Tych sześciu Anglików to jeden z najbardziej znanych zespołów wokalnych na świecie, śpiewający niemal wszystko od Palestriny po Beatlesów. Nie dziwi, że King's Singers są tacy genialni - przecież pochodzą z kraju o ogromnych tradycjach muzyki wokalnej, której korzenie można odnaleźć zarówno w twórczości świeckiej, jak i religijnej. Ponoć w czasach Szekspira nawet u fryzjera skracano sobie czas oczekiwania śpiewając pieśni z towarzyszeniem gitary bądź lutni. Jednak to głównie w kościołach i katedrach odbywała się edukacja chłopców na profesjonalnych śpiewaków. Każdego roku wybierano z całej Anglii czternastu najlepszych śpiewających młodzieńców, by stworzyć z nich chór, zwany King's College Cambridge, którego niepowtarzalny styl słynny był na całym świecie.

W 1965 roku kilku studentów królewskiego kolegium postanowiło odłączyć się od zespołu i nazwać Six Choral Scholars from King's College. Bardzo szybko stali się znani od Europy, przez Stany, Rosję, Japonię, po Afrykę. Występowali nie tylko z gwiazdami klasyki, jak Placido Domingo, ale i Boston Pops Orchestra, muzykami jazzowymi - Artem Farmerem i Billem Dobbinsem, a także Paulem McCartneyem.

King's Singers, czyli kontratenorzy - David Hurley, Robin Tyson, tenor Paul Phoenix, barytony - Philip Lawson i Christopher Gabbitas, oraz bas Stephen Connolly - mają na swym koncie ponad czterdzieści albumów, prowadzą mistrzowskie klasy i koncertują na wszystkich kontynentach.

W Filharmonii Narodowej zaprezentują nie tylko piękne włoskie madrygały, motety Maxa Regera, łączące zdobycze Bacha z późnoromantyczną harmonią oraz muzykę najbardziej fascynującego zjawiska muzyki XX wieku - węgierskiego kompozytora Gyorgy Ligetiego. Na finał koncertu zabrzmi kompozycja współczesnego angielskiego twórcy Paula Draytona. Czyli królewskie śpiewanie od renesansu po współczesność.

Filharmonia Narodowa, wtorek 27 kwietnia
godz. 19, bilety 20-50 zł

dodał/a: Małgorzata Pawlicka

źródło: Życie Warszawy