www.warszawa.plLogin | Usenet | Klub | Linki
Tematy: AdministracjaHistoriaLudzieSpołecznośćGeografiaArchitekturaRozrywkaRozwójPrzyrodaTurystykaGastronomiaMediaEdukacjaKomunikacjaBezpieczeństwoSportUsługiKulturaProblemyPraca
Extra: MapaPanorama ▪ Wydawnictwa ▪ UE ▪ Galeria
reklama
Warszawa
 
2004-08-08, 09:00
8 dzień Powstania
8 VIII 1944 wtorek
wschód słońca 5.23, zachód 20.31, średnia temperatura powietrza 20 °C, słonecznie


Nieudany wypad grupy kpt. „Jana" dowódcy „Brody 53" z rejonu cmentarza Żydowskiego na kolejową linię obwodową w celu zniszczenia pociągu pancernego nr 75. Pociąg ten ogniem ciężkiej artylerii ostrzeliwał polskie pozycje na Woli, Starówce i Żoliborzu.

Niemcy dokonują kolejnych egzekucji w Halach Mirowskich.

Po przełamaniu obrony na ul. Żytniej odrzucony Kedyw KG AK umocnił się w rejonie cmentarzy wolskich i na ul. Okopowej.

Kolejne ataki niemieckie z wielu kierunków na Starówkę - tym razem wyprowadzone równocześnie z trzech kierunków. Niemcy podpalili domy na Krakowskim Przedmieściu od pl. Zamkowego do ul. Karowej.

Dowodzenie na Górnym Czerniakowie obejmuje przybyły ze Śródmieścia-Północ dowódca baonu WSOP - kpt. „Kryska".

W „Adrii" odbywa się uroczyste odsłonięcie tablicy upamiętniającej czyn Jana Krysta „Alana", który wykonał tu 22 V 1943 wyrok na trzech gestapowcach i zginął na miejscu.

Oddziały powstańcze na Żoliborzu poszerzają stan posiadania w kierunku Instytutu Chemicznego i koszar przy ul. Gdańskiej.

W budynku PKO przy Świętokrzyskiej uruchomiono powstańczą radiostację "Błyskawica". Stacja do upadku Powstania nadawać będzie na falach: 32,8 oraz 52,1 metra.

Gen. Bór, posiadający odpowiednie upoważnienie od Naczelnego Wodza, nadal w dniu 3 VIII Janowi Lumeńskiemu Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami za uruchomienie pierwszego czołgu zdobytego na Niemcach. Jak wiadomo, czołg ten zdobyto na Woli i natychmiast wprowadzono do walki z wrogiem. („Rzeczpospolita Polska", 8 VIII)

----------------------
Uwzględniając konieczny czas na przegrupowanie, operację warszawską możemy rozpocząć 25 VIII 1944 r. wszystkimi siłami Frontu w celu wyjścia na rubież: Ciechanów, Płock, Wyszogród, Sochaczew, Sklerniewic, Tomaszów i zajęcia Warszawy.

Rokossowski i Żuków do Stalina
----------------------

Apel

W związku ze stole rosnącą liczbą bezdomnych i pogorzelców oraz z wyczerpywaniem się indywidualnych zapasów żywności i lekarstw - apelujemy o otwarcie (przynajmniej w pewnych oznaczonych godzinach) sklepów i aptek i o normalną sprzedaż towarów.
("Rzeczpospolita Polska". 9 VIII)

-------------------------------------

W tej samej chwili myśli nasze idą ku naszym braciom w Kraju, szczególnie do tych naszych kolegów w Warszawie, którzy od tygodnia krwawią się w powstaniu.
Nie jest nam jeszcze wiadome, jak i czemu to powstanie w tej chwili zostało wywołane, wiemy jednak, że ci nasi najdrożsi bracia i synowie walczą i giną dla Polski jak my.

Gen. Anders do żołnierzy polskich w Anconie

---------------------------------------

Królewska 16
-----------------------------

W nocy, najprawdopodobniej z 7 na 8 sierpnia, kapralowi „Światowidowi" przydarzyła się historia, którą po wielu latach nagrał na taśmę magnetofonową.
W środku nocy przez .okno od strony placu Grzybowskiego zauważył trzyosobowy, uzbrojony patrol.
„Słyszę, że rozmawiają po rusku, a ja ruski dobrze znałem. Zabiegłem im drogę od Próżnej 14. Wołam: «Stojtie!» Stanęli. Nie mam żadnej broni przy sobie, ale mówię do nich po rusku: «Wy jesteście okrążeni, na mój sygnał zostaniecie zastrzeleni».
Poruszyli się, więc szybko dodałem: «My też mamy u siebie Rosjan». Widać, że się zastanawiają. To już dobrze. Kazałem im złożyć broń i dałem słowo, że pokażę drogę do swoich, bo - jak sami widzą - weszli w środek Armii Krajowej. Obszukałem ich jeszcze po kieszeniach. U jednego znalazłem pistolet. Powiedzieli mi, że są z Rosyjskiej Armii Narodowo-Wyzwoleńczej. Pokazałem im drogę (w kierunku Żelaznej Bramy) objaśniając, że wysunięta w Ogród Saski placówka (Królewska 16) jest nasza"


