|
| 2004-02-06, 09:00 Igor Mitoraj - rzeźby i rysunki |
| Igor Mitoraj w swojej pracowni w Pietrasancie, fot. Janusz Rosikoń Zamek Królewski |
Zapraszam na Zamek Królewski w Warszawie i Plac Zamkowygdzie w dniach 11 lutego - 25 kwietnia 2004 r.prezentowane będą prace Igora Mitoraja
Tematem, który w rzeźbach Igora Mitoraja pojawia się najczęściej, jest ludzkie ciało. Niekiedy tylko modele portretowani są w pełnej postaci, równie chętnie "portretuje" artysta głowy i twarze, a także torsy, ręce czy stopy. Wielokrotnie podkreślano podobieństwo prac Mitoraja do arcydzieł rzeźby starożytnej. Odniesienie się do tak dalekiej przeszłości jest przede wszystkim podyktowane sprzeciwem rzeźbiarza wobec niektórych zjawisk dochodzących do głosu w naszych czasach, a stawiających sztukę współczesną w niekorzystnym świetle.
W wielu wypadkach już tytuły rzeźb przywołują postacie, fakty lub miejsca znane z mitologii lub historii Grecji i Rzymu: Ikar, Tyndareus, Centauro, Eros, Mars, Gorgona, Paesaggio Ithaka. Związek rzeźb Mitoraja z arcydziełami antycznymi jest jednak o wiele głębszy - tak jak tamte sprzed wieków, powstały z odwołaniem się do tych samych zasad, dostrzec w nich można taką samą dbałość o zachowanie idealnych proporcji czy operowanie kontrapostem.
Cechą, która łączy twórczość mistrza z Pietrasanty z artystami antycznymi, jest nieustanne szukanie odpowiedzi na pytanie o istotę piękna. Figurom stworzonym przez Mitoraja często brak tego, co charakteryzuje greckie wyobrażenia młodzieńczych kurosów lub kory - w odróżnieniu od dzieł antycznych nie są to postacie o ciałach idealnych, pięknych, młodzieńczych i pozbawionych jakichkolwiek śladów starzenia się.
Obcując z rzeźbami polskiego artysty, uzmysławiamy sobie, że głęboka refleksja nad pięknem musi prowadzić do konkluzji, że nawet ono ma swój kres. Ale widoczne na zewnątrz deformacje, rysy czy ubytki bywają zazwyczaj efektem nie fizycznego zniszczenia, ale odbiciem stanu ducha. Dowodzą tego postacie Ikarów i Ikarii z połamanymi skrzydłami, którym nigdy nie będzie dane szybować w przestworzach. Eros bendato (Eros spętany) to wyraz miłości, która nie może się w pełni rozwinąć. Tindaro screpolato (Tyndareus zdruzgotany), kilkakrotnie przedstawiany przez Mitoraja, szokuje spękaniami, które z jego duszy przeniosły się na powierzchnię. Owinięte całunami głowy, twarze, którym zasłonięto usta, by nie mogły mówić, lub oczy, aby nie mogły widzieć lub - co bardziej prawdopodobne - aby nikt z oglądających nie wyczytał z nich cierpienia i skargi. Niekiedy, jak w Nascita di Eros (Narodziny Erosa), z korpusów próbują się wydostać inne ciała, a może uwięzione w nich uczucia czy pragnienia. Podobnie Michał Anioł, tworząc figury spętanych niewolników do nagrobka Juliusza II, uczynił ich ciała więzieniem, z którego gwałtownie próbują się uwolnić myśli, żądze, emocje, namiętności. Uczucie jest nieodzownym elementem każdej z prac Mitoraja. Bez uczucia rzeźby byłyby martwe i nudne, a to najgorsza ocena, jaką można wystawić dziełu sztuki.
Stany wewnętrzne są tym, co świadczy o człowieczeństwie człowieka. Najwymowniej mówi o tym Corazza - Pancerz, który pomimo swojej muskularnej budowy jest pusty w środku: uszło z niego życie, a więc także uczucia, marzenia, przemyślenia.
Zniekształcanie i okaleczanie ciał w najmniejszym stopniu nie przeciwstawia się tradycji antycznej, która - co słusznie przypomniał John Russell Taylor - również znała obrazy niezwykle brutalne, budzące przerażenie i litość. Obojętność rysująca się na twarzach greckich herosów i bogów jest tylko pozorna. Nie znaczy to jednak, iż sztuka ma przerażać - przeciwnie, dzieło doskonałe winno stanowić rodzaj antidotum na otaczające nas okropności, przemoc i brzydotę; jego zadaniem jest "uciszanie potworów", które gromadzą się wokoło nas
| |