Imieniny:
Szukaj w serwisieWyszukiwanie zaawansowane

Dla mieszkańca

2012.02.13 g. 21:20

Mazowieckie Morsy

Rzecz o taplaniu się w zimnej wodzie
Wybrałem się na spacer nad mój ulubiony Świder. To podwarszawska rzeka, znana zwłaszcza przez mieszkańców południowowschodnich dzielnic Warszawy, oraz licznych miejscowości położonych na linii otwockiej.

Rzak Świder

 

Świder zawsze słynął ze swojej czystej wody, filtrowanej przez piaski mazowieckiej równiny i oszczędzanej przez wielki przemysł, którego w tych okolicach nigdy nie było. Stąd, dobrze do dzisiaj zachowana dzika przyroda i wspaniale krajobrazy, których raczej nie widuje się w pobliżu wielkich aglomeracji. Jestem z tą rzeka związany od wczesnych lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Spędzałem tam większość swoich wakacji i pamiętam tłumy warszawiaków, pojawiające się latem na piaszczystych plażach i zażywające niedzielnego odpoczynku.

 

Rzeka Świder

 

Na początku lat sześćdziesiątych zakończono budowę ośrodka naukowego i pierwszego reaktora atomowego Ewa. Wtedy to pojawiły się nad Świdrem tablice zabraniające kąpieli w rzece. Pamiętam, że nikt się nimi specjalnie nie przejął, dzieci kąpały się jak dawniej, a tablice po pewnym czasie zniknęły, by już nigdy się tam więcej nie pojawić.

 


Woda nadal sprawiała wrażenie bardzo czystej, żyły w niej ryby, spotykało się raki a latem kąpały się w niej dzieci. Dopiero od lat dziewięćdziesiątych, powoli zaczęło przybywać w rzece plastikowych butelek, torebek I innych śmieci, które zaczęły zalewać Polskę w tamtych latach. Te cenę cywilizacyjnego rozwoju płacimy do dzisiaj, ale rzeka broni się dosyć skutecznie wypłukując z siebie te pozostałości w czasie wiosennych przyborów i deszczowych okresów, kiedy to wzbiera gwałtownie i jej poziom potrafi się znacznie podnieść. Również ludzie zamieszkujący w okolicach rzeki zaczęli ją chyba inaczej traktować i dbać o to aby jej nie zaśmiecać, bo od paru lat obserwuję systematyczna poprawę – śmieci tak jakby zaczęło ubywać.

 

Rzeka Świder

 

W dekadzie lat dziewięćdziesiątych, Świder przeżył poważne zagrożenie spowodowane nieczystościami wpływającymi do niego rzeką Mienią. W tym czasie, w Mińsku Mazowieckim rozpoczęto budowę oczyszczalni ścieków i to, co spływało z Mińska rzeką Mienią do rzeki Świder, do zakończenia tej budowy, nie pozostawiało wątpliwości co do swego pochodzenia. Na całym odcinku poniżej ujścia Mieni, Świder opustoszał na dobre dziesięć lat – to co tam płynęło, przestało przypominać wodę. Ale budowę oczyszczalni wreszcie zakończono a z pieniędzy finansowanych częściowo przez Unię Europejską wybudowano kolejna oczyszczalnie w Wiązownie oraz drugą, bardzo duża w okolicach Otwocka.

 

Woda w krystalicznie kiedyś czystej Mieni zaczęła się powoli poprawiać i w ciągu ostatnich dziesięciu lat powróciła ona do życia. Może nie jest już taka jak kiedyś ale pojawiły się w niej ryby i inne wodne stworzenia, które są jakimś wskaźnikiem poprawy jej stanu. Miedzy innymi pojawiły się spore ilości bobrów, które maja tam widać idealne warunki do bytowania.

 

Rzeka Świder rbota bobrów 

 

Od kilku lat obserwuję, że ludzie powrócili nad Świder.
W sobotnio-niedzielne popołudnia, latem, przyjeżdża tam sporo osób, a dzieci tak jak kiedyś kąpią się w nagrzanej na słońcu i na oko czystej wodzie.
Ja tez często się tam wybieram.
Woda jest płytka, dno ma piaszczyste i lubię pójść w górę rzeki, do miejscowości Mlądz. Rzeka na tym odcinku jest całkowicie zarośnięta i dzika, a widoki po drodze, ilość ptactwa i zupełny brak ludzi sprawiają wrażenie jakby się było w dorzeczu Amazonki.

 

 

Tym razem, zdecydowałem się na zimowy spacer.
Świder okazał się być całkowicie skuty lodem więc poszedłem sobie po tym lodzie w dół rzeki w kierunku Wisły. Lód był gruby, ma co najmniej 15 cm, a woda płytka. Nawet jakby się załamał to można by było co najwyżej buty zamoczyć. Po drodze napotkałem sporo spacerowiczów takich jak ja, robiących miejsce na niedzielny rosół, oraz nielicznych łyżwiarzy korzystających z darmowego lodowiska w bajkowej scenerii.

 

A w pewnym momencie, natknąłem się na scenę, która stała się dla mnie inspiracją do napisania tego reportażu.

 

Trzech młodych ludzi zrobiło sporą przerębel, na zakręcie rzeki, tam gdzie wartki nurt nie pozwala jej zamarznąć i najwyraźniej szykowało się do zimowej kąpieli. Wkrótce zebrało się w tym miejscu małe grono kibiców i wspólnie dopingowaliśmy młodych kandydatów na morsy.  

 

Zimowa kąpiel w rzece Świder

 

Dwóch z nich rozebrało się do majtek i nie zastanawiając się długo, bo lód trochę parzył w stopy, wskoczyło do wody. Trzeci był ciepło ubrany i filmował kamerą ich wyczyny. Rzeka miała w tym miejscu około metra głębokości więc nasze mazowieckie morsy (jak je zaraz ochrzciliśmy) przez dobra minutę taplały się w przerębli wrzeszcząc z uciechy.

 

Zimowa kąpiel w rzece Świder 

 

Wyskoczyli z wody bardzo szybko, a jednemu z nich mało chyba było tej przyjemności bo jeszcze na dokładkę wytarzał się w śniegu. Jak już skończyli, szybko się wytarli, ubrali i pobiegli wzdłuż rzeki żeby się rozgrzać.

 

Zimowa kąpiel w rzece Świder

 

Nagrodziliśmy ich gromkimi oklaskami i rozeszliśmy się do domów zadowoleni i pozbawieni kompleksów. Okazuje się, że my nie gorsi i na Mazowszu tez mamy swoje zimowe Morsy.
A co…

 

Zdjęcia: autor.



Opublikowal: Michał Pawlik
-

Dziś w Warszawie

Jutro w Warszawie

Zobacz także


2010.02.09 g. 23:41

Nasi Partnerzy










2009.12.06 g. 23:04

Warszawa – przecieramy szlaki

Projekt "Przetarty Szlak" - ułatwiamy życie
Nasza Fundacja chce wziąć czynny udział w ułatwianiu życia mieszkańcom stolicy. Również osobom niepełnosprawnym ruchowo, które mogą napotykać trudności w przemieszczaniu się po mieście na wózkach inwalidzkich czy o kulach.

Serwis oprogramował Jacek JabłczyńskiCopyright(c) 2002 - 2014 Fundacja Promocji m. st. Warszawy