8 sierpnia dobrze uzbrojony, około 25-osobowy oddział ROMA wyszedł z ulicy Granicznej na plac Grzybowski.
Szli nie kryjąc się, jakby nie wiedzieli o istnieniu placówek powstańczych.
Ze stanowisk strzeleckich w oknach domu przy placu Grzybowskim 6, ze strzelnic wykutych w ścianie oficyny i zamaskowanych w gruzach przy zbiegu placu z Królewską obserwowały ich rozgorączkowane oczy kilkunastoletnich powstańców.
Nie tyle nawet ich, co broń, którą nieśli - erkaem i 10-strzałowe mausery.
Kiedy wyszli z Granicznej, dostali się pod ogień z przodu, z góry, z boku.
„Byli zupełnie bezradni - przypomina sobie po latach strzelec „Kicia" - Jeden z nich przyklęknął i przytulił się do muru, jakby chciał się w niego schować. Strzelałem z karabinu, który nie miał pazura wyciągu. Każdą łuskę musiałem wyszarpywać z komory nabojowej specjalnie przygotowanym drutem. Strzelałem z góry przez otwór wybity w ścianie oficyny. Miałem ich jak na dłoni, ale żadnego nie mogłem trafić. Dopiero jak już było po zabawie, zauważyłem przyczynę - miałem celownik ustawiony na odległość 1000 metrów, zamiast na 100-150 metrów."

Nie było po zabawie, miała się dopiero zacząć.
Przy trupach w niemieckich mundurach leżała broń.
Tylko jak ją zabrać z otwartego placu, gdy z odległej o 150-200 metrów barykady na Granicznej migają hełmy i wystają z otworów strzelniczych lufy?
Pierwszy zdecydował się „Kicia". Wyczołgał się z gruzów na otwartą przestrzeń i powoli pełzł w stronę zabitego, obok którego leżał mauser.
Nikt do „Kici" nie strzelał. Schwycił karabin za lufę i przyciągnął do siebie. Obok stała skrzyneczka z amunicją. Zasłaniając głowę skrzyneczką, zaczął się wycofywać. Pamięta, jak przez otwory strzelnicze patrzyli na niego Niemcy.
Może nie patrzyli, ale widział ich twarze i do dziś nie potrafi sobie wyjaśnić, dlaczego nie strzelali. Już w ruinach natknął się na trupa, zaciskającego w ręku pistolet maszynowy. Chciał mu go wyjąć z ręki, wtedy „trup" wycharczał: „Job twoju mat!" i zrobił ruch, jakby chciał zastrzelić „Kicię". Z opresji wyratował kolegę „Żandarm", który znalazł się tuż obok.

Po erkaem i pozostałe karabiny poszli „Grom" i „Żandarm". Nie wiedzieli, że z gruzów przy Granicznej mierzy do któregoś z nich z pistoletu ranny Ukrainiec (tak nazywali żołnierzy z RONA). Szybszy był jednak kapral „Światowid", obserwujący tę scenę przez strzelnicę w szczytowej ścianie domu przy placu Grzybowskim 6.

Stan uzbrojenia 9. kompanii powiększył się tego dnia o jeden ręczny karabin maszynowy z zapasową lufą i 2000 sztuk amunicji, pistolet maszynowy bergman, 10-strzałowy karabin automatyczny, osiem karabinów i sporo amunicji.
Strzelcy „Kicia" i „Grom" przedstawieni zostali do Krzyża Walecznych, „Żandarma" „Romański" pominął we wniosku. („Z osobistych względów - powie mi po latach „Żandarm" - bo już wtedy zaczynałem głośno protestować przeciwko złemu traktowaniu żołnierzy przez pana porucznika.")

