www.warszawa.plLogin | Usenet | Klub | Linki
Tematy: AdministracjaHistoriaLudzieSpołecznośćGeografiaArchitekturaRozrywkaRozwójPrzyrodaTurystykaGastronomiaMediaEdukacjaKomunikacjaBezpieczeństwoSportUsługiKulturaProblemyPraca
Extra: MapaPanorama ▪ Wydawnictwa ▪ UE ▪ Galeria
reklama
Warszawa
 
2004-03-16, 12:27
2004: Odyseja (inter)kosmiczna
Był sobie kiedyś projekt pod kryptonimem Interkosmos. W jego ramach kraje bratnie pod przywództwem ZSRR planowały rozciągnięcie realnego socjalizmu na przestrzeń międzyplanetarną. Zostały w tej sprawie wykonane konkretne ruchy - na przykład z PRL poleciał w kosmos pierwszy (i ostatni) Polak kosmonauta Mirosław Hermaszewski. Co było potem, wiadomo - upadł berliński mur i upadł też program socjalistycznego podboju wszechświata. Idee są jednak, jak uczy historia, wiecznie żywe. Oto do idei Interkosmosu powraca dziś grupa jej naturalnych spadkobierców - młodych artystów z byłych demoludów. Miejsce lądowania nowej środkowoeuropejskiej wyprawy kosmicznej: Warszawa. Wehikuł: Świetlica Sztuki Raster. Cel misji: zbadać, czy istnieje życie na Ziemi.

"Interkosmos 2004: czy istnieje życie na Ziemi?" to zainicjowany przez Raster międzynarodowy projekt artystycznych badań kosmicznych. W imprezie bierze udział grupa artystów z Polski, Węgier, Słowacji i Czech, czyli krajów zaangażowanych kiedyś w historyczny Interkosmos. Pomiędzy mieszkańcami eks-demoludów znalazł się Anglik Tom Dale, który spędził jednak w Polsce tyle czasu, że śmiało możemy uznać go za swego.

Każdy artysta jest po trochu kosmitą, który zwiedza planetę Ziemia, oglądając ją ze świeżej perspektywy przybysza z innego świata. "Interkosmos" w Rastrze jest więc czymś w rodzaju zabawy w kosmonautów. Pamiętamy z dzieciństwa, jak to się robi. Wystarczy odrobiona wyobraźni, by stary sztormiak zmienił się w próżniowy skafander, kartonowe pudło w kosmolot, zaś elektryczny ubijacz do bitej śmietany - w laserową spluwę. Tym właśnie tropem podążają uczestnicy Interkosmosu. Słowak Erik Binder ze starych telewizorów i niezliczonych przedłużaczy elektrycznych aranżuje centrum lotów kosmicznych, Elka Krajewska urządza projekcje nieziemskich animacji cyfrowych w skonstruowanym z papieru hełmofonie astronauty, Węgier Ádám Kokesch tworzy księżycowe krajobrazy z prześcieradeł i bazy kosmiczne z opakowań po bateriach, weteran podróży kosmicznych na trasie Ziemia-Ziemia Paweł Althamer ujawnia UFO, które wylądowało na granicy polsko-niemieckiej, Czech Zbynek Baladran zmienia się w cyborga, zaś Igor Krenz i Wojciech Niedzielko w najśmieszniejszym filmie wideo, jaki widziałem od miesięcy, eksplorują planetę, na której wszystko dzieje się na opak

Historyczny Interkosmos, przy wszystkich swoich powabach, był przedsięwzięciem śmiertelnie poważnym. Tymczasem Interkosmos 2004 wyzyskuje ludyczny potencjał wypraw międzygwiezdnych - a także ludyczny potencjał sztuki, gry, w której obowiązuje zasada: minimum środków, maksimum wyobraźni. Jak można się przekonać w Rastrze, gigantyczne środki ani kosmodrom (nomen omen) Bajkonur nie są bynajmniej niezbędne do podboju nowych światów - szczególnie jeżeli nowym światem jest stara, ale nigdy do końca poznana Ziemia.

Interkosmos 2004: czy istnieje życie na Ziemi?
Świetlica Sztuki Raster, ul. Hoża
do 1 maja
źródło: Życie Warszawy
Ludzie Fundacji | Wydawca | Informacje prasowe | Ochrona prywatności | Reklama | |
© 2002 Fundacja Promocji m. st. Warszawy Hosted by jHosting.pl - Java Hosting