www.warszawa.plLogin | Usenet | Klub | Linki
Tematy: AdministracjaHistoriaLudzieSpołecznośćGeografiaArchitekturaRozrywkaRozwójPrzyrodaTurystykaGastronomiaMediaEdukacjaKomunikacjaBezpieczeństwoSportUsługiKulturaProblemyPraca
Extra: MapaPanorama ▪ Wydawnictwa ▪ UE ▪ Galeria
reklama
Warszawa
 
2004-07-10, 09:00
Tortoise w Fabryce Trzciny na Otwockiej
Tortoise (Terra.pl)
Tortoise
Terra.pl
10-go lipca w Fabryce Trzciny przy ul. Otwockiej 14 zagra legenda sceny niezależnej - Tortoise. Jako support - polska formacja Kristen. Start 20:00, bilety 59 złotych.

Przez ostatnie 10 lat Tortoise zasłużyli na opinię jednego z najbardziej cenionych zespołów nie tylko na niezależnej scenie. Każdy z ich krążków to wydarzenie tak dla opiniotwórczej prasy w rodzaju The Wire, jak i dla młodzieżowych tabloidów - NME czy Q, krytycy są już bowiem zgodni, że w muzycznym kanonie to nazwa równie znacząca jak Herbie Hanckock, King Tubby czy Aphex Twin.

Choć określenie post-rock, z którym wiązano ich na początku, mało kto już pamięta, zespół z Chicago przetrwał i z każdą płytą zaskakuje, przedefiniując własny sound, ucekając od gatunkowych schematów i prostych skojarzeń. Poszczególni muzycy Tortoise: John McEtnire, John Herdon, Jeff Parker, Doug McCombs... - zaangazowani w niezliczoną ilość projektów pobocznych - każdy z osobna mają swoje miejsce w panteonie microscen - hardcore'owej, jazzowej, avant-popowej - pomimo tego, ich spotkania zawsze stwarzają nową jakość.

Podobnie jest na ich najnowszej płycie "It's All Around You" - to, jak podkreślają sami członkowie grupy, najbardziej zespołowy z ich albumów. Pierwsza płyta nagrana bez żadnych zmian w składzie. Wiele godzin spędzonych wspólnie w sali prób i studio przyniosło efekt znakomity, choć - nejednokrotnie zaskakujący! Już początek zadziwia - jak na Tortoise jest mocno gitarowo, melodyjnie, jazzy-psychodelicznie - tytułowy kawałek brzmi niczym uwspółcześnione "Hot Rats" Zappy. Potem - fantastyczne "The Lithium Stiffs" - chyba kluczowa kompozycja na płycie: harmoniczne zabawy to jakby elektroncznie przefiltrowane wizje Briana Wilsona z Beach Boys, ale słychać tu też mocne echa kosmicznych poszukiwań Herbie Hanckocka z okresu "Sextant". Dźwięki pianina tworzą kodę, która jest równocześnie początkiem "Crest" - podniosły temat niczym z Morricone, osadzony na niskich basach rozkwita w nostalgiczny space-rockowy nostalgiczny "hit".

Po surowym, punky-jazzowym "Standarts" muzyka załogi z Chicago nabrała kolorów, melodycznych barw. "It's All Around You" zdaje się płytą bardziej dopieszczoną kompozycyjnie i brzmieniowo. Zespół miał czas, by w sławnym już studio Johna McEntire'a - SOMA Electronic Music Studio - gdzie nagrywali też Stereolab czy Wilco - dopracować sound do perfekcji, zrealizować swą wizję w każdym najmniejszym detalu. Tortoise nie "przepieścli" jednak albumu, co niektórzy zarzucali wcześnejszej płycie "TNT". Choć McEntire to, jak Wilson, jak Kevin Shield z MBV, jak Holger Czukay, jak Dr.Dre - jeden z obsesyjnych wizjonerów dźwięku, który potrafi spędzać tygodnie poprawiając, zdawałoby się nieistotny loop. Jednak dążenie do perfekcji nie stępiło pazura i szlachetnej surowości, która zawsze była znakiem firmowym grupy. Tortoise to zespół synkretyczny, szukający najróżniejszych inspiracji, jednak ich podejście do materii dźwiekowej jest mniej akademickie niż np.u Jima O'Rourke'a. Wszak muzycy z Chicago wychowali się albo na hałaśliwym punkrocku, albo nie mniej intensywnym gangsterskim jazzie.

Na "It's All Around You" kompozycyjna swoboda i harmoniczna lekkość połączone są z gitarowym noisem i, często, z niemal breakbeatowym potraktowaniem rytmów. W "Dot / Eyes" grupa zdradza swe krautrockowe korzenie - dźwięk ulatuje w przestrzeń niczym w can'owych medytacjach, po ścianie hałasu pojawia się zaś bujająca basowa melodia, trademark Tortoise ( wśród basistów z McCombsem w inwencji melodycznej może równać się jedynie... Pete Hook z New Order). Z kolei "By Dawn" brzmi niemal jak interludium z wczesngo Photeka, albo zrytmizowane "Selected Ambient Works". A w tle, w obu tych kawałkach, czai się cień Hancocka z czasów "Headhunters" czy Sextant".

Nazwiska można mnożyć, Tortoise nurzają się bowiem w historii muzyki, poszczególne inspracji przekształcając w swój własny, niepowtarzalny sound. O tym, jaką cieszą się renomą na współczesnej muzycznej scenie, niech świadczy lista ostatnich "kolaboracji" członków grupy - tylko w zeszłym roku McEntire, poza avant-popowymi The Sea And Cake (których jest regularnym członkem) i Stereolab, współpracował z hiphopowym Beans'em (ex- Anti Pop Consorium), legendą korzennego noise-rocka Neilem Hagerty'm (ex- Royal Trux), znakomitym Scottem Herrenem (Prefuse 73, Savath And Savalas), zaś w niedalekiej przyszłości czeka go praca z nowofalowym Tuxedemoon i herosami brytyjskiego gitarowego indie-popu, Teenage Fanclub. W wielu z tych produkcji pomagał mu Herdon, który wraz ze swym zespołem gościł na tournee Prefuse'a 73, z kolei Jeff Parker grywał z jazzowymi gigantami - Joshuą Redmanem i Chadem Taylorem czy muzykami sceny improwizowanej - m.in. Kevinem Drummem. Wszechstronność godna pozazdroszczenia. W kwietniu tego rocku Tortoise - wraz Sonic Youth, Mogwai i Shellac (Steve Albini) mają też objąć kuratelę nad kolejną edycją festiwalu All Tomorrow's Parties.

Trudno uwierzyć, że Tortoise grają już od dekady - na szczęście nie tracą formy, nie popadli w rutynę i wciąż są zwiastunem ciekawej przyszłości.

info: Isound Labels.
źródło: Terra.pl
Ludzie Fundacji | Wydawca | Informacje prasowe | Ochrona prywatności | Reklama | |
© 2002 Fundacja Promocji m. st. Warszawy Hosted by jHosting.pl - Java Hosting