„Bogaci w broń, mogliśmy sobie odtąd pozwalać na dalsze wypady w kierunku Grzybowskiej, Krochmalnej, Ciepłej; Hal Mirowskich i Palmiarni - zanotuje podporucznik „Kolanko" we wspomnieniach wydanych w Londynie, przypisując sobie rolę, jaką chciałby odgrywać, - (...) W owym czasie kwaterowałem zasadniczo na Próżnej. Ciągle jednak byłem w ruchu. Nocami i dniami snułem się z jednego umocnionego punktu na drugi. W dalszym ciągu próbowałem rozszerzyć nasz odcinek. Pewnego razu dotarłem z patrolem w pobliże Hal Mirowskich. Chciałem zdobyć zasobne magazyny żywnościowe, by zaopatrzyć wojsko i ludność cywilną. Miałem nawet nadzieję, że uda mi się na stałe opanować cenne Hale i cały plac Mirowski. Ale nim dotarliśmy na miejsce, Hale płonęły. Natknęliśmy się na umocnione stanowiska Kałmuków i musieliśmy zawrócić. Ach, gdyby miało się wówczas więcej ludzi i broni! Jedną słabo uzbrojoną kompanią trudno świat zawojować."

W wiosenny wieczór 1983 roku podporucznik rezerwy „Rybitwa" opowiedział mi, w jaki sposób „Kolanko" zajął jego stanowisko - zastępcy dowódcy 9. kompanii. „Rybitwa" poprowadził pluton, do którego dołączyli podporucznicy „Kolanko" i „Kijek", na pomoc porucznikowi „Lechowi", broniącemu ulicy Grzybowskiej. Wrócili do kwatery przy Próżnej 14 po 48 godzinach ciężkich walk z atakującymi od Hal Mirowskich oddziałami Kałmuków -tak nazywali żołnierzy azerbejdżańskiego i wschodniomuzułmańskiego pułku SS. Do bardzo zmęczonych „Rybitwy" i „Kijka" podeszła łączniczka „Zyta" i zaproponowała, żeby przespali się kilka godzin w jej pokoju. Skorzystali z tej propozycji. W czasie, kiedy spali, „Romański" ich poszukiwał. Nazajutrz podczas porannego apelu „Rybitwa" otrzymał naganę i pozbawiony został dotychczasowej funkcji, a podporucznik „Kijek" przeniesiony do Zgrupowania „Gurta" na zastępcę dowódcy plutonu. Tego dnia porucznik „Romański" mianował „Kolankę" swoim zastępcą.



Cywile przebywający w kamienicy przy Królewskiej 16 zaczęli zdawać sobie sprawę, że już wkrótce dom zostanie zajęty albo przez powstańców, albo przez Niemców.
Wokół toczyły się zacięte walki. W piwnicach kościoła p.w. Wszystkich Świętych i okolicznych domów czekały na dalszy rozwój wydarzeń tysiące cywilów.


Fragment raportu wewnętrznego patrolu Wojskowej Służby Społeczno-Informacyjnej z 8 sierpnia do Biura Informacji i Propagandy (BIP):

„W okolicy placu Grzybowskiego na jednej z barykad, będącej pod obstrzałem, wyłożono portrety Hitlera, Göringa, Franka, do których Niemcy walą (wzbudza to ogólną wesołość).
W szpitalu Pańska róg Mariańskiej znajduje się żołnierz AK, który zatrzymany na placu Mirowskim przez żołnierzy niemieckich w opaskach biało-czerwonych, pobity i dokładnie zrewidowany, został powieszony na latarni, z której się urwał i uciekł. Przeżycie jego nadaje się do reportażu. [...] ppor. Jurwiś.


Fragment raportu innego patrolu Wojskowej Służby Społeczno-Informacyjnej z tego samego dnia:

„[...] patrol [...] odwiedził zagrożone okolice nastrojami defetystycznymi.

Do takich miejsc w pierwszym rzędzie należały:
- kościół Wszystkich Świętych na pl. Grzybowskim, gdzie zgromadzonych było ok. 2000 uciekinierów z Woli,
- kino «Palladium» przy ul. Złotej, mieszczące ok. 1500 uciekinierów z okolicy Alei Jerozolimskich i Marszałkowskiej.

W pierwszym miejscu zgromadzony był element robotniczy, w drugim przeważa element inteligencki. [...] Stwierdziliśmy w kościele Wszystkich Świętych nastroje przygnębienia i apatii, brak żywności i środków sanitarnych. Punkt ten trzeba natychmiast obsłużyć i rozładować panujące tam nastroje"

----------------------------------------------------

Źródła:

Maciej Kledzik, "Królewska 16", Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1984.

Almanach Powstańczy 1944 z kalendarzem na rok 2004, Miasto Stołeczne Warszawa, Warszawa 2003

Witryna Internetowa:
http://www.whatfor.prv.pl

dodał/a: Michał Pawlik
Ludzie Fundacji | Wydawca | Informacje prasowe | Ochrona prywatności | Reklama | |
© 2002 Fundacja Promocji m. st. Warszawy Hosted by jHosting.pl - Java Hosting