| 2004-08-12, 09:26 Ślady Nowego Jorczyka |
Niedawno Warszawę nawiedziła osobliwa impreza, pod hasłem "Nowi Nowojorczycy" (New New Yorkers). Owi "nowi" to Polacy zajmujący się w Wielkim Jabłku sztuką. Dzięki festiwalowi mogliśmy się dowiedzieć, że nasi rodacy w NYC walczą nie tylko na odcinkach produkcji azbestu, sprzątania domów i zmywania naczyń, ale także na szeroko pojętym odcinku kultury. Odesłanie naszych kulturalnych emigrantów z powrotem do domu służy zapewne utrwalaniu przyjaźni polsko-amerykańskiej, cementowanej braterstwem broni na froncie irackim; pokrzepiło nas też świadomością, że "Polak potrafi".
Obok jazzmanów Urszuli Dudziak i Michała Urbaniaka oraz fotografa reklamowego Ryszarda Horowitza, na jedną z największych gwiazd festiwalu wyrasta Andrzej Dudziński. Starsi pamiętają go jako rysownika satyrycznego udzielającego się na łamach "Szpilek" i "Polityki". Młodsi nie pamiętają, ponieważ pod koniec lat 70. Dudziński wyruszył na podbój Nowego Jorku. Ameryka została podbita - nasz grafik rysował między innymi dla "The New Yorker Timesa", "Rolling Stone'a", "Time'a", Newseeka" i "Vanity Fair".
Dawni miłośnicy Dudzińskiego z sentymentem wspominają jego słynne rysunkowe dziecko - ptaka Dudi, dziobatego prześmiewcę, który na stronach cenzurowanej prasy pozwalał sobie na dowcipne komentarze i zjadliwe aluzje pod adresem rzeczywistości realnego socjalizmu. Jako Nowy Nowojorczyk Dudziński objawia jednak w galerii Kordegarda inną, znacznie mniej zabawną twarz - oblicze artysty malarza.
Wystawa nazywa się "Ślady czegoś". Tytułowe "coś" to najprawdopodobniej ślady malarskich ambicji twórcy ptaka Dudi. Ptak to jednak jedna sprawa, a malowanie zupełnie inna. Na wpół abstrakcyjne, taszystowskie, na wpół surrealizujące produkcje Dudzińskiego wykonywane są wszelkimi możliwymi technikami - od oleju, przez pastel, po kolaż i asamblaż. Łączy je jedno - brak im skrzydeł, choćby rachitycznych kikutków ptaka-nielota. Żeby zobaczyć tego rodzaju dekoracyjne, przeznaczone nad kominek malarstwo nie trzeba jechać do Nowego Jorku - wystarczy odwiedzić sklep ze sztuką w którymś z warszawskich centrów handlowych. Niewątpliwie są to "Ślady czegoś" - i nie jest to nic dobrego.
Galeria Kordegarda, Andrzej Dudziński, Ślady czegoś
do 22 sierpnia
|