma status imprezy non profit.
|